...I uciekliśmy przed ciężarem ciemności
...I uciekliśmy przed ciężarem ciemności
proszę cię,
nie zabieraj mnie stąd…
błagam,
nie dążę do unicestwienia.
przecież wiesz,
jak ja bardzo kocham
to życie!
Pocałuj mnie,
nim ulegnę atrofii zmysłów
destrukcyjny charakter
wieczny portal mojej nieskończoności
wrót incepcji
Tam,
nie będzie nigdy
Nas.
I czy
ten świat naprawdę istnieje?
Manifest pustki
elektryczna miłość każe zmartchwystać
odrodzić się
jak teraz z piękna
oraz smutku
Tutaj,
jesteś ze mną
Jednością.
pocałuj mnie
nim ucichnie wokół muzyka
a, Ty
znikniesz za obłąkaną świadomość
plastiku nietolerancji
sennych obrazów
świata dla nikogo niezrozumiałego
autostrad montaży
Swoją
polityką twórczości
otwierasz transcendencje percepcji
ślepych umysłów
… mojego...
Niczym,
cienie w jaskini Platona.
Niczym,
ptaki w bezustannym locie
- wolności-
powiem Ci
zmarnowaliśmy kolejna księżyca ekstazę
a tego,
nie wybaczy nam już
z niestety niebo
Cóż za,
chorobę skrycie stworzyliśmy?
Ponadczasem
zahipnotyzowani bezsilnością
ciasno spleceni siecią histerii
błąkamy się
tonąc w ciemnościach korytarzy
prowadzących donikąd
Prawieku
Chwila wieczności-
Razem czekając
na Święte słowa rozkoszy
psychodelicznej rzeczywistości
Wspólnej przyszłości
- Wieczności chwil
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania