I tak cię dogonię.
Moja koszula coraz bardziej przesiąkała krwią. Starałem się zatamować krwotok dociskając ręką ranę jednak czułem, że to nic nie daje. Postrzał na ramieniu uniemożliwiał mi prawidłowe zatamowanie postrzału. Musiałem biec. Najszybciej i najdalej jak mogłem. Czułem, że zbliżam się do granic moich możliwości. Nie mogłem złapać tchu. Oddechy były szybkie i płytkie. Moje ciało z każdym zrobionym krokiem coraz bardziej się rozgrzewało. Płuca płonęły.
,,Przed czym uciekasz?’’
Widziałem siebie. Jako dziecko. Takie bezbronne. Widać po nim, że osiągnie wspaniałe rzeczy, że pomoże ludziom. Jego głowa była schowana w książce. Nie zważał na otoczenie. Po prostu szedł w moim kierunku. Wyminąłem go. Obejrzałem się. Za nim podążały znajome twarze. Wszyscy traktowali mnie jak powietrze. Jakby mnie nie znali.
,,Przed śmiercią?’’
Do głowy cisnęły mi się wspomnienia. Wszystkie obrazy się zlewały. Widziałem tylko urywki każdego z nich. Nawet te mniej ważne jak pierwszy dzień w szkole. Pierwszy śnieg. Pierwsza miłość.
,,Przyjdzie szybko’’.
Dotarłem do opuszczonego budynku z kilkoma piętrami. Spocząłem na schodach. Położyłem się. Mój wzrok spoczywał na suficie. Z moich ust wydobywała się para. W tamtej chwili słyszałem tylko bicie mojego serca. Było coraz rzadsze.
,,Czy wszystko zrobiłem?’’
Nawet nie zauważyłem kiedy przestałem uciskać ranę. Schody zalała krew.
,,Nie dało się zrobić nic więcej?’’
Czułem przyjemne ciepło w całym ciele. Uśmiechnąłem się lekko do siebie i powoli zamknąłem oczy.
,,Może jednak dało się zrobić więcej.’’
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania