Inna niż wszyscy a jednak ślizgonka 2

Rozdział 2 "Niewiadoma"

Obudziłam się, a raczej ktoś mnie obudził mówiąc:

-Ola. Pośpiesz się.-dziwnym spokojnym tonem

-Już wstaję.-odparłam

-Za 15 min. śniadanie. Proszę bądź już na dole.- powiedział tato

-Jak trzeba, to trzeba.-powiedziałam do siebie

-Mama, nie jedzie z nami po książki.-twierdził to, co powiedział

-Dlaczego?-spytałam niedowierzając

-Bo ma ważne sprawy, do załatwienia w pracy.

I wyszedł. Po prostu

Wysłałam, odsunęłam zasłony z okien od balkonu i poczułam, że to może być naprawdę udany dzień. Ubrałam długie spodnie, bluzkę z rękawami 3/4 i sportwe buty. W tym czułam się najlepiej. Upiełam włosy, zostawiając ich długość. Zeszłam na dół, a ba stole zauważyłam moje ulubione danie (płatki zbożowe z mlekiem) i bardzo się ucieszyłam. Podeszłam do stołu, usiadłam na krześle i zaczęłam jeść.

-Trafiłem, prawda?- spytał tato, stojąc za mną z uśmiechem

-Tak, trafiłeś- uśmiechnełam się

-Zostaw to jedzenie i chodź już do samochodu- odparł

-No dobrze-

Zostawiłam jedzenie, wysłałam z krzesła i udałam się w stronę drzwi. Gdy wsiadłam do samochodu przeszedł mu SMS z treścią;

"Olu. Proszę Cię (to będzie twoje imię a nazwisko jakie masz) Przyjedź do mnie do pracy bo

fkkkkkkjhvhhpotrzebuję coś od

taty. Nie mogę się do niego

dodzwonić i nie wiem dlaczego.

Przyjedź jak najszybciej. Mama"

Pokazałam wiadomość ojcu

-Wiesz, o co może mamie chodzić?- spytał

-No właśnie nie, ale się dowiemy- uśmiechnął się

Gdy jechaliśmy do mamy widziałam, jak dzieci bawią się beztrosko w swoich ogródkach. Wszystko mi się przypomniałov. Przypomniała mi się Polska. Moje beztroskie dzieciństwo i moi przyjaciele, z którymi już dawno nie rozmawiałam.

-Co się stało?- spytał tato, widząc, jak posmutniałam

-Nic. Przypomniała mi się Polska.- odpowiedziałam spoglądając na niego i się lekko uśmiechając

-No w końcu dojechaliśmy.- powiedział zadowolony z siebie

Budynek, był ogromny. Miał przynajmniej z 10. pięter. Był niesamowity.

-To co, idziemy?- spytał mnie ironicznym głosem

-Tak, choćmy.- odparłam lekko wracając do normy

Jechaliśmy windą na ósme piętro. Gdy wyszliśmy z windy zauważyłam dziwnego człowieka, który się na mnie patrzył, jakby mnie znał.

-Ola, chodź.- popchnął mnie lekko tato

Otrzymałam się lekko i poszłam do gabinetu mamy, czując na sobie wszystkich spojrzenia (czułam się źle).

-W końcu jesteście. - powiedziała mama

-No tak. Tylko nie wiem, o co chodzi?- spytałam ją

-Nie jedź z tatą po przybory do szkoły.- odpowiedziała mi stanowczo

-Ale jak to? Dlaczego? - spytałam niedowierzając, co przed chwilą usłyszałam

-Tak to. W domu Ci wszystko wyjaśnie. A teraz już jedź do domu.- powiedziała stanowczo

Pocałowałam ją w policzek. Obruciłam się na pięcie i zauważyłam, że tato wie o co chodzi mamie. Wiedziałam, że nie powie mi ani słowa, więc nie próbowałam go nawet pytać jadąc spowrotem do domu. Resztę słonecznego dnia spędziłam obok domu, cały czas myśląc o co może chodzić rodzicom. Mogłam, tak tylko dumać. Wieczorem, gdy czułam, że komary zaczynają gryźć postanowiłam, że pójdę do domu. Weszłam bardzo cicho. Sama się zdziwiłam. Usłyszałam. tylko, jak tato mówił do mamy.

"Cholera. Dobra Maria. Trzeba jej w końcu powiedzieć prawdę. Ona musi o tym wiedzieć. Musi wiedzieć kim, tak naprawdę jest. Musi znać prawdę o swoim życiu. Nie wiem, jak my jej to powiemy. Będzie ciężka rozmowach. Dobra ja kończę, bo zaraz pewnie przyjdzie. Pa. Kocham Cię."

Nie mylił się. Weszłam do kuchni z udawanym smieszkiem na twarzy.

-Idę do pokoju. Już chyba nie będę wychodziła z pokoju.- powiedziałam

Tato nawet się nic nie odezwał. Pokiwał tylko głową twierdząco. I tak zakończył się mój kolejny dzień. Na niewiadomej.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • KarolaKorman 30.06.2017
    Odnalazłam też pierwszą część i również przeczytałam. Przeprowadzki bywają różne, początkowo jest ciężko, ale z czasem się przyzwyczajamy. Po latach bywa znów różnie. Jedni cieszą się z podjętej decyzji inni tęsknią :(
    Jest sporo błędów. Przede wszystkim zapis dialogów. Brak spacji pomiędzy wyrazami, myślnikami sprawia, że wszystko się zlewa, zamiast być przejrzyste. Podglądnij u innych, jak to wygląda. Treść jak do tej pory nic nie wniosła, końcówka niezła. Może rodzice coś ukrywali przed bohaterką i teraz się to wyjaśni i opowiadanie nabierze tempa. Nie oceniam, pozdrawiam :)
  • ola1402 30.06.2017
    Dzięki za miły kom. Będę uważała na następne błędy. Jak coś, to mnie poprawiajcie :-) Każdy kom. motywuje
  • fanthomas 30.06.2017
    Dużo błędów. Pojechali na ósme piętro, to na pewno nie przypadek, a ukryta aluzja.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania