Poprzednie częściInna - rozdział 1

Inna - rozdział 2

-Ja księżniczką? Chyba sobie żartujesz- popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.

-Tak ty-pogłaskał mnie po policzku-muszę cię zaprowadzić do twojej mamy, przydzieli ci pokój. Od jutra będziesz się tu uczyła.

-Pielęgniarka opatrzyła ci kostkę na szczęście nie jest skręcona tylko obita, dasz radę chodzić.

-Naprawdę świetnie-powiedziałam sarkastycznie, po czym się spytałam-Będziemy się widywać?

-Jestem w wyższej klasie ale to raczej nie będzie stwarzało wielu problemów.-odpowiedział.

-No to chodźmy-szepnęłam. Zaraz po tym byliśmy w drodze, jak sądzę do gabinetu mamy, znaczy dyrektorki. Jak weszliśmy przez duże drewniane drzwi ujrzałam piękną kobietę. Zresztą gdyby nie była zadziwiająco podobna do mnie bym nie pomyślała, że jesteśmy spokrewnione. W tej chwili do oczu naszło mi morze łez których nie umiałam kontrolować. Widziałam w jej oczach troskę, tęsknotę, dobro i czułość. Dałam radę tylko się uśmiechnąć przez spływające mi nadal z oczu łzy. Co najdziwniejsze nie byłam na nią zła, że mnie zostawiła. Wiedziałam, że zrobiła to aby mnie chronić. Przepełniło mnie szczęście, że wreszcie mogę poznać swoją mamę.

-Witaj Ano, bardzo się cieszę, że wreszcie się tu znalazłaś-powiedziała, po czym zaczęła mówić dalej-spokojnie nie martw się o tatę. Ustaliliśmy ,że w wieku osiemnastu lat znajdziesz się tutaj, ale niestety przez wydarzenia z ostatniej nocy trafiłaś tu teraz i właśnie w tym miejscu staniesz się potężną czarodziejką. Nie bój się droga córko i nie bądź na mnie zła...gdybym tylko mogła byłabym przy tobie od samego dzieciństwa lecz czemu tak się nie stało opowiem ci kiedy indziej. -Słysząc te słowa podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam. -Kocham cię mamo...-szepnęłam jej do ucha.

-Widzę, że poznałaś Erika będzie twoim opiekunem tutaj, ponieważ jesteś księżniczką nie może stać ci się najmniejsza krzywda.-uśmiechnęła się do mnie.

-Ja księżniczką? Nie rozumiem tego-rzekłam.

-Jesteś kimś bardzo podobnym do księżniczki, jestem dyrektorką tej szkoły, a także założyłam wiele innych. Nasze geny pochodzą od prastarego rodu który zapoczątkował się w średniowieczu. Obie jesteśmy potomkiniami Morgany największej czarodziejki i wieszczki która żyła w tamtych latach. Niestety używała czarnej magii.. Jest uśpiona od bardzo dawna, jednak to nie znaczy, że nikt nie chce jej posiąść. Właśnie ta kobieta była prawowitą następczynią tronu.-wytłumaczyła mi -Możesz zmienić imię, tutaj każdy czarodziej lub czarodziejka dostaje szansę na nowe życie. Możesz się zastanowić i powiedzieć mi jutro czy zostajesz przy swoim starym imieniu czy chcesz się na nowo odrodzić. Widziałam jej uśmiech na twarzy.

-Ana, chcę mieć na imię tak jak dawniej lecz czy mogłabym mieć na drugie imię Elena? -napomknęłam.

-Oczywiście córeczko- widziałam błysk w jej oku. -Erik zaprowadzi cię do pokoju.

-Dziękuję-w tej chwili cieszyłam się, że powtórnie się nie rozkleiłam.

-Ano masz szczęście, że twoim opiekunem jest taki chłopak jak Erik, możesz mu zaufać. -powiedziała mi mama szeptem po czym kiwnęła głową na pożegnanie. Nie miałam pojęcia, że spotka mnie coś takiego. Cudowny chłopak który na razie nie jest moim chłopakiem, z podkreśleniem na ,,na razie'' i odnalezienie mamy, nie wspominając o tym, że jestem księżniczką

Erik zaprowadził mnie do pokoju. Myślałam, że śnię. Pokój był godny samej królowej. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ogromne łoże z baldachimem. Piękny drewniany kredensik i aksamitna pościel. Wszystko było koloru fioletowego, przyznam szczerze, że jest on moją ulubioną barwą. Rzuciłam się na łóżko ciągnąc chłopaka za sobą. Było wspaniale, wszystko wydawało mi się jak z bajki. Postanowiłam jeszcze dzisiejszego dnia porządnie wypocząć, ponieważ z tego co wiedziałam czeka mnie ciężki trening.

-Może położymy się na tym ogromnym łóżku, a w między czasie odpowiesz mi na parę pytań-zapytałam z uśmiechem na ustach.

-Nie wiem czy wypada księżniczko-opuścił głowę.

-Niosłeś mnie przez większość drogi tutaj, spałeś przy mnie całą noc, a teraz mówisz, że nie wiesz czy tak wypada ?! -jego słowa naprawdę mnie zdenerwowały- i żadna księżniczko tylko Eleno lub Ano, rozumiesz!

-Przepraszam, nie chciałem się narzucać- podniósł głowę po czym podeszłam do niego i mocno się wtuliłam.

-Dla ciebie nie jestem księżniczką, tylko dziewczyną która tańczyła z tobą na parkiecie-szepnęłam mu do ucha następnie cmoknęłam w policzek jeszcze mocniej przytulając. W jednej sekundzie wziął mnie na ręce i położył na łóżku z kolei sam usiadł na jego brzegu.

-Chodź tutaj obok mnie, bo naprawdę się wścieknę.-wykonał moje polecenie. Leżeliśmy przodem do siebie, aż nagle ktoś wbiegł do pokoju. Erik jak na polecenie wstał z łóżka, a ja zrobiłam to samo.

-Księżniczko jesteś proszona na kolację.-powiedziała jakaś młoda dziewczyna prawdopodobnie w moim wieku.

-Dobrze ale następnym razem mów na mnie Ana lub Elena, dobrze? -nie mogłam znieść, że każdy już wiedział, że jestem córką królowej, dyrektorki tej akademii, już sama nie wiem jaką rolę odgrywa moja mama...

-Dobrze księ...Eleno-poprawiła się dziewczyna-muszę cię na początku wyszykować, w tych ubraniach nie możesz pójść do królowej i proszę aby twój towarzysz opuścił pokój. Erik stał jak słup dopiero po chwili się ogarnął i wyszedł z pomieszczenia.

-Jak cię zwą?-starałam wyrażać się dystyngowanie na poziomie księżniczki za którą nadal się do końca nie uważałam.

-Jestem Stevie -mówiła to opuszczając głowę.

-Od teraz będziemy koleżankami, będziesz mnie traktowała jak najzwyklejszą osobę, zgadzasz się? -widziałam jak jej oczy przepełniała radość.

Następne częściInna - rozdział 3

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Naha 21.09.2014
    Sorki że dopiero teraz komentuje. Daje 5 i czekam na dalsze części :)
  • NataliaO 21.09.2014
    ponownie 5 , przyjemnie się czyta

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania