Ja... Ty... Nas nigdy nie było...

Przykre jest, kiedy po latach oddania, kompromisów, wyrzeczeń padają bolesne słowa. Od osoby ukochanej, która miała przecież być tą jedyną. Z ust naszego Partnera wypływa zdanie - Już Cię nie kocham. Uważam, że powinniśmy się rozejść’’. Wtedy porzucony odczuwa pustkę w sercu, jakby brakowało jego ważnej części. Fragment, którego nie zastąpi się już innym, ani nie wstawi zamiennika. Przez głowę przepływa nieprzerwany strumień myśli i pytań, a niestety na żadne nie znajduje się zadowalającej odpowiedzi, czy też wytłumaczenia. Nagle ścieżka, którą kroczyliście wspólnie, pokonując razem stojące na niej wyboje i zakręty, rozdzieliła się na dwoje na nieoczekiwanym rozdrożu. Nagle na drodze naszego partnera, nie ma dla nas miejsca. Staliśmy się balastem, którego należy się pozbyć jak najszybciej i biec ku słońcu bez siebie. Staliśmy się kimś zupełnie nie istotnym…

***

Adam nie jest tutaj wyjątkiem. Na świecie egzystuje, a może wegetuje setki, tysiące takich mężczyzn, również kobiet i dzieci. Odrzuconych. Cierpiących. Nierozumiejących. A przede wszystkim smutnych i zranionych. Pozostawionych samym sobie w obliczu nowego, nieznanego życia - w pojedynkę. Gdzie problemy i radości dzieli się teraz, co najwyżej ze szczurkiem Frodo. Ogromna ilość rzeczy straciła barwy i piękno. Nawet tęcza…

Adam, kiedyś był wesołym, bezstresowym mężczyzną, który uparcie dążył do realizacji swoich marzeń i pragnień. Nie bał się ciężkiej pracy ani wkroczenia w nowy związek. Zdecydowanie należał do nie liczniej grupy optymistów, nieprzejmujących się porażkami. Uwielbiał się śmiać i rozbawiać swoich znajomych do łez. Istna dusza towarzystwa. Za to Olga od dziecka kierowała się w życiu swoistymi zasadami moralnymi. Miała ich zawsze kilka w zanadrzu i starała się nigdy nie przekraczać, ustanowionych przez siebie granic. Samodzielna i honorowa. Punktualna, co do minuty. Opanowana, kulturalna, pomocna… Perfekcyjna.

Ich miłość przypominała taką, o jakiej możemy przeczytać w książkach. Żarliwa, gorąca, namiętna, a zarazem delikatna, płocha, łatwa do stracenia. Wielu z nas o niej marzy, a nie jest w stanie jej nawet musnąć ani się do niej zbliżyć. Choć raz poczuć jej smak i zapach. Cudowną lekkość i niesamowite pokłady mocy. On i Ona je czuli, kiedyś się kochali, przenosili razem góry, latali w przestworzach, mieli się nieustannie w myślach…, ale to było dawno, dawno temu… Praca i codzienne obowiązki stłumiły ogień, który połączył Ich serca. Monotonia i brak zainteresowania ze strony Adama, popchnęło Olgę na drogę wrażeń, pożądania i adrenaliny. Nie chciała tego robić, ale jej mężczyzna był ślepy na ciche apele. Głuchy na coraz głośniejsze wołanie. Kochali się, ale nie mogli razem funkcjonować, łączyła ich wspaniała przeszłość, ale dzieliła teraźniejszość. Pewnego dnia pękła coraz cieńsza niteczka porozumienia. Walczyli, ale polegli. Chociaż ani On, ani Ona nie żałują tego, co wspólnie przeżyli, jednak czas rozstania zbliżał się wielkimi krokami. Wiedzieli, że szczęścia razem już nie odnajdą. Trudną decyzję podjęła Olga i to z jej ust padły grobowe słowa, dotyczące rozpadu związku.

Po jakimś czasie od rozstania, przypadkowo się spotkali. Poszli razem do kawiarni, żeby móc spokojnie porozmawiać. Wymiana słów przebiegała w miłej atmosferze. Mówili o tym, co było, jak wygląda ich życie teraz i o planach na dalszą przyszłość.

Jednak ból i rozgoryczenie, jakie nosił w sobie Adam, musiało dać upust. Po godzinie nie wytrzymał. Wykorzystał każdy najczulszy punkt Olgi, by ją zranić i dopiec do żywego. Zaczął od niespełnienia w sypialni, a skończył: No coś ty, przecież nas nigdy nie było…’’ Wytoczył działa, których ona się nie spodziewała. Była na tyle dumna, by z podniesioną głową opuścić przytulne miejsce i nigdy nie wracać do zamkniętego wcześniej rozdziału. Nie wracać fizycznie, bo mentalnie nie raz kłóciła się z ciemnymi demonami…

Znam wiele par i związków, które strawił zły płomień. Miłość stopniowo przeradzała się w nienawiść. Zamiast starać się zrozumieć – zacietrzewiali się w wydumanych pretensjach. Ciche dni goniły cichsze tygodnie… Głupota zabraniała wyciągnąć rękę. Egoizm – musiał postawić na swoim, a wrażliwość kuliła się samotnie w kącie.

To smutne, kiedy dwoje bliskich sobie osób, w pewnej chwili zrywa nić porozumienia i staje się dla siebie zupełnie obcymi. Zapominają o wspólnych chwilach. Zapominają o bliskości i szacunku… Wkraczając bezpowrotnie na destrukcyjną ścieżkę Pani Obojętności…

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania