Poprzednie częściIstota, która wyszła z mroku cz.1

Istota, która wyszła z mroku cz.2

Komenda wojewódzka Policji w Lublinie prowadzi poszukiwania zaginionego mężczyzny, Tomasza Wilka, studenta drugiego roku zarządzania Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Mężczyzna po raz ostatni widziany był w piątek 21 czerwca bieżącego roku około godziny 21.30 w okolicach irlandzkiego pubu w centrum miasta. Zaginiony miał na sobie ciemno-szary t-shirt i białe dresowe spodnie typu joggery. Do chwili obecnej nie powrócił on do swojego miejsca zamieszkania oraz nie nawiązał kontaktu z rodziną. Wszystkie osoby posiadające jakiekolwiek informacje w tej sprawie proszone są o kontakt pod numerem telefonu 112 lub bezpośrednio z policjantem prowadzącym tą sprawę, numer telefonu 882 60 - ekran dużej, 65-cio calowej plazmy gwałtownie zgasł.

 

— Ej oglądałam to! – krzyknęła zdenerwowana dziewczyna w stronę siedzącego obok chłopaka.

— Czemu się denerwujesz? Znasz tego faceta? – odpowiedział zaskoczony jej reakcją, odkładając pilota na stojący przed nimi stolik.

— Nie znam, ale kojarzę z opisu, tamtego wieczoru kiedy wracałam z pracy i czekałam na autobus na przystanku w centrum to widziałam chłopaka, chyba właśnie tak ubranego, nie pamiętam dokładnie, było ciemno a ja się nie przyglądałam – odpowiedziała po chwili dziewczyna po czym dodała – włącz telewizor, może pokażą jego zdjęcie.

Chłopak złapał ponownie pilota i włączył telewizor. Na ekranie widniało zdjęcie ciemnowłosego, młodego mężczyzny z lekkim zarostem.

— I co? To ten gość? – zapytał z zaciekawieniem chłopak.

— Wydaje mi się że tak – odpowiedziała z namysłem dziewczyna – było ciemno i tak jak mówiłam, nie przyglądałam się, pamiętam że widziałam jak siedział na przystanku a po chwili wstał i odszedł. Chyba był pijany bo się lekko zataczał.

— To musisz zadzwonić na policję i im o tym powiedzieć – odparł chłopak.

— Ale co mam im powiedzieć? Nie mam pewności czy to ta sama osoba której szukają, poza tym nie powiem im nic nowego, nie wiem gdzie poszedł ani co się z nim stało, widziałam go przecież tylko przez chwilę, nie wiem co się z nim dalej działo – odpowiedziała szybko.

— Jak chcesz, ciekawe co też mogło mu się przytrafić, może to mafia, porwali go dla okupu, albo na narządy, pewnie obudził się rano w wannie pełnej lodu z dziurami w plecach, gdzieś na jakimś zadupiu - zażartował chłopak.

Dziewczyna skrzywiła się słysząc te słowa i obrzuciła go surowym spojrzeniem

— nie żartuj sobie! Przypominam ci, że ja również byłam na tym przystanku, a co jeżeli osoba która go porwała była niedaleko? Przecież mogła porwać mnie! I co? Wtedy też byś sobie żartował? – ze złością odpowiedziała dziewczyna.

— Uspokój się Natka! Nie wiadomo czy w ogóle został porwany, wiemy tylko tyle że zaginął, może wpadł po drodze na jakiegoś kumpla i razem poszli się gdzieś upić a teraz odsypia kaca – szybko odpowiedział chłopak unosząc w przepraszającym geście obie dłonie.

Natalia nie odpowiedziała, skupiła całą uwagę na ekranie telewizora na którym jeszcze przez chwilę widoczne było zdjęcie zaginionego chłopaka. W głowie krążyły jej niewyraźne wspomnienia piątkowego wieczoru, stała na przystanku autobusowym przeglądając okładki czasopism, wyeksponowane na wystawie kiosku, obok pod wiatą siedziały dwie osoby, jedną z nich na pewno był jakiś stary pijak, ten fakt zapamiętała doskonale ponieważ towarzyszył mu nieopisany odór, bardzo zdziwił ją fakt że pod wiatą jest ktoś jeszcze, jak ta osoba potrafiła wytrzymać taki smród. Pamiętała że na pewno był to jakiś młody chłopak, prawie na pewno ubrany w ciemny t-shirt i jasne spodnie. Z rozmyślania wyrwał ją głos:

— Wychodzę dzisiaj wieczorem, umówiłem się z Łukaszem na mały wypad na miasto, pewnie skoczymy na jakieś piwko – oznajmił chłopak, po czym zapytał – a Ty? Masz jakieś plany?

Natalia pokręciła przecząco głową po chwili jednak odpowiedziała odwracając głowę w stronę okna

— Może udam się na poszukiwania tego zaginionego chłopaka.

— Detektyw Rutkowska na tropie! – zaśmiał się chłopak i pokręcił głową – nie zapomnij tylko wcześniej odwiedzić fryzjera.

Dziewczyna spojrzała w jego stronę i odrzekła:

— Fryzjera? A po co? Nie podoba Ci się moja fryzura?

— Podoba – odrzekł chłopak i westchnął – nie załapałaś żartu, jak zwykle zresztą. Dziewczyna nie odpowiedziała, z kieszeni jeansów wyjęła telefon i włączyła facebook-a, w wyszukiwarce wpisała imię i nazwisko zaginionego chłopaka, po chwili patrzyła już na krótką listę wyników, od razu rozpoznała chłopaka, jego zdjęcie profilowe było tym samym które pokazywali w telewizji, mało tego, obok zdjęcia widniała dodatkowa informacja o jednym wspólnym znajomym. Zaciekawiona tym faktem Natalia nacisnęła na zdjęcie chłopaka, szybko przesuwając palcem po ekranie dotarła do sekcji znajomych i odkryła że ich wspólnym znajomym była jej przyjaciółka Kaśka.

— Robi się ciekawie – pomyślała, chowając telefon do kieszeni. Wstała i wolno wyszła z pokoju.

 

Zbliżała się godzina 17, Natalia wyszła z łazienki i szybkim krokiem skierowała się do pokoju, otworzyła szafę zawierającą bogatą kolekcję ubrań wiszących na wieszakach.

— Wychodzisz gdzieś? – zapytał chłopak stając w progu , Natalia skierowała spojrzenie w jego stronę.

— Tak, umówiłam się z koleżanką – odpowiedziała i po chwili dodała.

— Nie będę siedzieć sama w mieszkaniu i czekać aż mój książę łaskawie postanowi wrócić do domu. Młoda jestem, powinnam korzystać z życia, prawda?

Mężczyzna skrzywił się lekko, nie lubił tych rzadkich momentów kiedy wychodziła gdzieś bez niego, była bardzo atrakcyjną kobietą, przez co często zdarzały się sytuacje kiedy to różni faceci starali się do niej zagadać, na szczęście nie okazywała im ona żadnego zainteresowania więc szybko dawali za wygraną, ale co będzie jak trafi na jakiegoś psychola? Dosypie jej czegoś do drinka, siłą zaciągnie w ciemną uliczkę i...

— A gdzie idziecie? – próbował dogłębniej wybadać temat.

— Będziecie nas śledzić? - z uśmiechem na twarzy zapytała dziewczyna.

— Nie – natychmiast zaprzeczył – z ciekawości pytam.

— Będziemy u niej w mieszkaniu, a po wszystkim wrócę taryfą, prosto do domu – odpowiedziała Natalia, wiedziała że się o nią martwi ale stara się tego nie okazywać, mężczyźni to dziwne istoty jednak – pomyślała - nie zdają sobie sprawy że okazywanie troski o swoją kobietę to również przejaw męskości.

— No dobra, jak by coś się działo to dzwoń, będę miał telefon przy sobie – odparł chłopak i wyszedł z pokoju.

 

Godzinę później była gotowa do wyjścia, stojąc przed lustrem w przedpokoju poprawiła jeszcze fryzurę,

— Wychodzę – powiedziała głośno.

— Ok, uważaj na siebie – odkrzyknął z drugiego pokoju chłopak.

Wieczór był ciepły, na dworze było jeszcze jasno dlatego też postanowiła pokonać drogę do mieszkania przyjaciółki na piechotę, zważywszy że nie było to specjalnie daleko, pół godziny spacerkiem do centrum i dalej przez park, czyli za niecałą godzinę będzie na miejscu. Po drodze postanowiła wstąpić do sklepu aby kupić wino, różowe Carlo Rossi.

— Na pewno posmakuje Kaśce – pomyślała chowając butelkę do torebki.

Droga do centrum minęła szybko, nawet nie spostrzegła kiedy przeszła przez główną bramę miejskiego parku, całkowicie pochłonięta rozmyślaniem o zaginionym Tomaszu Wilku nie zwracała zbytniej uwagi na otoczenie, próbowała jak najdokładniej przypomnieć sobie tamten wieczór, opis ubioru się zgadzał ale niestety twarz chłopaka ciągle pozostawała rozmyta. Z zamyślenia wyrwał ją krzyk, szybko odwróciła głowę w kierunku z którego dochodził, kilkanaście metrów dalej, pod drzewem stała niewielka grupka dzieci, jedno z nich, na pierwszy rzut oka chyba młodsze od reszty, płakało, pozostali natomiast patrzyli na coś leżącego w trawie. Natalia omiotła wzrokiem okolicę w poszukiwaniu rodziców tych dzieci, nikogo jednak nie dostrzegła, park wydawał się wyludniony.

— To jest obrzydliwe, nie dotykaj tego! – usłyszała dziewczyna i ponownie spojrzała w kierunku dzieci, jedno z nich kucało i trzymanym w dłoni patykiem szturchało leżący na ziemi przedmiot. Zaciekawiona tym Natalia skierowała się w ich stronę, dzieci widząc zbliżającą się dziewczynę szybko odskoczyły od tajemniczego przedmiotu.

— Co tam macie? – zapytała Natalia podchodząc bliżej.

— Nie wiemy proszę pani, było już tutaj jak przyszliśmy – odparła szybko jedna z dziewczynek.

— Czy to jest krew proszę pani? – zapytał stojący obok niej chłopczyk.

— Krew? – przestraszyła się Natalia i podeszła bliżej żeby obejrzeć znalezisko, trawa wokół której stały dzieci usiana była dużymi czerwonymi plamami, na środku największej z nich leżał jakiś przedmiot owinięty w ciemnoszary materiał, nachylając się poczuła metaliczną charakterystyczną woń, zebrało się jej na wymioty, natychmiast zrobiła kilka kroków wstecz jednocześnie się prostując. Odetchnęła głęboko po czym powiedziała do patrzących na nią dzieci:

— Idźcie się bawić gdzieś indziej, tutaj nie macie czego szukać!

— Ale co to jest, niech nam pani powie – dzieci wpatrywały się w nią z zaciekawieniem.

— Nie wiem, chyba jakieś psy się tutaj pogryzły – skłamała, tak naprawdę to nie wiedziała co się tutaj wydarzyło ale na pewno nie były to psy. Dzieci chyba jej uwierzyły bo wszystkie jednocześnie, jak na komendę, odwróciły się i odbiegły, Natalia spojrzała raz jeszcze na ciemne zawiniątko i otaczające je plamy krwi, jej umysł błyskawicznie połączył ze sobą fakty – zaginiony chłopak ubrany był w ciemnoszarą koszulkę, rzecz leżąca przed nią na trawie jest identycznego koloru. Czy to oznacza że chłopak nie żyje, że zginął w tym miejscu? Niecały metr od miejsca w którym stoję?

— Muszę powiadomić policję, mogą tutaj być jakieś ślady – krzyknęła do siebie w myślach dziewczyna i natychmiast sięgnęła do kieszeni, wybrała numer alarmowy i zamarła

— a co jeżeli te sprawy nie są ze sobą powiązane? Wyjdę na kretynkę i panikarę która wzywa policję bo zobaczyła trochę krwi na ziemi, przecież to wcale nie musi być ludzka krew, może faktycznie odbyła się tutaj walka zwierząt, psy zagryzły jakiegoś kota i stąd tyle krwi- uspokajała się dziewczyna – tylko skąd tutaj ta brudna szmata? – zapytała samą siebie Natalia, umysł natychmiast udzielił odpowiedzi – leżała już tutaj wcześniej, przywlekło ją tu ze sobą jakieś zwierze, możliwości jest wiele.

Postanowiła jak najszybciej opuścić to miejsce, szybko skierowała się w stronę jednej z parkowych bram, do bloku w którym mieszkała Kaśka było jeszcze kilkadziesiąt metrów, błyskawicznie pokonała ten dystans i weszła przez drzwi prowadzące w prost na klatkę schodową. Po paru minutach pukała już do mieszkania koleżanki, po chwili dobiegł ją odgłos przekręcanego klucza i w progu ukazała się uśmiechnięta blondynka.

— No cześć Natka! Już myślałam że zabłądziłaś! Wchodź szybko! – powiedziała Kaśka wpuszczając przyjaciółkę do środka i zamykając drzwi.

 

Ciąg dalszy nastąpi.

MinasMortis

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • krajew34 30.10.2019
    Tu już lepiej. Więc zabieram się za czytanie.
    Na początku dwa razy masz "był". Może zamiast drugiego Poszukiwany miał na sobie...?
    Dużo powtórzeń chłopak, dziewczyna.
    nie żartuj sobie! Przypominam ci, że ja również byłam na tym przys - tu masz z małej litery rozpoczęty dialog.
    Raz masz – a raz -, najlepiej używaj jednej kreski przy dialogach. Ostatnio ktoś mi zasugerował —, która o wiele lepiej wygląda.
    Każdą wypowiedź zaczynaj z wielkiej litery, bo znów masz raz z małej, a raz z wielkiej.
    No i tak jak wyżej pisałem, bardzo dużo powtórzeń, zbyt dużo.
    Co do fabuły, nie jest zła, opisy są, nawet ciekawy rozmowy, tyle że trzeba dać o wiele więcej synonimów
    Zrobisz, co chcesz. Traktuj to jako radę, a nie przykazanie.Na wielki plus jest to, że brak tu "cegieł", więc czyta się lepiej.
    (Możesz też tekst przepuścić przez ortograf.pl)
  • krajew34 30.10.2019
    Byłym zapomniał dwa teksty na dobę wchodzą na główną, liczone od publikacji. nie na dzień.
  • minasmortis 30.10.2019
    Dziękuję serdecznie za Twoje rady :) Postaram się popracować bardziej dokładnie nad kolejnymi tekstami :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania