Jutro... Jutro już nie porozmawiamy...

Czasami bywa za późno, by wyjaśnić pewne kwestie, nieporozumienia, nurtujące frustracje oraz komplikacje spowodowane życiem codziennym, przesłaniając tym samym ból, rozczarowanie i żal. Można je zdusić w zarodku, aczkolwiek zwleka się i czeka, niejednokrotnie, na samoistny rozwój wydarzeń. Wiele osób lubi być cichymi obserwatorami schowanymi za cieniem, jaki roztacza firanka odgradzająca nas od świata. Tak jest najłatwiej. Bierność oraz nieczułość powinny być drugim imieniem człowieka. Jego skrywaną naturą. Jednak niestety, kiedy tzw. znieczulica dotyka osób nam ukochanych, możemy jedynie załamać ręce i zapłakać w samotności, ponieważ ich decyzji zmienić nie możemy. Niekiedy ich skamieniałe serca jednak coś poruszy. To odległa, obca krzywda, której dostrzec nie potrafią u swoich bliskich, tuż pod własnym dachem…

Goryczy zawsze można zapobiec. Wystarczy usiąść razem, spojrzeć sobie głęboko w oczy i zdobyć się na szczerą rozmowę. Ubolewam, że nieliczni znajdują w sobie odwagę oraz siłę na podjęcie takiego milowego kroku. Kroku popartego czynami, o których wielu ze znanych mi osób może jedynie pomarzyć.

Trzy różne historie. Poruszające i tragiczne. Kobiety, które los rzucił w otchłań rozpaczy, które dotknęły szaleństwa. Poznały smak obłędu, ale wyciągnęły wnioski, by odnaleźć swoją niepowtarzalną, wyjątkową ścieżkę, prowadzącą wprost do bram szczęścia.

***

Eliza jest 40 latką. Niezamężną i bezdzietną. Jej życie kręci się wokół pracy, spotkań z chłopakiem oraz cotygodniowych wypadów z psiapsiółką do baru czy ekskluzywnego SPA. Cieszyła się z życia, jakie prowadziła, jednak w najgorszych koszmarach nie sądziła, że może zastać w sypialni przyjaciółkę z dzieciństwa i swoją obecną miłość.

Jedno przez drugie tłumaczyło się z zaistniałej sytuacji. Eliza zadała tylko ciche pytanie: Ile to trwa? Aldona odpowiedziała ze łzami w oczach, że pół roku. Czy należało coś jeszcze powiedzieć, nie. Dumna prawniczka trzasnęła drzwiami od ich wspólnego loftu, tym samym na zawsze zamykając swoje serce przed mężczyznami. Igor i Aldona bezpowrotnie znikli z jej świata.

Dla niej za późno było na rozmowę oraz wyjaśnianie czegokolwiek…

***

Anna jest 35 latką, która mieszka z mamą. Ich relacje odwiecznie były burzliwe i mocno konfliktowe, jednak potrafiły znaleźć nić porozumienia, która nierozerwalnie je łączyła. Ania zawsze była uczuciowa oraz empatyczna, z łatwością okazywała uczucia. Jej rodzicielka wręcz odwrotnie. Mariola przez całe swoje życie była zimną, apodyktyczną i oschłą kobietą.

Kiedy córka miała wypadek samochodowy, matka nie umiała odpowiednio wesprzeć jedynaczki, która w jednej sekundzie straciła fizyczną sprawność. Aspiracje oraz plany musiały ulec zmianie. Mariola myślała, że będąc twardą i nieugiętą przekaże Annie swoją siłę. Myliła się. 35 latkę zawiodła osoba, której najbardziej ufała. Okazało się, że w starciu z bólem i niemocą jest tak naprawdę pozostawiona sama sobie.

Dopiero po jakimś czasie kobieta dostrzegła błędy w swoim zachowaniu oraz postępowaniu. Dla Anny jednak, było już za późno na rozmowę i naprawianie zniszczonych relacji. Potrzebowała matki tu i teraz…

A jej po prostu nie było...

***

Gabriela jest 30 letnią kobietą mającą stabilne i poukładane życie. Jasna sytuacja majątkowa, piękny dom z ogrodem, dwójka rozkosznych pociech oraz cudowny mąż u boku. Pozornie ma wszystko, czyżby?

Spokój domu zaczęły zakłócać głuche telefony, potem głosy zranionych i rozgoryczonych kochanek, jej idealnego Michałka. Cios nadszedł nagle i niespodziewanie. Prawda skrywana od lat wyszła na jaw. Po 10 latach snucia intryg, prawdę poznała w końcu osoba najbardziej zainteresowana, jego małżonka.

Skruszony, zapłakany, błagał Gabi o jeszcze jedną szansę oraz wybaczenie. Kajał się na kolanach. Pragnął ratować rodzinę i uczucia, jakimi kiedyś się darzyli. Wierzył oraz liczył, iż po dekadzie zakłamania wystarczy jedna rozmowa, by zapomnieć oraz wymazać z pamięci wszystkie kobiety przechodzące przez ich wspólne łóżko.

30 latka wraca myślami do chwil, kiedy małżonek się spóźniał na kolacje, odwoływał umówione spotkania, opuszczał rodzinne imprezy, pachniał obcymi perfumami… I nagle wszystko nabrało barw, przypuszczenia okazały się oczywiste i realne. Tej nocy nie zasnęła, rano spakowała walizki swoje i dzieci, zostawiła klucze od domu, zamknęła drzwi nie oglądając się za siebie.

Dla niej było już za późno na rozmowę oraz ratowanie czegokolwiek…

Dramatyczne losy tych kobiet mogą być nauczką, by nie zamiatać problemów pod dywan, bo i tak nie można zmienić już raz obranego kierunku… To przykłady zdarzeń, które wielu z nas zna nie tylko z autopsji, a zatem jest, co przemyśleć i natychmiast działać. Sprawić, żeby na naszych życiowych drogach było jak najmniej wypadków, a w przestrzeniach emocjonalnych jak najrzadziej momentów, kiedy jest za późno na słowa…

… za późno na cokolwiek…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • betti 30.06.2019
    To nic nie rozumiem... czy ten Michałek, miał usiąść z Gabi i powiedzieć jej, że ma kochanki, ale że ją kocha i żeby nie odchodziła? Jaką oni rozmowę mogli przeprowadzić, miał jej powiedzieć może, że ma duże potrzebny, ona ich nie spełnia, więc dla trwałości związku i dzieci, on będzie miał kochanki, a ona niech sobie robi co chce?

    To samo dotyczy Elizy. Igor miał jej powiedzieć, że bzyka się z Aldoną, ale to nic takiego? Czy mieli usiąść i porozmawiać, że chciałby bzykać Aldonę i czy ona nie ma nic przeciwko?

    Dla mnie to czarna magia.
  • Leila 30.06.2019
    Moje przykłady są prostacko rażące to fakt, ale wybrałam je dlatego, ponieważ chciałam położyć nacisk na jedną sprawę. Mianowicie generalnie nie potrafią ze sobą rozmawiać, zwłaszcza jeśli są sobie bliscy, a jakiekolwiek uczucia czy głęboka więź dodatkowo komplikują wszystko. Sama nie potrafię normalnie porozmawiać ze swoją mamą tak szczerze i otwarcie. A, co do związków nie rozumiem jak można latami okłamywać ukochaną osobę i perfidnie żyć na dwa fronty. Czy nie można się rozejść bez tego całego cyrku. Mówiłaś, że jestem naiwna i może też głupiutka w swoim rozumowaniu, ale wierzę w prawdziwą miłość, w to że nie należy się oszukiwać oraz że swoim bliskim należy obowiązkowo pomagać i okazywać troskę, zrozumienie, empatię...
  • Bogumił 30.06.2019
    Dla mnie to przykłady kompletnych pustaków, pewnie głosujących na po i na imprezach towarzyskich utyskujących na wtrącanie się Kościoła do polityki. Lepiej, żeby sprawy moralne dyktował im Soros albo tefałen. A ta czterdziestoletnia prawniczka żyjąca jako singielka do czterdziestki. I nagle niby tak zawiedziona, a jej samej wcześniej nie przeszkadzało życie na kocią łapę. Skoro było jej tak dobrze, to czemu nagle stało się źle. Popychacza do wyra zawsze gdzieś znajdzie, jakiegoś sędziego od siedmiu boleści, albo napalonego adwokata, czy prokuratora.

    Jeśli te przykłady mają o czymś świadczyć, to na pewno nie temu, żeby budzić wobec kogokolwiek jakiekolwiek współczucie. To realizacja wizji świata bez Boga. Bez wartości, bez Dekalogu. A później utyskiwanie, że kochanek przeniósł się do innego łóżka. Przed wyborem męża, najpierw wypadałoby sprawdzić, jakie wartości reprezentuje narzeczony, jakie jego rodzina. Ale to przecież staroświeckie i wsteczne. Więc teraz niech nie płakusiają.


    Historie, jak z seriali mydlanych, które pewnie wcześniej z pasją oglądali.
  • Leila 30.06.2019
    Karma zawsze wraca...
  • Canulas 30.06.2019
    Podanie jedynie od strony: ach, ta biedna kobieta" jest rażące, ale doczytałem do końca.
    Zapisuj cyfry słownie, bo kiedy tak latają te czterdziestki, dziesiątki, czy trzydziestki, nie wygląda to ładnie.
    Przesłania tekstu nie rozumiem. Jest dla mnie niezbyt spójne. Nie wiem czego oczekujesz... - w przynajmniej trzeciej anegdotce - babka spakowała się i wyszła. Zrobiła źle?
  • Leila 30.06.2019
    Proszę przeczytaj komentarz skierowany do betti, bo zawarłam w nim, również odpowiedź do Ciebie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania