Poprzednie częściHogwart - nowa historia cz. I
Pokaż listęUkryj listę

Hogwart - nowa historia cz. III - Prosto, w lewo i w prawo.

Cassandra błyskawicznie sięgnęła po pierwszą lepszą kopertę i rozdarła ją:

 

Szanowna Panno Skyler,

Mamy przyjemność poinformować, że przyjmujemy Panią do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnego wyposażenia. Ze względu na opóźnienie dołączy Pani do klasy drugiej. Rok szkolny rozpoczyna się pierwszego września.

Z wyrazami szacunku,

Minerwa McGonagall

 

- Wrabiacie mnie, prawda? - roześmiała się.

- Nie, córko. Jesteś czarownicą czystej krwi i byłoby hańbą dla naszego rodu gdybyś odmówiła - Pan Thomas mówił spokojnie i wyraźnie. - Usiądźmy w salonie.

- Ciekawe na czym chcesz...- nie zdołała dokończyć widząc jak ojciec zrzuca wiadomości ze szkoły zaklęciem, , spadantus". Niewątpliwie jego autor był właścicielem nieprzeciętnego poczucia humoru.

- To oznacza, że jesteś czarodziejem? - zadrwiła. Niechętnie czekała na odpowiedź.

- Twoja postawa jest karygodna. Tak. Musisz zrozumieć, że należysz do szlachetnego rodu Skylerów. Razem z twoją matką uczęszczaliśmy do Hogwartu. Jest to szkoła ucząca czarodziejów nabywać, odkrywać lub doskonalić wrodzone zdolności. Pomaga wybrać w przyszłości odpowiednie zajęcie i poznać zarówno przyjaciół jak i wrogów. Musisz wiedzieć, z którym domem warto się trzymać, a na który trzeba uważać - ciągnął śmiertelnie poważnym tonem. - W szkole znajdują się cztery i są tak jakby grupami. Posiadają oddzielne pokoje wspólne, drużynę quidditcha, stół w Wielkiej Sali, kolor mundurków, herby i odznaczają się innymi cechami. Rywalizują ze sobą zdobywając punkty, które można uzyskać za wzorową postawę oraz pilność w nauce, a stracić za łamanie regulaminu i brak systematyczności. My byliśmy w Gryffindorze - domie, który cechuje męstwo, odwaga i wierność. Jestem przekonany, że tam trafisz. Natomiast trzymaj się z daleka od mieszkańców Slytherinu.

- Quidditch? Wielka Sala? Herb? Domy? - osłupiała z wrażenia i strachu.

- Na razie trudno ci to wszystko pojąć, ale wytłumaczą ci to. Za moich czasów w Hogwarcie naukę rozpoczynało się w wieku jedenastu lat, a obecnie piętnastu. Twój list z niewiadomych przyczyn doszedł dopiero teraz, ale nadrobisz zaległości i przeskoczysz jeden rok. Jednak na razie musimy udać się na ulicę Pokątną po potrzebne wyposażenie - zalecił mężczyzna i po przebraniu się w szaty czarodzieja stanął obok córki i żony przed kominkiem.

- Pójdę i pierwszy wstąpię do Banku Gringotta. Ile wybrać? - spytał Mariannę.

- Weź sporo, żeby się nie wracać. Wolę kupić jej lepsze ubranie, odpowiednią różdżkę i nowe podręczniki, żeby trochę posłużyły. Poza tym potrzebuję zamówić specjalistę do odgnomienia ogrodu. Strasznie dużo się ich ostatnio zebrało - narzekała kobieta. Pan Thomas sięgnął po proszek Fiuu i głośno krzyknął ,,Ulica Pokątna!" wrzucając go do ognia. Zniknął w mgnieniu oka.

- Mamo, co mamy dalej robić?

- Idziemy na zakupy! - poklepała ją po ramieniu. - Musisz wziąć do ręki proszek Fiuu czyli to - wskazała. - Teraz głośno i bardzo, ale to bardzo wyraźnie powiedz dokąd chcesz się dostać. W naszym przypadku jest to ulica Pokątna, zapamiętasz? Postaraj się mieć otwarte oczy, żeby trafić do odpowiedniego komina, dogonię cię w locie i ci pokażę - mówiła matka jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.

- D-d-dobrze - jąkała się. - Ulica P-p-pokątna! - wymamrotała z trudem, gdyż popiół dostał się do jej ust. Wystrzeliła jak z procy i leciała nad kominami. Chwilę później dostrzegła matkę, jednak nie mogła za nią podążać i coś wessało ją do olbrzymiej dziury.

Dookoła znajdowały się stare kamienice. Była pewna, że zamieszkiwali w nich czarodzieje. Wkrótce znalazła szyld z napisem ,,Ulica Zakątna". Najgorsze co mogła zrobić to stać jak kołek w płocie, więc ruszyła przed siebie.

- Przepraszam! - zaczepiła pewnego staruszka. - Zgubiłam się. Chciałabym dotrzeć na ulicę Pokątną.

- Panna Skyler! Niemożliwe! No cóż... Widzisz tą szarą kamienicę? - spytał bezbarwnym głosem.

- Ale tu są same szare kamienice!

- A więc widzisz. Skręć w lewo, potem koło tego budynku prosto, potem znów w lewo, prawo, prawo, prawo, lewo, dwa zakręty prosto, lewo, prawo, prawo, prawo, sześć zakrętów prosto, cztery razy w lewo i będziesz na miejscu - ukłonił się staruszek i odszedł zostawiając zszokowaną czarownicę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • nagisa-chan 27.08.2016
    Ale jej wytłumaczył :"D no ni eźle masz rację że jest trochę inne niż to co się zdążyło bo w końcu dyrektor nie żyje xd a tak poza to fajnie piszesz o czarodziejach napewno zostanę na dłużej ;D za to jak i za dwa poprzednie masz 5 >w<
  • Igi 27.08.2016
    Dzięki :* tak, Dumbledore żyje, tylko nie wiem kto będzie nauczycielem od obrony przed czarną magią xd
  • Tina12 27.08.2016
    Ta staruszka na prwawdę była pomocna XD
    5
  • Lion 26.12.2016
    Sześć zakrętów prosto :)
  • Igi 26.12.2016
    Specjalnie :) świat magii

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania