...I uciekliśmy przed ciężarem ciemności

...I uciekliśmy przed ciężarem ciemności

 

proszę cię,

nie zabieraj mnie stąd…

błagam,

nie dążę do unicestwienia.

przecież wiesz,

jak ja bardzo kocham

to życie!

 

Pocałuj mnie,

nim ulegnę atrofii zmysłów

destrukcyjny charakter

wieczny portal mojej nieskończoności

wrót incepcji

 

Tam,

nie będzie nigdy

Nas.

 

I czy

ten świat naprawdę istnieje?

 

Manifest pustki

elektryczna miłość każe zmartchwystać

odrodzić się

jak teraz z piękna

oraz smutku

 

Tutaj,

jesteś ze mną

Jednością.

 

pocałuj mnie

nim ucichnie wokół muzyka

a, Ty

znikniesz za obłąkaną świadomość

plastiku nietolerancji

 

sennych obrazów

świata dla nikogo niezrozumiałego

autostrad montaży

 

Swoją

polityką twórczości

otwierasz transcendencje percepcji

ślepych umysłów

… mojego...

 

Niczym,

cienie w jaskini Platona.

Niczym,

ptaki w bezustannym locie

- wolności-

 

powiem Ci

zmarnowaliśmy kolejna księżyca ekstazę

a tego,

nie wybaczy nam już

z niestety niebo

 

Cóż za,

chorobę skrycie stworzyliśmy?

 

Ponadczasem

zahipnotyzowani bezsilnością

ciasno spleceni siecią histerii

błąkamy się

tonąc w ciemnościach korytarzy

prowadzących donikąd

Prawieku

 

Chwila wieczności-

Razem czekając

na Święte słowa rozkoszy

psychodelicznej rzeczywistości

Wspólnej przyszłości

- Wieczności chwil

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Dagimara 01.07.2020
    Te wszystkie"trudne"słowa, sprawiają, że wiersz jest jakby ciężki. Oczywiste, moim zdaniem:) zostawiam 4.
  • Leila 01.07.2020
    zgadza się wiersz jest aż za przesycony patetycznością i i słowami w większości, których się raczej nie używa, a już z pewnością nie nie spotyka w takiej kumulacji, ale tymi ciągami wyrazów w ramach ćwiczenia próbowałam stworzyć słowne obrazy, wiec coś nowego zupełnie dla mnie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania