Poprzednie częściJudy i Nick kod enigma prolag

Judy i Nick kod enigma Epizod 3 Zbierają się chmury

JUDY

 

Obudziłam się w łóżku Fincka szybko zorientowałam się, że jest w samej bieliźnie przykryta czerwoną kołdrom. Podniosłam się z łóżka.przed na stoliku nocnym leżały schludnie poukładane moje ubrania. Tuż przed czarną lampką biurową bez żarówki. Dostrzegła również drzwi Były one wykonane, z brzozowego drewna klamki wykonane były z mosiądzu. Bez zastanowienia ubrałam się w swoją koszulę w kratkę i szare spodenki. Po czym rozejrzała się po pokoju. Podłogę stanowiły brązowe panele ułożone pionowo na całej,powierzchni pokoju była pokryta licznymi papierkami drobiazgami, czy innymi tego typu rzeczami na środku pokoju stało łóżko z jego prawej strony znajdowały,się wcześniej wspomniane rzeczy. Z klei z na wprost od łóżka znajdowała,się sporej wielkości drewniana szafa oraz regał z przeróżnymi książkami na pułkach stały zarówno encyklopedie, jak i starych baśni jednak jej uwagę przykuły taki tomy jak.''. Jak legalnie sprzedać trefny towar, czyli kruczki prawne i nie tylko,Jak skutecznie się zapożyczyć i nie zginąć''Czy 1001 sposobów jak wywinąć się gliną, . Westchnęłam.

 

-Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.

 

Za to z jej tyłu, czyli lewej strony łóżka znajdowało się sporej wielości drewniane biurko z zielonym fotelem obrotowym. Całe biurko było zawalone wszelkiego rodzaju książkami, jak i kubkami czy innymi naczyniami. Za to z tyłu znajdowało się okno z podwójną okiennicą zdobioną motywami lwów i innych drapieżnych kotów parapet był wykonany z jasno kremowego kamienia, na którym stały trzy doniczki w pierwsza po prawej rosły piękny pęk przebiśniegów. W doniczce pośrodku rosła bazylia. W ostatniej doniczce rosły krokusy były one w trzech kolorach, fioletowym, czerwonym, i pomarańczowym, Ich rozstawienie tworzyło miniaturową mozaikę barw. Z tyłu znajdowała się ściana zapełniona zdjęciami większość z nich przedstawiało Nicka jako dziecko jedno podczas pierwszej komunii drugie razem z mamom w mundurku zucha. Było też wiele zdjęć Nicka razem z Finckiem były między innymi fotografie ukończenia przez nich studiów czy.... pierwszej wizyty w areszcie. Pewnie dalej tak bym się im przyglądała, gdyby nie głos Nicka

 

-Judy śniadanie!

 

-Już idę Nik.

 

Wszedłem do kuchni buło to duże pomieszczenie pokryte czarno białymi kafelkami z mnóstwem szafek przy południowej były one,brązowe ozdobione złotymi smokami Nick stał przy niebieskiej kuchence z sześcioma palnikami smażąc ogromnego omleta co,chwila, wyjmując coś z lodówki obok, następnie kładąc to na blacie, znajdującym się po prawej stronie kuchenki.

 

-Pomożesz Judy? Spytał.

 

-Tak chętnie. Odparłam -Co trzeba zrobić?

 

-Pokrój pomidory powiedział lis, wskakując na blat obok kuchenki widząc, jednak że nie mogę sięgnąć dorzucił.

 

-Stołek jest tam wskazując na lewy róg kuchni.

 

-Dziękuję wydukałam niosąc niewielki drewniany stolik, kiedy tylko postawiła go przy blacie wskoczyła na niego i zabrała się do krojenia suszonych pomidorów i zielnych oliwek po skończeniu krojenia podała nickowi deseczkę ze składnikami a ten dorzucił je do omleta i, zamieszał miedzy czasie wzięłam trochę chleba i posmarowałam go masłem. Kiedy śniadanie było gotowe zasiedliśmy do stołu w salonie, oprócz kanopy były tam też dwa fotele i jedna pufa sam stół był szklany oraz idealnie czysty. Jedząc to pyszne śniadanie spytałam Nicka

 

-Która godzina Nick

 

-Siódma trzydzieści karotko

 

-Co spóźnimy się! wykrzyknęłam przyspieszając znacznie jedzenie

 

-Spokojnie Judy odparł Nick nie spóźnimy się powiedział lis kończąc posiłek po czym powiedział Finck obiecał podwiesić nas pod komisariat tak więć możemy spokojnie dokończyć posiłek.

 

-Wiesz Nick nie jesteś ciekaw co przygotował dla nas Jack ?

 

-Nie nie obchodzi mnie co wymyślił.A ty co nie możesz się doczekać treningu czy Jacka?

 

-Głupi lis odpowiedziałam.Pieszczotliwie.

 

-Szczwany królik.Odpowiedział po czym dodał.Dobra żarty żartami ale musimy się zbierać.

 

PERSPEKTYWA NICKA

 

Zgodnie z umową mój stary znajomy Finck czekał przed domem za kierownicom food trucka z meksykańskim jedzeniem na nasz widok powiedział tylko .

 

-Wskakujcie na tył.

 

-No Karotko twoja karoca czeka. Powiedziałem z uśmiechem na ustach kłaniając się przed kruliczką. Ta się tylko zarumieniła i wydukała dziękuję.Po czym wskoczyła na tył ciężarowi.

 

-Ach te króliki.

 

-Nick do wozu!krzyknął Finc .Wyrywając mnie z letargu

 

Wskoczyłem bez zastanowienia do wozu.

 

Kilka minut później

 

Wyszliśmy obolali z Food trucka skrótem fincka była najbardziej dziurawa i nie równa droga w zwierzogrodzie.A jednak byli przy komisariacie i to pięć minut przed czasem!Szybkim krokiem udali się do budynku gdzie od razu skierowali się do przebieralni.

 

-Do zobaczenia na treningu Nick. Krzyknęła Judy udając się do żeńskiej przebieralni.

 

-Do zobaczenia Judy odrzekłem sarmacko.Kiedy tylko się przebraliśmy ruszyliśmy w kierunku placu. Gdzie jak się okazało dawno czekał Jack z całą grupą policjantów.

 

No są nasi zaginieni ile można czekać rekruci?

 

-Hej króliczku jesteśmy dwie minuty prze czasem wiec się odszczep.Po tych słowach Jack podszedł do mnie na wyciągniecie ręki po czym wycedził.

 

- Na akcji nie będzie dwóch minut przed czasem rekrucie.Po czym przemówił do całej grupy zaczynamy szkolenie do wozów wykrzyknął wskazując na wany zaparkowane przed placem.

 

-Ruchy ruchy ruchy pognił nas. Nie kazaliśmy mu dłużej czekać natychmiast pobiegliśmy w kierunku samochodów.Kiedy tylko weszliśmy do samochodu natychmiast wskoczyliśmy na ,siedzenia.Kiedy tylko zapieliśmy pasy samochód ruszył z impetem. W środku panowała wręcz grobowa cisza wszyscy milczeli jak zaklęci.Po dwóch godzinach dotarli do celu była to bez wątpienia akademia policyjna.Był niezwykle rozległy cztero piętrowy budynek o niebieskim kolorze.Przed nim rozciągał się plac ćwiczebny o obszarze boiska.Był on pełny najróżniejszych przyrządów do ćwiczeń od ścianki po długim na pół kilometra torze błotnym.Oczywiście nie mogło też zabraknąć otwartej przestrzeni.

 

-No dobra panie i panowie jesteśmy na miejscu a teraz wysiadać i ustawić się na lini startu dziś mamy tor przeszkód.Oznajmił stanowczym głosem Jack.

 

-Tak jest.Rozległ się chór głosów po czym wszyscy jak jeden mąż ruszyli na linię.

 

kiedy tylko się na niej znaleźliśmy.Jack przemówił

 

-No dobra witam serdecznie na pierwszym etapie szkolenia.Nie wiem czy wiecie ale jest was osiemset a miejsc sto więc musimy zdecydować kto się dostanie a kto nie. Kontynuował chyba się zgodzicie że najlepszym sposobem na podjęcie decyzji jest seria testów.Pierwszy test sprawdzi waszą sprawność fizyczną.A więc na co czekacie ruchy ruchy!Pogonił nas wtedy zarówno ja jak i Judy ruszyliśmy pędem w kierunku pierwszej przeszkody a był nią bieg przez opony.Bieganie przez nie nie było zadaniem łatwym moje stopy co chwila zahaczały o wewnętrzne części opon.Patrzyłem na Judy która biegła w ogolę nie zwracając uwagi na opony.Nie było to takie trudne szczerze oboje poradziliśmy szybko poradziliśmy sobie z tym.kiedy tylko wyciągnąłem stopę z ostatniej opony. Ujrzeliśmy ściankę do wspinaczki wskoczyliśmy na nią równocześnie niemal natychmiast dotarłem na szczyt ścianki po czym zobaczyłem że Judy ma duże trudności ze wspinaczką bez zastanowienia podałem jej rękę wydawała mi się jakby czas się zatrzymał spojrzałem jej w oczy były piękne i przepełnione nieopisanym uczuciem trwaliśmy tak przez chwilę dopóki skok jednego z naszych towarzyszy nie wyrwał nas z letargu .Błyskawicznie przeskoczyliśmy na drugą stronę lądując w błocie najwyraźniej następną przeszkodą był tor błotny.Błoto sięgało mi do pasa przez co przeprawianie się przez nie przypinało przepchanie się przez tłum goryli.Judy błoto sięgało do szyi poruszała się powoli ale nie strudzenie.Przeprawialiśmy się przez błoto około godzinę dopiero po tym czasie stanęliśmy na stałym gurcie. Odetchnąłem musiałem ustabilizować oddech. został nam tylko tor biegowy ruszyliśmy sprintem do mety nie minęła chwila a Judy mnie wyprzedziła zaraz po niej jakaś pantera słoń.Byłem na szarym końcu obserwując jak zwierzęta przede mną. Nagle poczułem impuls nie nie odpadnę na pierwszym etapie nie przy ostatniej przeszkodzie ruszyłem ze wszystkich sił szłem z panterą łeb w łeb jednak nie byłem wstanie jej wyprzedzić.Do mety zostało jakieś sto metrów jednak wciąż nie byłem w stanie jej wyprzedzić. pięćdziesiąt ledwo wyrównałem pantera nabrała tępa wyprzedzając nicka dziesięć metrów Nick był tuż za panterą ale nie był w stanie go wyprzedzić gdy nagle gdy został jeden metr postawił wszysztko na jedną kartę i skoczył wygrywając z panterą o cz wierć metra trafiając wprost pod stopy Judy.

 

-No no Wolter miejsce cztery se.Ledwo ledwo ale przechodzisz dalej powiedział Jack z wyraźną aprobatom.Po czym dodał przykro mi ale niestety odpadliście samochody zabiorą was do domów.Na tą wieść pantera spochmurniała i podała Nickowi łapę mówiąc.

 

-Dziękuję za dobry wyścig szkoda że się już nie spotkamy.

 

-Dziękuję odpowiedział lis uściskają łapę.Po czym pantera dołączyła do trzystu dziewięćdziesięciu dziewięciu swoich towarzyszy.

 

Serdecznie gratuluję przejścia do etapu drugiego.Powiedział Jack ,następny odbędzie się na strzelnicy. Idziemy zawołał, po czym zaprowadził całą grupę do niewielkiego budynku pomieszczenie wypełnione było tarczami imitującymi zwierzęta ustawionymi w torach w sumie było po jednym torze na głowę. Na każdym okienku strzeleckim leżał pistolet, kiedy wszyscy chwycili broń w dłonie Jack zawołał.

 

-Ognia

 

Bez zastanowienia zacząłem strzelać oddając jeden strzał po drugim,dopiero. Byłem zdenerwowany szczere obawiałem się, że odpadnę moje myśli zaprzątała też Judy w momencie, kiedy podałem jej dłoń poczułem się dziwnie ta chwila mogła dla mnie trwać w nieskończoność jednak ona była królikiem a ja lisem poza tym jesteśmy tylko przyjaciółmi. Dopiero gdy opróżniłem połowę magazynka, uspokoiłem się na pewno nie przejdzie, jeśli będzie strzelał na oślep po czym oddał serię celnych strzałów. Po tym, jak skoczył ,spojrzał, na swoją punktację, czterdzieści na. Sto możliwych. Kiedy wszyscy skończyli strzelać grupa, asystentów policzyła punkty i przekazała je Jackowi. Po czym udali się na stronę. Jack wrócił z kartką i zaczął wyczytywać nazwiska mimo upływającego czasu, nie padły jeszcze ani jego inicjały, ani Judy, gdy zostało tylko dziesięć nazwisk. Byłem całkiem zlany potem ,nagle zostało tylko jedno ,modliłem się, aby usłyszeć Judy.wtedy padły słowa.

 

-Judy Srong. spuściłem głowę ze świadomością, że opuścimy to miejsce pierwszego dnia, gdy nagle Jack dodał.

 

-Odpadacie,odparł Jack.

 

Odetchnąłem z ulgą zostajemy został nam ,tylko trzeci etap, podbiegłem do Judy i wyściskałem. ją krzycząc ze jesteśmy w ostatniej grupie.Ona też się cieszyła na przemian mi gratulowała i przytulała się do mnie. Towarzyszyła na mieszanina śmiechu krzyków radości i płaczu.Dopiero Jack zaprowadził porządek ok rekruci za mną na salę na salę reszta do wozów. Trzeci etap to egzamin który sprawdzi waszą wiedzę z zakresu postępowania podczas akcji jak i z podstawowej wiedzy oznajmił a teraz do wozów macie trzy dni na przygotowanie się w domach oznajmił

 

-Powodzenia rekruci

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania