Idylla - Część I.
Pod koniec dnia bazowałam w popularnym bufecie mieszczącym się na klifie z fenomenalnym krajobrazem na ocean. Obiekt ten dysponował pokaźnym tarasem. Dla Amerykanów to urozmaicenie czasu zatem przychodzą w odwiedziny tu w głównej mierze. Majowy wieczór kołysał gigantycznymi falami Pacyfiku, których wypatrywałam zmysłem widzenia w oddaleniu. Moje włosy tańczyły w blasku zapadającego zmroku, zaś na plaży społeczeństwo wciąż leniuchowało na ciepłym piasku. Ulokowałam się na komfortowym krzesełku, a w powietrzu wisiała miła woń waniliowa, personel serwował wyborne dania, szybko złożyłam zamówienie i upajałam się aromatem, który roznosił się po kontuarze w energicznym biegu. Szum odmętów rozgrzewał znów wnętrze mojej osobowości.
Cdn.
Komentarze (76)
''...bazowałam w popularnym bufecie...''. ''Obiekt ten dysponował pokaźnym tarasem.'', ''...wieczór kołysał gigantycznymi falami Pacyfiku, których wypatrywałam zmysłem widzenia...'' i ''...na plaży społeczeństwo wciąż leniuchowało...'' itp. Kto tak pisze? Kto tak mówi? Dziewczyno, nie upiększaj na siłę języka - to bije nienaturalnością i sztywniactwem językowym.
- jeśli ja piszę źle, weź no napisz ty lepiej, no czekam,,, ciekawe jakim tekstem ty zabłyśniesz.
He..........
PS. Pracuję nad książką i nie mam zamiaru informować cię, że została wydana. Nie mam potrzeby się wywyższać. Zmagam się z wieloma problemami dotyczącymi powieści, ale to normalne na obecnym etapie. Nie potrzebuję twojej opinii - wystarczy mi redaktor.
Idę, nie ma sensu dłużej tracić czasu na jałowa dyskusje. Obyś kiedyś zrozumiala, że z takim podejściem daleko nie zajdziesz. Życzę Ci tego.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania