Hitler chciał przegrać wojnę!
Hitler chciał przegrać wojnę!
Chciałem dać kolejny odcinek, o który prosiło kilka osób z portalu, a dotyczący rzekomego samobójstwa Hitlera w Berlinie 30.04.1945 roku. Odcinek mam gotowy, ale ponieważ pojawiły się nowe doniesienia, muszę go uaktualnić, o nowe dane.
To, co tu pokazałem, to część większej całości, ale pasuje do tematu. Proszę to potraktować z lekkim przymrożeniem oka, jako kolejną hipotezę, ale raczej z tych powiedzmy bardzo, bardzo mówiąc delikatnie trudnych do wyobrażenia.
- Wiesz, Inez – powiedział Knotte z wyraźnym smutkiem w głosie – po tej akcji w Staaken wiele, ale to bardzo wiele się zmieniło… Ta świadomość, że to początek końca…
- Przecież zastąpiliście tam tylko Bormanna jego dość wierną fizycznie kopią, bo psychicznie to musiał być typ bezwzględnie posłuszny ludziom takim jak ty. – odparła ze zdziwieniem.
- Pozory, dziecko, pozory. – odparł. – Decyzja Hitlera, wywrzeszczana tam wtedy na lotnisku Staaken, że nie ma co dyskutować o ataku na Kursk, bo on taką decyzję już podjął i tylko żąda planów operacyjnych, przesądzała niemalże wszystko. A już z pewnością przegraną w wojnie…
- Chcesz powiedzieć, że Adolf Hitler wiedział o tym i skazał Niemcy na przegraną?
- Wiesz, coś musiało się wcześniej stać. Gdy płynęliśmy do Ameryki, raz jeden Führer stanął przy mnie na pokładzie i powiedział, że szkoda, że nie mieliśmy szansy na wygranie tej wojny. Dokładnie tak powiedział.
- I co, nie spytałeś się go, czy żałuje decyzji o ataku na Kursk? Albo Stalingrad?
- Nie, nie spytałem. Powiedziałem jedynie, jakby sam do siebie, że szans na wygraną pod Kurskiem nie było…
- I co on na to?
- Że błędem było wypowiedzenie wojny Ameryce.
- A cóż to miało wtedy za znaczenie?
- Dokładnie też o to spytałem. – odparł Knotte. – I wiesz, co mi odpowiedział? Że pod koniec czterdziestego drugiego spotkał się z wielkimi naukowcami. Otto Hahnem i Fritzem Straßmannem. Z tego, co usłyszałem, Hahn objaśnił im ideę rozszczepienia atomu, możliwości skonstruowania bomby atomowej i jej siłę. Pokazał ponoć na mapie, co zrobiłaby jednotonowa uranowa bomba, gdyby wybuchła w centrum Berlina i… Powiedzieli, że Amerykanie pracują nad tym w Kalifornii od 1939, mają zatem kilka lat przewagi, mają najlepszy uran z afrykańskiego Konga i że, tak ocenia, bombę będą mieli najpóźniej w czterdziestym czwartym…
- I Hitler się przestraszył?
- No właśnie. Przestraszył się i postanowił przegrać wojnę. – Knotte spojrzał na oceaniczne fale, które tego dnia były wybitnie wielkie i tworzyły wspaniałe widowisko na brzegu. – Powiedział mi wówczas, że krótko potem rozmawiał z „rakietowcami”, jak ich określił, przede wszystkim z Wernerem von Braunem, Erichem Sängerem a oni wylali mu wiadro zimnej wody na głowę. Powiedzieli, że łatwiej będzie zbudować rakietę, która doleci na księżyc niż taką, która precyzyjnie trafi w Nowy Jork czy Los Angeles…
Sięgnął po papierosa, zapalił, zaciągnął się i z uczniowskim uśmiechem wypuścił chmurkę dymu w kształcie kółka.
- Vati, nie powinieneś… – powiedziała Inez z wyraźną naganą w głosie.
- Pierwszy raz w życiu powiedziałaś do mnie Vati, wiesz? – zdawało się, że chce zmienić temat. A przy mojej chorobie… Na raka trzustki lekarstwa nie ma. Pół roku i po wszystkim. Palenie już mi nie zaszkodzi.
Roześmiał się, chcąc chyba rozładować nieco napięcie.
- Wiesz, co wtedy powiedział mi Hitler? Że Niemcy były zbyt biedne, by jednocześnie budować bombę atomową i rakiety zdolne sięgnąć Ameryki. Nie mieliśmy ciężkiego bombowca zdolnego przelecieć Atlantyk, więc byliśmy bez szans.
- To ci powiedział Adolf Hitler?
- No właśnie…
- To dlaczego nie chciał zakończyć tej wojny? Wystarczyło ogłosić kapitulację…
- I to, jak powiedział, nie wchodziło w grę. Bo ludzie Canarisa rozmawiali ze swoimi odpowiednikami z Ameryki w Szwajcarii. Ameryka nie była gotowa lądować we Francji, a bez tego Sowieci panowaliby od Uralu po Atlantyk. Cała kontynentalna Europa ich… Nawet Churchill bał się sowieckiej inwazji na wyspy…
- Więc oni, Amerykanie i Anglicy, uzgodnili z Hitlerem, że wojna będzie trwać tak długo, aż oni będą gotowi ją wygrać?
- Na to wygląda, córeczko, na to wygląda. – odpowiedział. – A i tak przecenili swoje siły. Latem czterdziestego czwartego okazało się, że my przegrywamy szybciej, niż oni mogli wygrywać. My nie mieliśmy nic, oni prawie wszystko, a i tak to ich czołgi stawały z braku paliwa…
- Więc tym bardziej nie rozumiem ataku na Kursk…
- To był sygnał dla Churchilla i Roosevelta, że Niemcy nie pójdą na powtórkę z poprzedniej wojny.
- Co masz na myśli?
- Wtedy też się nieoficjalnie dogadano. Mieliśmy mieć rozejm, a potem traktat pokojowy… Na wschodzie poszło jak po maśle. Front stanął, ogłoszono rozejm, wiosną tysiąc dziewięćset siedemnastego podpisaliśmy pokój z Rosją i myśleliśmy, że dokładnie tak samo będzie na zachodzie, honorowy koniec wojny. Ale Ameryka, zanim weszła do wojny, wywróciła wszystkie ustalenia do góry nogami, dogadała się z Anglikami…Wyczerpali nas gospodarczo, a gdy chcieliśmy rozejmu i negocjacji pokojowych usłyszeliśmy, że albo kapitulacja na hańbiących warunkach, albo wojna będzie trwać…
- Więc Hitler wysłał sygnał do Ameryki? Albo wylądujecie w Europie i zajmiecie Niemcy, albo zrobi to Stalin?
- Chyba jakoś tak. I… Krótko potem otrzymałem rozkaz, aby przygotować ewakuację tych najważniejszych.
- Opowiesz coś o tym?
- No przecież po to niemalże codziennie zajmuję ci popołudnia…
Komentarze (17)
Bardzo porywający tytuł. Treść zresztą też. Pozdrowionka :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania