I'm Your Hope | cz.1

Jak to się mogło wydarzyć?

Przecież mieli zatrudnionych ochroniarzy...

Myśleli, że są bezpieczni i nic im nie grozi.

A jednak się mylili.

Każdemu trudno uwierzyć w to co się stało.

Członkowie zespołu nadal wierzą, że to nie prawda, a Jungkook zaraz wróci.

Znów się uśmiechnie pokazując swoje królicze ząbki.

Jednak nie tym razem.

Konsekwencje czynów z przeszłości potrafią być przerażające, nieprawdaż?

Niestety członkowie BTS się o tym przekonali na własnej skórze.

 

- To jest jakiś głupi żart- prychnął desperacko Jimin.- Na pewno zaraz wróci ze swoim głupkowatym uśmiechem, śmiejąc się z nas, że nabraliśmy się na jego prank.

 

- Niestety nie tym razem Jimin...- pokręcił głową załamany Jin, chowając twarz w dłoniach.

 

- Czy to ci wygląda na żart?! - krzyknął załamany Taehyung, wskazując list.

 

- To wszystko twoja wina Suga Hyung!- krzyknął Jimin, wstając z krzesła. - To przez ciebie porwali Kookiego! - wykrzyczał, mocno zaciskając pięści.

 

Suga jednak nawet na niego nie spojrzał. Zignorował go i dalej myślał.

Wszystkich dziwił jego stoicki spokój.

 

- Jimin, obwinianie się nie pomoże w odnalezienu Jungooka- powiedział spokojnie Hobbie i podszedł do chłopaka, kładąc mu rękę na ramieniu.- To nie jest wina Sugi, ani żadnego z nas. Na pewno uda nam się znaleźć Kookiego... Tylko będzie nam potrzebna pomoc.

 

- Jeżeli zawiadomimy policję, to go zabiją. Nie możemy tak ryzykować- dodał Jin.- Musimy jeszcze wymyślić co powiemy Army's ...

 

- Na pewno nie mogę się o tym dowiedzieć...

 

- Chłopcy, chyba wiem kto mógłby nam pomóc. Jestem pewny,że się zgodzi ,jednak muszę z nią najpierw porozmawiać - uśmiechnął się lekko J-Hope.

 

- Z nią? - zapytał zdziwiony Jimin.

- Tak, z nią. Zaufajcie mi - odpowiedział starszy i wyszedł z pokoju.

 

Jimin ponownie usiadł na swoim wcześniejszym miejscu.

Schował twarz w dłonie.

Po chwili było słuchać ciszę szlochanie.

Podszedł do niego Jin i mocno go przytulił.

 

- Będzie dobrze Jiminie... Przecież musi być.

 

- A co jeżeli nie? Co jeżeli plan Hoseoka nie wypali? Nie chce go stracić... Jesteście dla mnie jak rodzina.

 

- Musimy być pozytywnie nastawieni. Hobbie zawsze powtarza żeby mieć nadzieje. Na razie tylko to nam zostało. Razem damy radę.

 

- A co jak nie?

 

Po słowach Jimina, Suga gwałtownie wstał ze swojego miejsca i wyszedł.

Po prostu wyszedł.

Nikt nie wiedział gdzie i po co.

Jednym zdaniem, zostawił ich samych.

Aktualnie można było ich porównać do małych, bezbronnych chłopców, którzy nawet nie próbowali ukryć towarzyszącym im emocją.

 

Kiedy zwrócił Hobbie chciał poprawić reszcie humor.

 

- Ey, co to za smutne miny? Rozchmurzcie się! - powiedział z uśmiechem.- Musimy mieć nadzieję. Z takim podejściem na pewno nie uda nam się nic zdziałać.

 

- Co my możemy zrobić hyung?! To jest kurde jakiś chory żart! Głupi sen! Chcę się obudzić!- krzyknął ze łzami w oczach załamany Taehyung.

 

- Proszę, powiedz, że udało ci się coś załatwić...- odezwał się Rap Monster.

 

- Niestety nie odbiera ode mnie telefonu... Jednak wiem gdzie jest i mam zamiar tam iść.

 

- Idę z tobą Hoseok - powiedział pewnie Jimin, ocierając resztki łez z policzków.- Jeżeli ona da radę nam pomóc, to zrobię wszystko żeby się zgodziła.

 

- I takie podejście mi się podoba- uśmiechnął się ciepło J-Hope.- W tym czasie kiedy nas nie będzie,  spróbujcie wymyślić co powiemy Army's.

 

- Postaramy się, dajcie nam znać jak coś załatwicie - odpowiedział z lekkim uśmiech em Jin.

 

Grunt to mieć nadzieję.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania