Igra
Zanim ustami wciągałem brudne powietrze
Apelowałem o chwilę uwagi
Słuchałem też jak inni mówili dużo
Nie zapamiętaliśmy tego co najważniejsze
Woleliśmy odjechać szatańską karocą
Teraz oddycham tym co pozostało
Płuca zawodzą z żalu i tęsknoty
Strunę bytu ktoś za bardzo naciągnął
Miał być maj i radosna wiosna
A zastałem zajęte w hospicjum łóżka
Na których ogniki powoli gasły
Zanim zasnę snem kamiennym
Nie czuję strachu przed czasem przyszłym
Wszechmocny stwórca dał mi nadzieje
Na przemierzenie przetartych szlaków
Zapisanych w mrokach planety Ziemia
Tam nikt nie wymiata zalegających popiołów
Wystarczy strząsnąć pył z przygarbionych pleców
Zając się dawnym porzuconym w przeszłości
Odtwarzać to co już prawie stracone
Uratować smak czystej wody
Wypatrywać ptaków w zielonych koronach
Komentarze (1)
Serdecznie pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania