Ja i matematyka
Piątek. Niby normalny dzień, w którym każdy powinien się cieszyć z nadchodzącego weekendu. Ja jednak drżę na samą myśl o piątku. A wszystko to przez matematykę. W piątki mamy w planie aż trzy. Dla mnie to totalny koszmar. Ja nic nie potrafię, a chodzenie do tablicy jest dla mnie zagładą. Zawsze się tego boję. Niby nie dostajemy za to ocen, ale to, gdy cała klasa patrzy na ciebie, a ty stoisz jak słup soli jest po prostu straszne. Mimo, że uczę się w domu, naprawdę się staram, to i tak nic z tego nie wychodzi. Nawet ucząc się cały dzień potrafię dostać jeden ze sprawdzianu. Nie wiem, może powinnam się poddać? Problem w tym, że nie mogę... jeżeli to zrobię, to stracę coś bardzo ważnego dla mnie... Tylko, że ja się staram, a nic mi nie wychodzi. Wiem, że matematyka nie jest mi przeznaczona, ale cóż, jeszcze tylko cztery lata... Chyba muszę muszę siebie uwierzyć. Nie mam wyboru. Nie mogę stracić czegoś dla mnie ważnego. Nie chcę zostać przegranym, jeszcze nie czas. Wystarczy, że zaliczę ten test i wszystko będzie dobrze. Wiem, że dla mnie to będzie trudne, ale to jedyna droga do tego żebym mogła robić coś na czym mi zależy. Nawet, jak mi się nie uda, to będę mieć chociaż satysfakcję z tego, że się nie poddałam i walczyłam do końca. Poddać się to najgorsze, co mogłabym teraz zrobić. Przecież zawsze jest jakaś nadzieja. Jeśli uwierzysz w siebie, uda ci się wszystko. Wiem, że ja osiągnę swój cel. Jestem tego pewna!
Komentarze (35)
To nie jest kwestia siedzenia z książką i wkuwania dziwnych regułek, tylko problem tkwi najprawdopodobniej w tym, że nie ma ci kto wytłumaczyć pewnych zagadnień tak, abyś je właściwie zrozumiała. To nieustający problem, bo klasy są przeładowane liczebnie i nawet ci belfrzy, którzy potrafią uczyć, nie mają czasu skupić się na każdym uczniu z osobna.
Na porządnej uczelni są przeważnie grupy kilku osobowe i wykładowca ma obowiązek pracować z każdym indywidualnie, tylko to są raczej prywatne placówki. No więc jak zwykle pieniądz... Pzdr. ;)
Trzymaj się, już niedługo weekend ;)
(5)
Wierzę, ze zdasz! Jeżeli tak poważnie o niej myślisz, to na pewno sobie poradzisz. Ważne jest to, że się nie poddajesz! Życzę powodzenia i sukcesów:)
Jak bym o sobie czytała :/
Z matmą też zawsze miałam problem.
Korki, te sprawy, ale i tak zawsze lipa z matmy :(
No, ale cóż, walczyć trzeba :) Matma potrzebna.
Wielkie 5 zostawiam :)
Ty jesteś dziewczyną, wiec nie możesz "zostać przegranym". Przegranym może być facet.
A teraz o matematyce:
To jest piękna nauka i bardzo łatwa. Problem jest tylko w tym, że ona jest do bólu sprawiedliwa. W matematyce nie można coś tam popisać, coś pogadać i będzie OK. W niej trzeba wiedzieć i koniec. Można się jej nauczyć, tylko trzeba to robić konsekwentnie, od 2 x 2 = 4. Jak coś sobie odpuścisz, to już wtedy jest pozamiatane.
W sumie fajny tekst. :-)
Daje 5, opowiadanie krótkie, ale bardzo fajne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania