Jutro zaczyna się dziś

Kolejny rok kaczyzmu, kolejna demonstracja.

Flagę biorę z domu. Czy czeka mnie kolacja?

Już na rynku czekają znajomi z "koryta".

Koledzy i szefostwo gorąco mnie wita.

Koledzy z dawnych lat zostają zawsze w domu.

Nie bawi ich to, nie mówią nic nikomu,

A niektórzy z nich stanęli przeciw mnie.

Nie zamierzam jednak poddawać się,

Choć oni stoją już na przeciw nas w kominiarkach

Z kijami budzącymi strach w niedowiarkach.

Oni już krzyczą i plują w naszą stronę.

Milicja bierna, choć obiecała nam ochronę.

Rozwijamy transparenty, zaczynamy skandować,

A pierwsze kamienie zaczynają lądować.

Chowam głowę pośród kolegów wyższych.

Spada zaraz grad butelek jeszcze szybszych.

Koleżanki ze straży pocięte szkłem zostają,

A tłumy w kapturach patriotami się stają.

Milicja rozpyla na nas gaz i zimną wodę,

Choć styczniowy mróz zapewnia już ochłodę.

Dostrzegam wśród kiboli znajome twarze:

Byli ze mną w klasie, chodzili na garaże.

Teraz śmieją mi się w zakrwawioną twarz,

Choć nasza znajomość przeszła długi staż.

Kolejne są kule - wciąż tylko gumowe

Na starych siniakach pojawią się nowe.

A wieczorem w dzienniku prezes towarzysz powie:

Że najgorszej kategorii ludzie

Zaatakowali katolicką dziatwę stadionową

Broniącą suweren i konstytucję nową.

A my o tej porze już będziemy za kratami.

Ostatki inteligencji staną się więźniami.

Więźniami "dobrej zmiany" ku chwale Putina,

A to wszystko to i tak "Tuska wina".

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • sensol 02.11.2018
    gniotowaty knot

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania