Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 42

Od razu podchodzę do niego, siadam obok i mówię:

- No to słucham Pana, Panie Poważny.

- Cześć Barbie. – posyła mi promienny uśmiech.

- Cześć Kłamco.

- Co Cię do mnie sprowadza? – Nadal udaje, że nie wie, o co mi chodzi.

- Kuba, to nie jest śmieszne.

- Trochę jest. Serio.

- Pobiliście Patryka?? – pytam wprost.

- Kto???

- Ty z Igorem – mówię, a on kładzie rękę na moim czole.

- Masz gorączkę? Nieeee. To co jest z tobą??

- Ze mną?

- Mówiłem ci już, że nic nie zrobiłem temu twojemu kochasiowi.

- Nie nazywaj go tak.

- Nic nie zrobiłem temu poecie za trzy grosze.

- Tak też go nie nazywaj.

- A jak? Ken?

- Przeginasz.

- Ty też przeginasz. Mówiłem już tyle razy, a ty ciągle mi nie wierzysz i o coś oskarżasz.

- A co mam myśleć, jak czytam taki list, a potem słyszę, że Igor go pobił.

- Fibi nie powiedział, że Igor go pobił.

- Nie wierzę w takie zbiegi okoliczności.

- Mi też nie wierzysz.

- A powinnam?

- Normalna akcja, że tak. Zuza, nie mam z tym nic wspólnego. Jeśli chcesz znać moje zdanie…

- No przecież po to tu jestem. Chcę poznać twoje zdanie, więc powiedz mi wszystko, co wiesz.

- Myślę, ze Igor go troszeczkę postraszył.

- Ale skąd on o nim wie?

- Z księżyca. No jak skąd?

- Co mu nagadałeś?

- Że mnie wkurwia ten koleś. A Igor nie miał nic do stracenia, bo i tak za chwilę miał jechać do domu. Myślę, że jak poszliśmy na obiad, to się z nim spotkał na minutkę, czy dwie. I uprzedzając twoje kolejne pytanie. NIE.

- Co nie?

- Nie prosiłem go o to. Wiesz, że ja takie sprawy załatwiam sam. Jak chciałbym mu dowalić, to bym to zrobił. Na razie nie zasłużył. Teraz tylko go nie lubię. Po mordzie dostanie ode mnie dopiero, jak ty go polubisz. A chyba nic na to nie wskazuje, co?

- Ja go nawet nie znam.

- Normalna akcja, że tak właśnie powinno być. A to, że się w tobie zakochał, to akurat czyni go normalnym. – Naglę przestaje mówić i patrzy na mnie, jakoś tak inaczej. Tak ciepło. Ten wzrok sprawia, że wierzę w każde jego słowo.

- Jak mam to rozumieć? – pytam w nadziei, że powie coś więcej.

- Są jeszcze mokre. – Zmienia temat i prawą ręką dotyka moich rozpuszczonych, wilgotnych, blond włosów.

- Perfekcyjna zmiana tematu.

- Co mam jeszcze powiedzieć?

- Coś.

- Coś. – Wygłupia się.

- Coś fajnego.

- A co byś chciała usłyszeć?

- A co byś chciał mi powiedzieć?

- Znowu będziemy rozmawiać pytaniami?

- Ciesz się, że w ogóle z tobą rozmawiam – żartuję i lekko trącam go prawym ramieniem. Kuba wykorzystuje okazję i łapie mnie za rękę. Odruchowo patrzę na nasze splecione dłonie.

- Normalna akcja, że się cieszę. Nawet bardzo – odpowiada i delikatnie kciukiem jeździ po mojej skórze. Muszę przyznać, że jest to niezwykle miłe uczucie.

Nie tak miało być. Miałam na niego nakrzyczeć, że kolejny raz się wygłupia i urządza dziwne akcje, a skończyło się na tym, że siedzimy uśmiechnięci, trzymając się za ręce i mając gdzieś konferencję, którą właśnie wygłasza Fibi. Zerkam na Jolę. Wiedziałam. Byłam pewna, że na jej twarzy będzie widoczne rozbawienie, wymieszane z satysfakcją. Przesyła mi buziaczka i trąca Damiana, aby spojrzał w naszą stronę. Myślałam, że też zacznie się śmiać i robić głupie miny, ale dostrzegam coś zupełnie innego. Jego kąciki ust nawet nie uniosły się choćby milimetr do góry. Wpatruje się w nas, a z jego twarzy trudno jest odczytać cokolwiek. Wygląda tak, jakby na moment gdzieś odpłynął. Odwraca wzrok i do końca konferencji wydaje mi się, że jest smutny. Z Kubą już nie rozmawiam. W ciszy słuchamy, co mówi Fibi. Co jakiś czas zerkam na niego, a on na mnie. Przez dobrą godzinę moja prawa dłoń jest obejmowana przez jego lewą.

Zastanawiam się, o co chodzi Damianowi. Czy coś się stało? Zawsze jest pełen energii, radosny, skory do żartów, zwariowany, pewny siebie. Za każdym razem, kiedy patrzyłam mu w oczy widziałam w nich, taki wyjątkowy błysk. Teraz go nie dostrzegam i zaczynam się martwić. Muszę się dowiedzieć. Nie za godzinę. Nie za dziesięć minut, nie za pięć. Teraz. Zaraz. Już.

- Przesiądźmy się – mówię do Kuby i delikatnie zabieram rękę.

- Gdzie?

- Koło Jolki i Damiana.

- Przecież siedzą dwa metry dalej.

- Ja idę. A ty?

- Nie możemy zostać? Konferencja się kończy za kilkanaście minut.

- Muszę zapytać o coś Damiana.

- Znowu Damian…

- A teraz, o co ci chodzi?

- O to, że Damian ciągle jest na pierwszym miejscu. – Nie wiem, co mam mu na to odpowiedzieć. Nie chcę się kłócić o Damiana. Przecież to niepoważne.

- Chodź - proszę go.

- Zostań - odpowiada cicho, ale stanowczo.

- Chodź. – Łapię go za rękę, mając nadzieję, że to go przekona.

- Zostań – ściska mnie mocniej. Próbuję wstać, ale mnie nie puszcza.

Zostaję.

Co się ze mną dzieję? Co się dzieje z moją pewnością siebie i własnym zdaniem? Chciałam się przesiąść, a mimo wszystko zostałam. Jak się okazuje, Kuba ma na mnie spory wpływ. Zrobiłam już kilka rzeczy, tylko po to, żeby się z nim nie pokłócić. Nie spotkałam się z Patrykiem, nawet pozwoliłam mu odpisać na pierwszy list. Ale Damiana nie odpuszczę. Nie ma mowy. Może się na mnie gniewać, ile chce i jak bardzo chce, ale nie. Od razu po zakończeniu konferencji podchodzę do Damiana.

- Mogę cię na chwilkę porwać? – Decyduję się na to, chodź już widzę, jak Kuba kręci głową i robi tą swoją zazdrosna minę. No chyba nie myślał, że przez kolejny tydzień będę go trzymała za rękę i przestanę zauważać pozostałe osoby, które dla mnie coś znaczą. A Damian zdecydowanie jest na samej górze listy takich osób.

- No pewnie – odpowiada i już oboje ruszamy przed siebie.

- Wszystko ok? – pytam od razu. Nie muszę przed nim udawać i silić się na jakieś niepotrzebne wstępy.

- Jasne, że tak – odpowiada jakby nigdy nic. Sama już nie wiem, czy ten jego smutek i złe samopoczucie to mój wymysł, czy może stara się to przede mną ukryć.

- Na pewno? Patrzyłam na ciebie podczas konferencji i zauważyłam, że jesteś jakiś…

- Jaki? – pyta z uśmiechem na ustach.

- Zamyślony? – Ja też się uśmiecham.

- Zamyślony owszem, ale wszystko jest w porządku.

- Mów, mów. Wiesz, że ja chętnie posłucham.

- Wiem – Robi śmieszną minę i wyciąga do mnie rękę – Chodź. Pokaże ci fajne miejsce – Podaję mu dłoń, a on prowadzi mnie w stronę wysokich schodów. Nie mam pojęcia do czego prowadzą. Zakończone są dużym tarasem. Wdrapujemy się na samą górę.

- Co jest za drzwiami? – pytam zaciekawiona.

- Nie wiem, co było kiedyś, ale teraz nic tam nie ma. Są zamknięte. – Ciągnie za klamkę.– To stary budynek. Przychodzę tutaj czasami. – Siada na betonową podłogę, opiera się rękoma o barierkę, a nogi zwisają mu w powietrzu. Obserwuję go i widzę, że już całkiem dobrze zna to miejsce. Siadam obok niego. Spoglądam w dół i dopiero teraz widzę, że naprawdę jesteśmy bardzo wysoko.

- I co tutaj robisz?

- Myślę. Zawsze przychodziłem tu sam.

- Czuję się zaszczycona – wtrącam.

- Znalazłem te schody przypadkiem. Od razu mi się spodobały i musiałem po nich wejść. I tak wchodzę sobie każdego dnia chociaż na chwilkę. Wieczorem jest najładniej.

- Patrzysz w gwiazdy i czekasz, aż któraś spadnie i spełni twoje życzenie?

- No pewnie. A przy okazji zastanawiam się, co udało mi się osiągnąć w ciągu dnia. Co zrobiłem dobrze, a w czym nawaliłem. Gadam sam ze sobą. I nie tylko ze sobą. Proszę Jego, aby pomógł mi zrozumieć pewne rzeczy. A dzisiaj faktycznie jestem jakiś, jak to powiedziałaś zamyślony. Swoją drogą to bardzo fajne, że zauważyłaś.

- Zawsze wiem, kiedy coś trapi moich przyjaciół.

- Mów mi tak – żartuje. – Właśnie nazwałaś mnie przyjacielem.

- Wcale nie przypadkowo. Wiesz, że cię bardzo lubię. Właśnie dlatego nie chcę, żebyś był smutny. Smutek do ciebie nie pasuje. Jesteś Damian. Jesteś autorytetem wielu z nas. Dziewczyny piszczą na twój widok. A wiesz dlaczego? Przyciąga nas twoja radość.

- Nas? ciebie też?

- Oczywiście. Nie tylko o radość chodzi. Mam pewność, że jesteś świadomy swoich zalet. Twoja pewność siebie jest bardzo pociągająca.

- Oj Zuzka, pewnie, że mam świadomość tego, jak mnie postrzegają inni. Ale pokazuję tyle, ile chcę żeby widziano. Nie lubię zadręczać ludzi swoimi problemami. Nie lubimy słuchać narzekać, płaczu, nooo może my lubimy – uśmiecha się, a ja wiem, że chodzi mu o sytuację z Anitą. – Ale większość woli radość, zabawę, żarty. Staram się być pozytywny.

- Ty jesteś pozytywny!

- Masz rację. Jestem. I bardzo to w sobie lubię.

- To podobnie, jak ja. Ale dzisiaj coś cię przyprowadziło na te schody.

- Igor pojechał. Przypomniał mi o powrocie do domu. To pierwsza sprawa. Druga to ty i Kuba. Widziałem, jak trzymaliście się za ręce. To jakiś krok do przodu. Martwię się i o ciebie i o niego. Byłem troszkę w szoku, bo wiecznie się kłócicie i udajecie, że wcale wam na sobie nie zależy. A tu taka niespodzianka. Znam Kubę i nie chcę, żebyś była kiedyś przez niego smutna. Został tydzień. Co będzie później? Trzecia sprawa to ja i Jola. Nie chcę jej skrzywdzić. Bardzo ją lubię i boję się, że ją rozczaruję. Wakacje się skończą. Mieszkamy daleko od siebie. Nie wiem czy temu sprostam.

- Damian, myślę, że nie warto teraz o tym myśleć. Powinniśmy się cieszyć tym co mamy. Płakać będziemy w dniu wyjazdu. – Próbuję go pocieszyć, ale sama wiem doskonale, że ma rację.

- Ja się nie zamartwiam. Ja tutaj ładuję baterie. Dziesięć minut na tych schodach i mam zawsze lepszy humor.

- Ładnie tu. Chciałabym tu przyjść wieczorem.

- Zabierz ze sobą Kubę i popatrzcie w niebo – zaczyna się śmiać.

- Jasne. Już to widzę. Kuba gapiący się w gwiazdy. Normalna akcja – akcentuję wyraźnie te dwa słowa. – Źe to się nie uda.

- Myślę, że on naprawdę cię lubi.

- Ja też go lubię.

Rozmawiamy jeszcze jakiś czas i wracamy do szkoły. Skończył nam się zapas słodkości, więc mam ochotę pójść do sklepu. Jolka prowadzi jakąś poważną rozmowę z Kasią, więc pytam Ankę, czy nie ma ochoty pójść ze mną.

- Zuza, idź i kup mi parę rzeczy. Ja nie mogę.

- Jak to nie możesz?

- No nie mogę.

- A co, umówiłaś się? – żartuję.

- Tak. Z moją grupką w kuchni. Robimy dziś kolację.

- Zapomniałam. To co ci kupić? – pytam, a ona wygłasza mi długą listę najpotrzebniejszych rzeczy. Nie chcę iść sama. Szukam moich chłopaków. Są w pokoju.

- No hej. Idę do sklepu. Powiedzcie, że macie ochotę pójść ze mną – mówię.

- Zuzia, z tobą zawsze i wszędzie – śmieje się Krzysiu.

- Przy okazji kupisz sobie ciasto. – Od razu mi się przypomina ta sytuacja, z jego znikającym drożdżakiem.

- Najlepiej dwa, bo drugie ktoś może ukraść – śmieje się Mikołaj i chyba nadal nie wierzy, że to ciasto mu zniknęło.

Bierzemy też ze sobą Franka, Emi i Agatę. Kiedy jesteśmy już przed sklepem czuję, że coś wpadło mi do oka.

- Czekajcie. – Zatrzymuję się.

- Zuza, co się stało? – pyta Emi i podchodzi do mnie.

- Mam coś w oku.

- Pokaż. – Otwieram oko, najszerzej, jak potrafię, ale Emilka nic w nim nie dostrzega.

- Nic nie widzę, może wypadło.

- Nie wypadło, czuję, że mam coś w oku i to nie jest oko – mówię i wszyscy wybuchają śmiechem.

- Zuzia, to co ci tam wpadło? – pyta rozbawiony Krzysiek.

- Nie wiem. Ty jesteś Supermanem.

- I powinienem wiedzieć?

- No tak.

Kupujemy, co mamy kupić i wychodzimy. Znowu czuję, że coś jest z moim okiem nie tak.

- Jest czerwone? – pytam Agatę.

- Nieee. Masz niebieskie oczy.

- Czuję, że jest czerwone. Franek. Zobacz. – Trochę się wygłupiam, bo widzę, że bawi ich sytuacja. Wszyscy uważnie mi się przyglądają i nikt nic nie widzi.

- Nie jest czerwone, jest normalne – śmieje się Emi.

- Jest czerwone w środku – podsumowuję i wszyscy całą drogę mają fazy.

- Zuza, ty cała jesteś wyjątkowa. Nawet oko masz czerwone w środku - wygłupia się Agata.

- Krzysiu, ile ciast kupiłeś? – pytam, kiedy śmiechy cichną.

- Trzy. Dwa dla mnie, jedno dla złodzieja. – Uwielbiam go.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • nagisa-chan 15.04.2016
    Hah jedno dla złodzieja no to Zuza mą kolację *w* oooo... Rączki splecione *w*
  • Magda1906 15.04.2016
    Piąteczka
  • Kociara 15.04.2016
    Słodko słodko ^^ 5
  • śmiejsię 15.04.2016
    Ja też, ja też. Czajnik jednak jest podejrzany :-/!
  • nagisa-chan 15.04.2016
    Czy to miało być do mnie ???
  • nagisa-chan 16.04.2016
    dzisiaj kolejny ???
  • Kociara 17.04.2016
    Kiedy kolejny?
  • 5! ;*
  • Kociara 17.04.2016
    NIEjestemBARBIE kiedy dasz kolejny???
  • NIEjestemBARBIE 17.04.2016
    Kolejny jutro :) w ciągu dnia:)
  • Kociara 17.04.2016
    Ok fajnie bo już się doczekać nie mogę :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania