I będę Cię kochał - prolog
-Myślisz że dobrze robimy, nie zapraszając twojej siostry Gertrudy?
-Kochanie przecież wiesz, że ona ma problemy psychiczne. Robimy to dla dobra Nikoli, uroiła sobie że umie czarować-powiedział to Bill i pocałował żonę w czoło.
-Tak masz rację, chyba nie mogła sobie poradzić z śmiercią Teda-powiedziała i przytuliła się do niego
Wszyscy zaproszeni zebrali się w kościele św. Aleksandra w Warszawie. Były właśnie chrzciny Nikoli pierworodnej córki Billa i Agnes Walkers. Ksiądz już miał wypowiedzieć słowa "Nikolo ja ciebie chrzczę" gdy nagle do kościoła wpadła zdyszana Gertruda.Wszyscy oniemieli i z dziwieniem patrzeli jak owa kobieta, podchodzi do ołtarza dotyka palcem wskazującym czubka nosa Nikoli i wypowiada słowa "Niech niesprawiedliwość ustąpi tą młoda damę czar dostąpi, miłości bowiem nie zazna"
-I co rodzinko teraz już nie będziecie tacy szczęśliwi-zaśmiała się złowrogo i znikła. Walkerowie byli oszołomieni zaistniałą sytuacją. Ksiądz dokończył chrzciny i wszyscy udali się do ich domu.
-Jak myślisz czy te jej "czary" działają?-zapytał starszy brat Billa
-Ernest ta kobieta ma nie po kolei w głowie jak jej owe "czary" mogą zadziałać?-odparł Bill
-A ja tam wierzę. Ta Nowakowska mówiła że na jej syna też ktoś rzucił czary, to dobry chłop był a teraz pijaczysko bod sklepami siedzi-zaśmiała się babcia Róża
-Nie straszcie mnie-powiedziała Agnes. Reszta "imprezy" upłynęła w napiętej atmosferze.
Komentarze (11)
Błędy: 3
Fabuła: 3
Opisy: 2
Bohaterowie: 2
Ocena: 3
Wesołych Świąt!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania