Jed i tajemnica wulkanu

Historia ta ma miejsce na pewnej wyspie , wyspie wielkości kontynentu, w jej centrum znajduje się ogromny wulkan, dzięki któremu jesteśmy w stanie funkcjonować. Wulkan ten zawiera ogromną ilość surowców ,różnorodnych zwierząt i bestii. Im głębiej schodzimy tym jest niebezpieczniej , nie dość iż są groźne potwory to również są problemy z wysoką temperaturą. Każdy kto żyje na naszej wyspie pragnie zejść jak najniżej niektórzy dla sławy inni dla pieniędzy a inni dla wrażeń. Jestem Jed i pragnę zostać najwyższej klasy górnikiem, lecz długa droga przede mną. Najpierw tak jak każdy dzieciak w naszej wiosce muszę przejść szkolenie i nauczyć się żyć w naszej wiosce. Tak zarządziła Organizacja Wydobywcza, to ona panuje nad wszystkim w wiosce Więc zaczynamy historie o tym jak zostałem profesjonalnym górnikiem.

Moja przygoda zaczyna się wewnątrz wulkanu na jego najwyższym poziomie, wszystkie dzieciaki powyżej 14 roku życia schodzą do wulkanu, tak zarządziło OW. Wszyscy dostają swój sprzęt czyli kilof, plecak i latarnię a to wszytko po to aby nauczyć się poruszać po nim aby móc zwiedzić jego głębiny. Ćwiczymy wydobywanie minerałów, wspinaczkę a nawet walkę. Nasz trening zaczyna się na najwyższym poziomie wulkanu, nazywamy go pierwszym poziomem. Poza skałami nie znajduje się na nim nic idealne miejsce aby przeprowadzić trening. Adaptacja do warunków panujących w wulkanie trwa średnio 7 dni i z reguły przechodzi bez problemowo, jednak ja jak zwykle musiałem zrobić coś po swojemu. Podczas 6 dnia ćwiczeń dokopałem się do dziwnej jaskini i zamiast poinformować kogoś z większym doświadczeniem a przede wszystkim OW stwierdziłem iż to sprawdzę. Byłem podekscytowany mimo iż jaskinia z zewnątrz wydawała się mała w końcu była to moja pierwsza jaskinia. Wziąłem ze sobą swój plecak, kilof , latarnię ,trochę prowiantu i wyruszyłem. Maszerowałem dość długo, przez ciemne korytarze ale mimo długiej wędrówki nic nie napotykałem tylko skały. Powoli zaczynałem się poddawać, chciałem zawrócić jednak nie mogłem tak łatwo się poddać, zdecydowałem aby dalej eksplorować moje znalezisko.

W końcu doszedłem do końca jaskini i to co tam odkryłem było niesamowite, na ścianie widniały jakieś rysunki przedstawiające nasz kontynent. Jednak nie było narysowanego na nim wulkanu. Zignorowałem je byłem zawiedziony jednak wtedy nie wiedziałem co tak naprawdę odkryłem. Po powrocie wróciłem do dalszego kopania. Przez resztę dnia nie działo się nic ciekawego.

Ostatniego dnia treningu OW ogłosiło iż musimy zejść na drugi poziom wulkanu i uzbierać jak najwięcej drogocennych surowców. Dodatkowo mamy zrobić to w dwuosobowych grupach, OW kazało nam się dobrać w pary i po zdobyciu surowców mieliśmy powrócić do miasta. Jako ,że nie jestem chętny do współpracy liczyłem iż braknie mi partnera jednak znalazł się jeden zwał się Rank. Wtedy byłem zniechęcony ale nie wiedziałem ,że razem tyle osiągniemy. Gdy dobraliśmy się wszyscy mieli towarzysza OW natychmiastowo zesłało nas na drugi poziom.

„ O to i jest nieznany poziom, pełen minerałów do odkrycia” tak pomyślałem jednak wiedziałem iż drugie piętro jest nam dobrze znane i nie znajdziemy tu nic niespotykanego. Od razu wyruszyliśmy na eksploracje. OW ostrzegało nas iż na drugim poziomie możemy znaleźć jakieś potwory jednak są rzadkością. Razem z Rankiem zdecydowaliśmy aby pójść w przeciwnym kierunku niż reszta grup. Była to dobra decyzja znaleźliśmy mnóstwo surowców, gdy wypełniliśmy nasze plecaki zdecydowaliśmy aby powrócić do miasta jednak z moim szczęściem oczywiście napotkaliśmy potwora była to ogromna mysz z rogami jak u jelenia. Miała masywne nogi i strasznie długi ogon, a jej kły miały co najmniej metr długości. Zaczęliśmy uciekać ,jednak monstrum zaczęło nas gonić ,stąpało swoimi potężnymi łapami i z każdym krokiem ziemia trzęsła się a zarówno małe jak i duże skały zaczęły spadać na nas ów monstrum zaczynało nas doganiać i nie wiele brakowało a zostalibyśmy zmiażdżeni jednak w ostatniej chwili skręciliśmy w boczną uliczkę a zwierzę przebiegło nie zauważając nas najwyraźniej było ślepe. Gdy wstrząsy wywoływane przez jej chód ucichły , stwierdziliśmy iż musimy jak najszybciej powrócić do miasta i zgłosić zaistniałą sytuację OW , reszta grup mogła być w niebezpieczeństwie. Gdy pojawiliśmy się w mieście wszyscy byli mocno z szokowani ,przechodząc przez ulicę słyszeliśmy szepty ludzi. Mówili iż to jest niemożliwe ,że nigdy tyle grup nie ukończyło testu. Zaczęliśmy się niepokoić jednak dalej kontynuowaliśmy wędrówkę do siedziby organizacji aby zdać raport.

 

Jest to eksperyment czy jestem w stanie napisać coś interesującego i sensownego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Infernus 01.05.2020
    Nakarem, większość tutaj eksperymentuje :p Przede wszystkim budowa zdań do przestudiowania.. Historia może i ciekawa, Ale przedstawiłeś ją bez większych emocji - przynajmniej w moim odbiorze :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania