Ironia losu

W dzień - Siedzi po kątach. Szydzono z niej nie raz, lecz coś powstrzymywało ją od łez. Przeżyła więcej niż niektóry z jej prześladowców. Mimo nisko spuszczonej głowy czuć było jej uśmiech. Zawsze siedziała nad notatnikiem. Większość myślałaby - "pamiętnik"? Nie, jakżeby mylne wnioski. Nienawidziła spojrzeń, więc zawsze siadała we własnym kąciku w szkole. Czasem, aby pewność siebie i samoocena nie poszły drastycznie w dół, nie spała. Po nieprzespanej nocy czuła się odprężona i było jej wszystko jedno. Ale to znaczy, iż musi zmienić swoje życie i zacząć swój wyimaginowany problem? Przecież nie cierpi na bezsenność. Wszyscy jej nienawidzą, jednak ona nie odpowiada. Boi się powiedzieć o sobie za dużo. Ich spojrzenia, ostre jak brzytwa, stałyby się bardziej naostrzone, lub głębiej wbijane w niedowartościowaną psychikę dziewczyny.

 

W noc - Szlifuje własne talenty. Ubiera się według własnego gustu, a nie w stare ubrania, które mają odwracać od niej wzrok. W nocy patrzyła w gwiazdy. Czy oczekuje, aby coś jej powiedziały?

-Kiedy umrę? - wyszeptała ze wzrokiem wbitym w odległą, międzygalaktyczną przestrzeń. Uśmiech zwiastuje myśli Claire. Dziewczyna stoi przed umywalką i zastanawia się, ze wzrokiem tępym i bezradnym. Łapie żyletkę i klnie po cichu. Poczeka do wschodu słońca - przecież tak go kochała.

 

Właśnie... Kochała. Osoba w dzień i w nocy była osobą tą samą. Krzywdząc silnego kujonka zabiliście dwa charaktery, w jednym kochanym ciele. Każdemu będzie jej brakować na swój sposób. Mimo, że na co dzień z niej szydzono - na pogrzeb przybyli wszyscy. Czy to ukryta kamera? Jeśli już porównaliście charaktery dnia i nocy wiecie, że Claire w dzień nie odważyłaby sobie czegoś zrobić... To noc dawała jej siłę na dzień i on ją zabiła. Ironia losu, prawda? Każdy człowiek jest z pozoru trudny i szorstki. Boi się odrzucenia, lub wyśmiania. Właśnie to mam zamiar zrobić z gośćmi na pogrzebie. Będę się z nich głośno śmiać. Tak, aby Claire mnie usłyszała... Wiem, że ona dałaby im szansę. Była prawdziwym aniołem, a kto wie, może nadal nim jest? Nie jestem Claire. Nie potrafię wytrzymać cierpienia samego siebie nawet jeśli widzę, że ktoś inny jest szczęśliwy. Jedno wiem - nie zasługiwałem na nią, bo nie jestem tak idealny jak była ona.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania