Jak kamyk.

Jak mały kamyk wyrzucony na morski brzeg.

Starający się o dom nim spadnie śnieg.

Tak ja wyrzucona z otchłani świata.

Uczę się jak żyć od zimy do lata.

A w drodze na sam szczyt, nie pomoże mi anioł sróż.

Bo on już zbyt wiele przetrwał burz.

I kazał mi samej biec.

I znaleźć wielki piec.

Bym z innej gliny ulepiła się.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pan Buczybór 25.07.2016
    Bardzo ładny wiersz.Dwa przedostatnie wersy trochę mi się nie kleją,ale to tylko moje zdanie.Leci 5.
  • Tina12 25.07.2016
    Dzięki
  • Panna Black 25.07.2016
    Twój wiersz jest na tyle dobry, że w wyobraźni nakreśliła mi się cała sceneria pasująca do niego :)
  • Tina12 25.07.2016
    Miło to słyszeć.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania