Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 39

- Kubuś, o czym ty mówisz? – Jolka próbuje wybrnąć z niezręcznej sytuacji.

- Mówię o waszej wizycie w poprawczaku. – Jest niesamowity. – Jak poszło? Jakiś nowy list? – śmieje się, a mi jest głupio, bo chyba go nie doceniłam.

- Nie bój się – zwraca się do mnie. – Nie będę nikogo bił. Wiedziałem, dosłownie byłem pewny, że ich tam wyślesz.

- Poszedłeś za nami? – pyta Jola.

- Nie. Nie musiałem. Sama właśnie przyznałaś, że mam rację. – Nie mogę się powstrzymać i zaczynam się śmiać.

- Jesteś niemożliwy – mówię, a on w odpowiedzi posyła mi zabójczy uśmiech.

- To podobnie, jak ty. Nawet nie znasz gościa, a martwisz się, że dostanie po mordzie. Spokojnie, nie dotknę go. To twoja sprawa. Jak chcesz możesz odpisać, możesz się z nim spotkać, możesz wszystko. Tylko nie rób nic poza moimi plecami, bo ja i tak się dowiem – mówi całkiem spokojnie i puszcza mi oczko – Jesteś wolna. Przecież tak naprawdę nie jestem twoim chłopakiem. – W moim brzuchu momentalnie robi się ciepło. – Jak chcesz poznać tego całego Patryczka, to śmiało. – Nie wierzę w to, co słyszę.

- Już mówiłam, że nie chcę nikogo poznawać.

- Zuzka tylko chciała, żebyśmy mu powiedzieli, żeby nie przychodził pod stołówkę i na nią nie czekał – mówi Jola.

- Nie musicie się tłumaczyć. – Podchodzi do Damiana, klepie go po plecach i dodaje:

- W porządku. Chodź na fajkę – obaj schodzą na dół, a ja z przyjaciółką wchodzę do pokoju.

- Przepraszaaam, przepraszam, że się wygadałam.

- No co ty. Przecież on był tego pewny. Nie musiałaś nawet potwierdzać.

- Zawsze coś palnę. – Jolka siada na materacu.

- Aga nas zapytała, czy jesteśmy w sobie zakochani – zmieniam temat.

- I co? Potwierdziłaś?

- Nie.

- Zaprzeczyłaś?

- Też nie. – Patrzy na mnie i robi głupią minę. – Właściwie to nic nie odpowiedziałam.

- A on?

- Nie mam pojęcia. Rozmawiała z każdym osobno.

- Zuza, on cię uwielbia. – Uśmiecham się na te słowa i znowu zmieniam temat:

- Powiedz lepiej, jak było w poprawczaku.

- Aaa, no tak. Zapomniałam. Nie było go.

- Jak to go nie było?

- No tak to. Nie było. Otworzyli nam jego koledzy i powiedzieli, że gdzieś tam poszedł. Tyle.

- Czyli nie przekazaliście mu, że ma nie przychodzić?

- Zuza, jak niby mieliśmy mu przekazać, jak go nie było? Nie stresuj się. Kuba powiedział przecież, że go nie dotknie. – Patrzę na nią zdziwiona. – Oj Zuza, przestań. Może powinnaś z nim pogadać.

- I co ja mam mu powiedzieć twoim zdaniem?

- Cześć, jestem Zuza. Przykro mi, ale nic z tego nie będzie, ponieważ jestem zakochana w Kubie.

- Weź się puknij! Jaka z ciebie wariatka. – Zaczynamy się śmiać.

Do pokoju wchodzi Ola i po jej minie wnioskuję, że ma dla nas kolejną ciekawą informacje.

- Właśnie mijałam się Kubą. Był wściekły – zaczyna, więc jednak miałam rację.

- Na mnie się tak wkurzył? – pyta mnie Jolka.

- Dlaczego na ciebie? Nieee, wkurzył się w związku z tym wyjazdem.

Czuję jak serce podchodzi mi do gardła. Co ona w ogóle gada???

- O jakim wyjeździe ty mówisz? – Moja przyjaciółka chyba nie słyszała nic na ten temat, a ja całkowicie zapomniałam jej o tym powiedzieć. Najpierw pobiegłam do Kuby, później szukaliśmy Damiana, a na koniec byliśmy wszyscy razem, we czwórkę i uznałam, że nie ma się czym martwić. Całkiem wyleciało mi to z głowy.

- Ola, ja przed chwilą się z nim widziałam. To na pewno nie o niego chodzi.

- Cicho! – krzyczy Jolka i przerywa rozmowę – Mówcie mi po kolei, od początku, o czym wy obie gadacie. Jaki wyjazd??

- Igor jedzie dziś do domu – odpowiada jej Ola, a ja biorę głęboki oddech.

- Igor? – uśmiecham się i już jej nie przerywam.

- Rodzice po niego przyjechali. Chyba go wywalili, bo coś przeskrobał, ale nie wiem co dokładnie. Właśnie Kuba się dowiedział i chodzi wściekły.

- Lubi Igora – mówię.

- Nie był taki zły, ciekawe co się stało – zastanawia się Jola.

- Był zły. Nie broń go. Słyszałam wiele jego aroganckich odzywek – przerywam jej. – Ostatnio dokuczał Anicie.

- A ty znów z tą Anita wyskakujesz – Jolka mnie denerwuje tą swoją odzywką.

- Wyobraź sobie, że nie lubię, jak ktoś się wyśmiewa z innych. A Igor to robił bez przerwy. I nie wiem, co ty masz do Anity.

- Ja mam coś do Anity? Nie, Zuza. To Anita ma coś do Damiana.

- Żartujesz? Jesteś zazdrosna?? – uśmiecham się i dziwię, jak to możliwe.

- Nie zazdrosna, tylko zdenerwowana. Co? Mam udawać, że ją lubię? Nie lubię jej. Ciągle się smuci, płacze, użala, robi wokół siebie zamieszanie, lubi jak się nad nią ktoś lituje i w kółko ją pociesza.

- Przestań – mówię i wychodzę z klasy.

Jestem zła na Jolkę, za to że okazuję taką niechęć wobec Anity. Wiem, że ludzie nie lubią słuchać narzekania i ciągłych smutków. Ja też nie chciałabym codziennie patrzeć, jak płacze, ale trzeba jej jakoś pomóc. Może ona potrzebuje, żeby ktoś jej podał rękę i pomógł ruszyć do przodu. Ja nie zamierzam stać z boku i udawać, że nic nie widzę.

Kiedy jestem jeszcze na korytarzu, Jolka wychodzi za mną i mówi:

- Nie gniewaj się.

- Ja się nie gniewam, tylko nie rozumiem, za co jej tak nie lubisz.

- Po prostu wolę spędzać czas z normalnymi ludźmi, sorry, sorry. Jak chcesz, to pójdę z Tobą do tego smutasa, tylko się na mnie nie złość. – Zaczynam się śmiać. Chociaż bym chciała, to nie umiem się na nią gniewać.

- Nie musisz. Jeszcze się zarazisz jej nastrojem i co? – żartuję.

- Ty lepiej uważaj, żebyś sama się nie zaraziła. Jak jeszcze ty byś zaczęła się tak zachowywać, to bym chyba oszalała.

Po chwili dołącza do nas Damian. Domyślam się, dlaczego przyszedł sam. Kuba na bank jest wściekły i spędza ostatnie chwile z Igorem, który lada moment wyjedzie. Zastanawiam się, czy powinnam go teraz znaleźć. Nie wiem, czy będę potrafiła poprawić mu humor.

- Spotkałem Patryka – odzywa się Damian.

- Gdzie? Kiedy? Co mówił? – zasypuje go pytaniami Jolka.

- Jak byłem zapalić. Dosłownie pięć minut temu. Przekazałem mu, żeby lepiej nie przychodził dzisiaj pod stołówkę – uśmiecha się znacząco.

- I co on na to? – Teraz to ja jestem zaciekawiona.

- Powiedział, że będzie stał przed stołówką przed i po każdym posiłku, aż w końcu z nim pogadasz.

- Żartujesz?

- Nie – śmieje się. – Wcale nie żartuję.

- Już go lubię – wyraża swoja opinię Jola.

- A ja już się o niego boję – mówię i mam przed oczami wściekłego Kubę. Martwię się, że to wszystko nie skończy się najlepiej.

Czas do obiadu spędzam z chłopakami, Emilką i Agatą. Jak zawsze jest wesoło. Odrywam się chociaż od misji samobójczej Patryka.

Drogę do stołówki pokonuję z Rafałem. Podbiega do mnie i mówi:

- Krzychu kupił ciasto. Wpadnij na kolacjo-śniadanie. – Jeśli miałabym słaby humor, to po tym, co właśnie powiedział, odzyskałabym świetne samopoczucie.

Rozglądam się dookoła, ale nie widzę żadnego nieznajomego. Tylko ludzie ze wszystkich grup zbierają się na posiłek. Nie ma go. Może przemyślał sprawę, zrozumiał, że nie warto i odpuścił. Tak byłoby najlepiej. Ja nawet nie wiem jeszcze, jak on wygląda.

Na stołówce nie ma już Igora. To musi oznaczać, że pojechał. Kuby też nigdzie nie widzę. Siadam z Jolką, Damianem, Anką i Rafałem. Odmawiamy modlitwę, w trakcie której wchodzi spóźniony Kuba. Nie sam, lecz w towarzystwie Olgi. Jak ta dziewczyna działa mi na nerwy. Zamiast pocieszać Kubę po wyjeździe ich wspólnego kolegi, sama powinna spakować walizki i powiedzieć ,,do widzenia”. Wchodzą razem, ale siadają osobno. Tyle dobrego. Do naszego stołu dosiada się także Agnieszka. Pyta mnie, czy nie mam nic przeciwko, aby nasza grupka została posprzątać po obiedzie. Nawet nie ma pojęcia, jak bardzo podoba mi się takie rozwiązanie. Uśmiecham się do siebie i bardzo cieszę, że jednak nie dojdzie do konfrontacji.

- Mówię o tym sprzątaniu dopiero teraz, bo jedna szkoła pojechała na wycieczkę, a miała mieć dyżur.

- W porządku. Z chęcią zostanę – odpowiadam uradowana. Jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak, na myśl o sprzątaniu.

- Też mogę pomóc – oferuje swoją pomoc Damian.

- Przydałaby się jeszcze jedna grupa. Szybciej byśmy się uwinęli – mówi Aga.

- No to już. Nie ma problemu. Zaraz powiem reszcie.

- Super – animatorka jest wyraźnie zadowolona.

- Nie zostawię cię samej – mówi mi do ucha. – No wiesz, ktoś musi pilnować Kuby.

- Dzięki – naprawdę jestem mu wdzięczna za wszystko, co dla mnie robi.

Kiedy wszyscy się rozchodzą, ja, Damian i nasze grupki zbieramy się w kuchni.

- Co Barbie, smutna jesteś, że nie spotkasz wielbiciela ? – Kuba ma wyjątkowy dobry humor. Spodziewałam się, że będzie zawiedziony wyjazdem Igora, ale nic na to nie wskazuje.

- Smutna to ja się robię, jak słyszę te twoje durne odzywki.

- A wyglądasz na rozbawioną – przedrzeźnia mnie.

- A ty wyglądasz, jakbyś był znowu zazdrosny.

- A ty wyglądasz, jakbyś za długo była sucha.

- Dobra, wygrałeś – śmieję się.

- Ale zaraz to naprawimy, spokojnie. – Podchodzi do kucharki. – Przepraszam Panią, czy moglibyśmy dostać miskę z wodą? Zuza zbieraj sztućce, żeby było co myć.

- A kto powiedział, że ja będę zmywać?

- Nie ty będziesz zmywać, tylko my będziemy zmywać. Normalna akcja, że razem nam dobrze poszło ostatnio.

- Świetnie wam poszło. Widziałem efekt końcowy. I zastanawiałem się, czy na pewno myliście widelce, czy siebie nawzajem – Damian komentuje nasz ostatni dyżur w kuchni.

- Dlatego dzisiaj nam pomożesz. Będzie pilnował kolegi, żeby był grzeczny.

- A byłem niegrzeczny? – podchodzi do mnie i znowu onieśmiela mnie swoją bliskością.

- Byłeś.

- Nieprawda. Niegrzeczny to ja dopiero będę, jak zobaczę tego frajera pod stołówką.

- Kuba! Mówiłeś przecież…

- Mówiłem, mówiłem. I co, że mówiłem? Kulturalnie z nim pogadam. – Kucharka podaje mu miskę. – Dziękujemy Pani pięknie. – Stawia miskę z wodą dokładnie w tym samym miejscu, gdzie ostatnio. – To jak, Barbie, gotowa?

- Nawet nie próbuj.

- Ostatnio ci się podobało.

- Damian. – Patrzę błagalnie na niego, a w odpowiedzi słyszę:

- Ja? Wolisz żebym ja rozpoczął zabawę? Ok. – Polewa mnie wodą, a ja zaskoczona krzyczę:

- Ale co ty robisz? Zwariowałeś?

- Zwariowałem – odpowiada i kolejny raz woda ląduje na mojej koszulce.

- Oboje zwariowaliśmy. – Do zabawy dołącza Kuba.

Minutę później kuchnia wygląda, jakby przetrwała jakąś poważną powódź.

- Kuba co tu się dzieje?! – Agnieszka wygląda na wkurzoną.

- To Barbie była bardzo niegrzeczna. Zobacz, co zrobiła – żartuje i wszyscy się śmiejemy.

- Nieprawda. To oni zaczęli.

- Proszę Pani, a to Zuza! – Damian błaznuje dalej, aż w końcu Aga się uśmiecha.

- Uciekajcie stąd, bo jak ktoś was zobaczy takich mokrych to i wam się oberwie i mi.

Roześmiani wychodzimy na zewnątrz.

- Świnie z was. Zuza? Teraz to Zuza, poczekajcie, na następnym dyżurze wam się odwdzięczę.

- Jeeezu, jak wy wyglądacie – wita nas Jolka.

- To Zuza zaczęła. – Chłopaki nadal się wygłupiają.

- Masz wariatko. – Podaje mi białą kopertę. Bawiłam się tak dobrze, że nawet się nie rozejrzałam po wyjściu ze stołówki.

- Teraz ty się bawisz w listonosza? – pyta z grymasem na ustach Kuba.

- Czekał, tak jak mówił. Ale zauważył, że idę sama. Powiedziałam mu, że musieliście zostać, więc mi to dał.

- Albo jest idiotą, albo wariatem. Co tam nabazgrał? Znowu, że jest zakochany? To już wiemy. Niech się bardziej postara – mówi Kuba.

- Przepraszam. Nie będę więcej pisał i cię nachodził. Twój chłopak naprawdę jest zazdrosny. Jeszcze raz go ode mnie przeproś i powiedz, że dotrzymam słowa. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa - czytam. – Kuba, co to ma być?? Spotkałeś się z nim? Jakiego słowa ma dotrzymać?

- Barbie, od kiedy ja jestem twoim chłopakiem ? – śmieje się i udaje, że o niczym nie wie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Kociara 12.04.2016
    :D i znowu oblewanie wodą :D ostatnie zdanie Kuby najlepsze. Czekam na następny :D
  • NIEjestemBARBIE 12.04.2016
    Dzięki :) Następna część pewnie jutro ;D
  • nagisa-chan 12.04.2016
    Odpowiedź: Hihi od dziś. Sory że tak późno ale czasu nie było a Damian oszalał i dobrze mi się to podoba jak ja lubię z animatorów Agnieszkę i Focusa
  • 5!!! :*
  • nagisa-chan 13.04.2016
    Nibarbie kiedy następny ???
  • NIEjestemBARBIE 13.04.2016
    Za kilkanaście minut :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania