Ja i matematyka

Piątek. Niby normalny dzień, w którym każdy powinien się cieszyć z nadchodzącego weekendu. Ja jednak drżę na samą myśl o piątku. A wszystko to przez matematykę. W piątki mamy w planie aż trzy. Dla mnie to totalny koszmar. Ja nic nie potrafię, a chodzenie do tablicy jest dla mnie zagładą. Zawsze się tego boję. Niby nie dostajemy za to ocen, ale to, gdy cała klasa patrzy na ciebie, a ty stoisz jak słup soli jest po prostu straszne. Mimo, że uczę się w domu, naprawdę się staram, to i tak nic z tego nie wychodzi. Nawet ucząc się cały dzień potrafię dostać jeden ze sprawdzianu. Nie wiem, może powinnam się poddać? Problem w tym, że nie mogę... jeżeli to zrobię, to stracę coś bardzo ważnego dla mnie... Tylko, że ja się staram, a nic mi nie wychodzi. Wiem, że matematyka nie jest mi przeznaczona, ale cóż, jeszcze tylko cztery lata... Chyba muszę muszę siebie uwierzyć. Nie mam wyboru. Nie mogę stracić czegoś dla mnie ważnego. Nie chcę zostać przegranym, jeszcze nie czas. Wystarczy, że zaliczę ten test i wszystko będzie dobrze. Wiem, że dla mnie to będzie trudne, ale to jedyna droga do tego żebym mogła robić coś na czym mi zależy. Nawet, jak mi się nie uda, to będę mieć chociaż satysfakcję z tego, że się nie poddałam i walczyłam do końca. Poddać się to najgorsze, co mogłabym teraz zrobić. Przecież zawsze jest jakaś nadzieja. Jeśli uwierzysz w siebie, uda ci się wszystko. Wiem, że ja osiągnę swój cel. Jestem tego pewna!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 15

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (35)

  • persse 24.02.2017
    Bledy sa, ale masz 5 bo do mnie trafilas ;) tez nienawidze matematyki.
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Heheh to nie jestem jedyna ;) dziękuję za 5
  • Z matematyką też u mnie nie bardzo ;)
  • Freya 24.02.2017
    "Chyba muszę muszę siebie" - muszę × 2 - w siebie
    To nie jest kwestia siedzenia z książką i wkuwania dziwnych regułek, tylko problem tkwi najprawdopodobniej w tym, że nie ma ci kto wytłumaczyć pewnych zagadnień tak, abyś je właściwie zrozumiała. To nieustający problem, bo klasy są przeładowane liczebnie i nawet ci belfrzy, którzy potrafią uczyć, nie mają czasu skupić się na każdym uczniu z osobna.
    Na porządnej uczelni są przeważnie grupy kilku osobowe i wykładowca ma obowiązek pracować z każdym indywidualnie, tylko to są raczej prywatne placówki. No więc jak zwykle pieniądz... Pzdr. ;)
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Wydaje mi się ze tak właśnie jest ;) no u mnie jest 16 osób a jak na moją szkołę to i tak mało ;) być może uda mi się kiedyś zrozumieć tą matematykę
  • Pasja 24.02.2017
    Matematyka to problem szkolny, lecz jest ona jak się później dowiadujemy, nauką życia. Dobry matematyk powinien w jakimś stopniu ukazać ten przedmiot tak, aby trafił do większości uczniow. Miałam dobrą matematyczkę, a nie byłam orłem, ale przedmiot ten nie był dla mnie jakimś postrachem. Pozdrawiam ciepło
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Znaczy w rzeczywistosci wygląda to u mnie nie co inaczej to nie jest tak ze się boję tej matematyki ;) po prostu jej nie rozumiem no i w pewnym sensie wyrazilam to w tym jakby opowiadaniu ale nie do konca to moje prawdziwe uczucia ;)
  • Mieszkaniec 24.02.2017
    Pamiętam takie piątki. :( Byłem słaby z matematyki, ale w klasie byli jeszcze gorsi, więc to mi dodawało otuchy. Ja jej nie umiałem i nic nie wychodziło, ale w domu się uczyłem, inni nie umieli, ale nawet nie starali się uczyć. Jeżeli dostałem ndst, to wiedziałem, że nie będę odosobniony - taka myśl potrafi złagodzić rozpacz - w grupie raźniej ;) Obecnie w internetach można natknąć się na portale, gdzie tłumaczone są zawiłości matematycznego świata. Kiedyś nawet gdzieś widziałem na YT jak jakiś matematyk w sposób jasny i zrozumiały wyjaśniał jak rozwiązywać zadania. Jakbym nie miał dostępu do kogoś, kto mógłby mnie nauczyć, to sprawdził te internety. Myślę, że można sobie jakoś poradzić, tylko potrzebne jest samozaparcie, praca i wiara w siebie!
    Trzymaj się, już niedługo weekend ;)
    (5)
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Dziękuję za wsparcie i ocenę :) szczere to aż tak w rzeczywistosci nie jest. Po prostu muszę to zdać tą matematykę bo inaczej będzie problem ;)
  • Mieszkaniec 24.02.2017
    Emi Ayo
    Wierzę, ze zdasz! Jeżeli tak poważnie o niej myślisz, to na pewno sobie poradzisz. Ważne jest to, że się nie poddajesz! Życzę powodzenia i sukcesów:)
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Mieszkaniec dziękuje bardzo :)
  • Tanaris 24.02.2017
    Ja walczyłam z matematyką do końca... nawet pamiętam to jak dziś, kiedy nauczycielka dała nam jeszcze jedną szansę i pisaliśmy sprawdzian semestralny. Jak się go nie zdało, no cóż... baju baju maturko :/ ale uczyłam się, chodziłam na korki, po nocach śniły mi się liczby, ale było warto, bo maturka z maty zdana xD
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Mi też się uda ;) już jeden spr napisany. Jeszcze drugi ;)
  • Pan Buczybór 24.02.2017
    Takie trochę marudzenie nastolatki. Nie umiem, nie umiem... Ale za to jest morał. Doceniam. 5
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Dziękuję za ocenę :) no może trochę tak, ale od razu mówię nie wszystko do końca jest tak jak tu napisałam ;)
  • detektyw prawdy 24.02.2017
    znam to cholerne uczucie. 5
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Dziękuję :)
  • Amy 24.02.2017
    Jak ja się cieszę, że natrafiłam na tekst motywujący, a nie taki, w którym dominuje rozpacz, poczucie porażki i w ogóle wszystko co najgorsze. Normalnie 6 ode mnie masz za to :D A z matmą Cię rozumiem, bo sama jej nie lubię. Na szczęście nie tylko ja, bo w klasie większość, naprawdę większość ma z nią problemy, a do tego mam świetną matematyczkę, która odpowie na każde, nawet najbanalniejsze pytanie, bo uważa, że lepiej zapytać, niż żyć w niewiedzy, więc choć matmy nie lubię, lekcje są całkiem spoko. :)
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Dziękuję za ocenę i tak pozytywny odbiór :D u mnie prawie całą klasą ma problem ;)
  • fanthomas 24.02.2017
    Jeden... No dobra, jednak 5.
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Dziękuję ;)
  • Julsia 24.02.2017
    Ja mam tak samo, tylko, że dostajemy ocenki przy tablicy i już się poddałam, bo jestem istny osiołek z matmy :D 5 oczywiście :V
  • Emi Ayo 24.02.2017
    oo to szkoda :/ nie chciałabym tak... dziękuję za ocenkę <3
  • Arisu 24.02.2017
    W podstawówce miałam ten sam problem (chociaż nadal nienawidzę matmy). Jestem humanistką, nie ścisłowcem i nic na to nie poradzę. Tym krótkim tekstem dałaś do zrozumienia aby się nie poddawać (czego osobiście nie lubię i zawsze próbuję po raz kolejny), przekaz jest jasny. Zostawiam 5, śle dużo weny i czekam na Garath.
  • Emi Ayo 24.02.2017
    O przypomniałaś mi o garathcie ;) dziękuję za ocenkę <3
  • Ja cię normalnie uwielbiam za ten tekst.
    Jak bym o sobie czytała :/
    Z matmą też zawsze miałam problem.
    Korki, te sprawy, ale i tak zawsze lipa z matmy :(
    No, ale cóż, walczyć trzeba :) Matma potrzebna.
    Wielkie 5 zostawiam :)
  • Emi Ayo 24.02.2017
    Dziękuję :D Wiesz zależy co jest potrzebne ;) Ja np nie obliczam nawet pól trójkąta na codzień :p
  • Marian 24.02.2017
    "Nie chcę zostać przegranym, jeszcze nie czas."
    Ty jesteś dziewczyną, wiec nie możesz "zostać przegranym". Przegranym może być facet.

    A teraz o matematyce:
    To jest piękna nauka i bardzo łatwa. Problem jest tylko w tym, że ona jest do bólu sprawiedliwa. W matematyce nie można coś tam popisać, coś pogadać i będzie OK. W niej trzeba wiedzieć i koniec. Można się jej nauczyć, tylko trzeba to robić konsekwentnie, od 2 x 2 = 4. Jak coś sobie odpuścisz, to już wtedy jest pozamiatane.
    W sumie fajny tekst. :-)
  • Emi Ayo 25.02.2017
    Dziękuję: )
  • Krystian244 26.02.2017
    4+6=5 Daje ci 5, super napisałaś.
  • Emi Ayo 26.02.2017
    Dziękuję :)
  • qvx10 04.03.2017
    Czuje się tak samo, kiedy nauczyciele wołaja mnie do opowiedzi.
    Daje 5, opowiadanie krótkie, ale bardzo fajne.
  • Emi Ayo 04.03.2017
    Dziękuję: )
  • Alicja 11.03.2017
    Fajnie napisane, 5. Matematyka również nie jest moją mocną stroną.
  • Emi Ayo 11.03.2017
    Dziękuję: D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania