I tak każdego dnia

Światło dnia i nocy mrok

I ten stan, gdy wież, że ktoś

Obserwuje Cię, jak cień.

Chociaż wiesz, że ten ktoś

Nie spał, już chyba setną noc

To dalej nie wiesz

Kim on jest.

Bo czasem lepiej udawać

Ślepca lub wariata,

By przypadkiem tego kogoś

Nie spłoszyć.

 

I tak każdego dnia

Biegnę przed siebie

I on też za mną gna.

Ale jak długo jeszcze?

Będzie nam wolno nam

Być walecznym Marsem

I płochą jak mysz Wenus.

Lecz najważniejsze jest to,

Że ja czuje to samo

Co on.

 

Ciepły deszcz i zimny wiatr

I ten stan, gdy wież, że ktoś

Stał się twoją satelitą.

Chociaż wież, że ten ktoś

Umiera z bólu już dni sto

To dalej nie wiesz,

Kim on jest.

Bo czasem lepiej udawać

Ślepca lub wariata

Niż narazić się

Na zazdrość świata.

 

I tak każdego dnia

Biegnę przed siebie

I on też za mną gna.

Ale jak długo jeszcze?

Będzie nam wolno nam

Być walecznym Marsem

I płochą jak mysz Wenus.

Lecz najważniejsze jest to,

Że ja czuje to samo

Co on.

 

Cichy płacz i głośny śmiech

To znak, że on już wie,

Że ja, i on.

To jak kościół i dzwon

Bez siebie żyć nie możemy.

 

Odgrzebywania staroci ciąg dalszy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania