Jak czerpać radość z życia każdego dnia? (IV)

21.03.2018 (środa)

 

Dzień... - zmęczony umysł przestał kalkulować dni. Kolejna nieprzespana noc sprawiła, że nie rozpoczynam poranków z sukcesem. Wszystko zlewa się w jedną całość... kolebkę bólu i tęsknoty.

 

Od samego rana nie byłam w stanie pozbierać myśli. Każdy atom wnętrzności informował mnie, że coś jest nie tak. Głucha cisza na linii telefonicznej i brak wiadomości w skrzynce odbiorczej - to niczego nie ułatwia.

Odliczałam godziny, minuty, sekundy, żeby opuścić miejsce pracy i pobiec pod jego dom.

W głowie wybrzmiewała mantra "Otwórz drzwi. Otwórz drzwi. Otwórz drzwi".

Gdy dotarłam na ostatnią prostą, wiodącą do punktu docelowego, moim oczom ukazał się Młodszy Szeregowy. Jego widok rozpalił do czerwoności przycisk z napisem "Kłopoty". Spojrzał na mnie smutnymi oczami i kategorycznie odradzał mi odwiedzin... Kumple wpadli. Zakręciło mi się w głowie z nerwów i straciłam resztki rozumu.

Wylądowaliśmy w naszej miejskiej spelunie i zaczęliśmy sączyć piwo... Żeby złapać dystans do wydarzeń ostatnich dni, zafascynowani liczyliśmy, ile to jest 1111x1111, by być krok przed miłą starszą Panią w telewizji. Taki milion uratowałby nam teraz życie.

Zatopieni w dymie papierosowym i goryczce alkoholu, kontemplowaliśmy nad sensem wszystkiego i niczego.

Cały ten armagedon nas zmienia.

Każdego.

Na swój sposób.

Boję się, że nie powiem wszystkich słów, które powinny zostać wypowiedziane, a Szeregowy nawet już nie wie czego dokładnie się boi.

Pora na nas...

Tak, to chyba najgorsza decyzja jaką mogłam podjąć...w dodatku wychodząc tylnymi drzwiami... Czekała na mnie jak królowa w blasku swej nikczemności.

Czekałam na komentarz od życia: "gorzej być nie może? to patrz!"... Nie tęskniłam za jej bezczelnością i tym, że nadała sobie jakiekolwiek prawo do kontrolowania mojego życia. Otworzyła rozdział "Zdrada" i zaczęła dynamicznie wertować strony, przyprawiając mnie o ból głowy i serca.

Bardzo niegrzecznie ją pożegnałam i pobiegłam w stronę rycerza na białym koniu... Ale jego już nie było.

 

Z groźbami i poczuciem niższości, zostałam sama.

Chyba tak właśnie wygląda początek końca.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Canulas 26.03.2018
    "Gdy dotarłam na ostatnią prostą, wiodącą do punktu docelowego, moim oczom ukazał się Młodszy Szeregowy" - w tym momencie zmieniasz czas narracji. Mam nadzieję, że rozmyślnie.

    "Tak, to chyba najgorsza decyzja jaką mogłam podjąć...w" brak spacji.

    Tyle wątpliwości.

    Wciąż intrygujące. Wciąż coś w tym jest.
  • Królowa żyła długo i szczęśliwie u boku księcia. Księżniczka wciąż marzy o pocałunku wyrywającym ze snu. Niestety jedyne na co tego wieczoru dotknie jej ust, to kolejna dawka Chloropromazyny wciskana przez pielęgniarza z głupawym uśmiechem. Ciasne więzy pasów tulą do snu zamiast silnych ramion księcia. Pomyliłaś bajki mała. Dobranoc
  • Sny na jawie 08.04.2018
    Co dalej? Gdzie następne części? Pisz dalej proszę, czyta się jednym tchem
  • Anonim 12.04.2018
    "Czekałam na komentarz od życia: "gorzej być nie może? to patrz!"... Nie tęskniłam za jej bezczelnością i tym, że nadała sobie jakiekolwiek prawo do kontrolowania mojego życia. Otworzyła rozdział "Zdrada" i zaczęła dynamicznie wertować strony, przyprawiając mnie o ból głowy i serca. " ----> Bardzo dobre ! :-)
    Piąteczka, pozdrawiam ! :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania