Inna niż wszyscy a jednak ślizgonka 4

Na wstępie chcę przeprosić za błędy, które były w poprzednim opowiadaniu. Każdy kom. motywuje. Pozdro :-) Tytuł jest metaforą!

Zapomniałam siebie (Ciebie) opisać.

Więc: Jesteś przeciętną 11- latką. Włosy masz rude ciemne a oczy świetliście zielone, które odbijają światło. Usta malinowe i duże.

 

Szczęśliwa szybkim krokiem podeszłam w stronę wyznaczonego domu, siadając pomiędzy dwoma rudzielcami, którzy zrobili mi miejsce. Naprzeciwko siedzieli dwóch chłopców chłopców jeden o kruczo - czarnych włosach, a drugi o równie rudych włosach, co moi towarzysze między którymi siedzę. Zgaduję, że jest ich bratem. Obok tego rudego siedziała dziewczynka o bujnych brązowych i długich do ramion brązowych włosach.

- Część. - zaczęłam - Jestem Ola (t.n.). Miło mi was poznać. - uśmiechnęłam się

- Jestem Harry Potter - zaczął - a to Ron Weasley - pokazał na chłopca obok siebie - a ta, to Hermiona Granger. - podał rękę, a za nim reszta.

- Ty - pokazałam na rudzielca - pewnie jesteś bratem tych dwóch panów - bardziej stwierdziłam niż spytałam

- Tak nie jest trudno nas z sobą związać. - uśmiechnął się

Dyrektor wstał i przemówił:

"Witam was drodzy uczniowie. Witam uczniów, którzy się uczą oraz tych, którzy są a raczej będą się uczyć pierwszy rok. Mam nadzieję, że ten rok będzie owocny w naukę i oczywiście nie obędzie się bez psikusów - popatrzył na Freda i Georga - A teraz nie przedłużając zaczynajmy ucztę! - klasnął w dłonie, a na stołach pojawiło się jedzenie i picie.

Nalałam sobie soku dyniowego i popatrzyłam w stronę stołu nauczycieli tym samym spotykając wzrok znad okularów - połówek dyrektora. Podniósł kielich i "pozdrowił" mnie a sam się napił. Zrobiłam to samo uśmiechając się.

Po powitalnej kolacji prefekt odprowadził nas pod portret Drubej Damy i wypowiedział hasło "Kaput Drakonis", a dama odsunęła się pokazując dziurę w ścianie. Weszliśmy do środka stawając naprzeciwko prefekta, którym się okazał Percy Weasley.

- Tak więc. To jest pokój wspólny. Tutaj odrabiamy lekcje i spędzamy czas wolny. Po lewej stronie są dormitoria chłopców, a po lewej dziewczynek. Tam są już wasze rzeczy. A teraz życzę miłych snów. - oddalił się.

Poszłam w jego ślady znajdując swój pokój. Dzieliłam go z Hermioną. Położyłam się na łóżko. Dziewczyna poszła się umyć, bo słyszałam wodę. Usiadłam na parapecie patrząc w gwieździe niebo i księżyc w pełni. Brązwłosa wyszła z łazienki i uśmiechnęła się.

- Woda jest gorąca. A tak w ogóle to cieszę się że mamy razem dormiotorium. - uśmiechnęła się

- Ja też się cieszę, ale jestem tak strasznie zmęczona tym dniem, że pojęcia nie masz. - powiedziałam

Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki się umyć. Gdy wyszłam Mionka spała. Godzina ba zegarku wybiła 22:00. Znów usiadłam na parapecie. Musiałam to wszystko przemyśleć. Czy aby to wszystko nie jest jednym wielkim snem? Czy to nie są jakieś żarty? Czy to prawda? W końcu zasnęłam ( w łóżku).

KOSZMAR ( narrator)

Kobieta śpiewała swoim dzieciom piosenkę. Jej słowa były wypełnione miłością i troską. Mężczyzna przytulił ją i uśmiechał się do bliźniaków do chłopca i dziewczynki. Nagle słychać było wielki wybuch. Ojciec zbiegł z schodów krzycząc " Lili! Uciekaj z dziećmi!" Nagle zielony promień błysnął i słychać było ciężar opadający na ziemię. Matka próbowała bezskutecznie zabarykadować drzwi. W pewnej chwili ktoś je wyważył. Mężczyzna wyglądający jak trup bez nosa i oczami, które posiadały kreski.

- Odejdź głupia, puki Ci życie miłe. - krzyknął

- Zabij mnie zamiast ich. Proszę zabij mnie. - błagała

Znów ten zielony błysk. Znów słychać było opadające ciało. On podszedł do dzieci i całował w nie różdżką wypowiadając słowa Avada Kedavra. Zielony błysk...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania