Jesień
Może jutro zamek ze szlamu
przeniosą na ziarnistą kostkę,
by przed bramą parku więził
kłęby głodnego powietrza.
Stanę pod żarem fosy
i rękawem zahaczę wodę
wlewającą się do żółtych komnat.
Znajdą mnie z workiem kurzu
przywiązanym do głowy.
Następne części: Jesień w Niderlandach
Komentarze (16)
Końcówka szczególnie uderza.
Co nie ujmuje ani jej, ani mi :)
Nazwij to lenistwem intelektualnym, ale ja się trzymam wersji, że to kwestia gustu.
Tu jest bardziej emocjonalnie. Choć wciąż trzyma mnie wrażenie z tego Twojego wiersza o kocie, który miał pana i panią.
Moze to kwestia pewnego oczytania, tez.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania