Poprzednie częściImpresje #1

Impresje #4

On podążający w nieznane.

Rozmyśla o własnej egzystencji; tym kim jest, bądź nie jest. Nie potrafi uzyskać jednoznacznych odpowiedzi. Trwa w marazmie, bez cienia możliwości i szansy. Żyje. Pochłonięty wspomnieniami dni minionych, w których istniał uśmiech.

On spoglądający w dal.

Godzi się na samotność. To co wokół, wydawało się niedokończonym kształtem. Jej obraz, będący natchnieniem, z każdym dniem, mijającą minutą, stawał się boleśnie wbijanym nożem. Kochał ją. Kochał iluzję. Kochał wyobrażenie.

On gnijący w środku.

Każda, osiągnięta przystań, rodziła nowe pytania. Sens zatracił swoje znaczenie. Proch, z którego powstał, prowadził go przewidzianymi ścieżkami.

 

Tym jest życie.

 

I-a1

 

On idący wzdłuż rzeki.

Nie szukał żadnego kontaktu. Wolał bierną samotność. Pomagała odnaleźć wnętrze, o którym tak często zapominał.

Ona stojąca samotnie.

Cicho łkająca. Tłumy przechodzące obok. Nie zwracające żadnej uwagi. Łza pozostanie sferą prywatną, z którą nikt nie chce mieć styczności.

On niepewnie podchodzi.

Zadaje pytanie.

 

"Czy coś się stało?"

 

Ona patrzy zaskoczona.

Spostrzega wyraźnie zatroskanego mężczyznę.

 

"Nie... nic takiego."

 

On uśmiecha się.

 

"Gdyby nic było prawdą, nie miałabyś rozmazanego tuszu do rzęs."

 

Ona odpowiada uśmiechem.

 

"To prawda. Jak się nazywasz?"

"Jestem nikim."

"Myślę, że się dogadamy."

 

Po chwili, kobieta przytula się do mężczyzny. On jest wyraźnie zamroczony. Przeszłość mieszała się z teraźniejszością. Teraźniejszość uciekała do przyszłości. Nadzieja kłóciła z racjonalizmem.

Dłonią, delikatnie i czule, pogładził jej włosy.

 

"Nie martw się. Wszystko się ułoży."

 

Zaszlochała.

 

"On... on się zabił. Nie wiedziałam, co mam robić. Dzisiaj rano... to moja wina."

"Spokojnie. Wielokrotnie obwiniamy się o coś, na co rzeczywistego wpływu nie mamy."

"Dlaczego akurat on?"

"Nie wiem. Nieznane są wyroki losu, ale jedno jest pewne. Ty żyjesz i masz przed sobą wiele. Nie zatrać piękna, które jest z tobą."

 

Puściła go.

Spojrzała mu w oczy. Jakby szukała odpowiedzi. Od dawna poszukiwanego rozwiązania zagadki.

 

"Muszę już iść."

"Spotkamy się jeszcze?"

"Do widzenia. Dziękuję."

 

Odwróciła się i odeszła.

On spogląda w niebo.

Widzi blask, który przysłania mroczne strefy życia.

On codziennie przychodzi nad rzekę.

Wodzi wzrokiem. Łudzi własne serce.

 

Tym jest nadzieja.

 

I-a2

 

Ona i On siedzący na ławce.

Ona wyniszczona przez życiowe konsekwencje.

On oddychający smutkiem.

Poznali się przypadkiem. Wieczorny jogging mężczyzny, zamieniony został w nadzwyczajne spotkanie. Z kobietą odrzuconą. Wyrzutkiem społecznym, w nomenklaturze ogółu. Córką alkoholu i używek.

Zaprosił ją do siebie. Usiłował zrozumieć. Wesprzeć.

Starał tłumaczyć sens wiary.

 

Dziś stoi nad jej grobem.

Modli się. Błaga o cofnięcie czasu.

 

Dziś stoi obok niej.

Modlą się. Błagają o zatrzymanie czasu.

 

Czym jest prawda?

Czym jest wiara?

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Shogun 13.07.2020
    Zaiste, zacne.
  • Kocwiaczek 13.07.2020
    Zmasakrowałeś mi tym tekstem mózg. Więcej nie umiem teraz napisać. Za dużo bodźców na raz. K***wsko to smutne. Nadzieja gdzieś się czai, ale tak chole*nie nikła, że niemal niewyczuwalna. Muszę nad tym podumać. Niemniej dziękuję. Rzadko mogę przeczytać coś, co wzbudza tak wiele emocji. Zapomnienie o nich jest grzechem, a dzisiaj tak wiele z nich w sobie gasimy, że czasami martwię się o to, czy w niektórych z nas jeszcze one w ogóle istnieją.
  • Onyx 16.07.2020
    Ojej. JoJo, to jest bardzo emocjonalny tekst, dla każdego inny. I właśnie ta inność czyni go wyjątkowym. Pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania