Kamizelka cz.1
Tamtego wieczoru, jak każdego innego, wybrałem się na rolki. Moja standardowa trasa po obrzeżach miasta, tak mnie prowadził szlak ścieżek rowerowych. Wedle litery prawa, moja noga nie powinna nawet marzyć by dotknąć gładkiego asfaltu, jednak żyjemy w Polsce, czy tutaj ktoś przestrzega takich przepisów? Wystarczy spojrzeć na kierowców, odpowiedź się sama nasunie. Zawsze jeździłem tuż przed zachodem słońca. Dzięki temu w połowie trasy, miałem okazję podziwiać ten cud natury, a i ludzi na dworze mniej. Przynajmniej nie muszę się użerać z innymi, każdy wie jaka jest mentalność naszego narodu. Zawsze znajdzie się powód do narzekania lub przyczepienia się. Dlatego włożyłem słuchawki w uszy, włączyłem internetowe radio i ruszyłem. Po piątym kilometrze moja aplikacja męczyła mnie informacjami o utracie sygnału gps, postanowiłem wyciągnąć telefon z kieszeni i sprawdzić co się dzieje. Mój wzrok utkwił w ekranie, to był błąd. Możecie mi wierzyć, że podczas jazdy lepiej patrzeć przed siebie. Znalazłem się na ziemi, nie wiedziałem co się stało, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że w kogoś wjechałem. Tutaj muszę wtrącić, że ciężko mnie wyrwać z zamyślenia. Poczułem lekki strach, nie jechałem zbyt wolno, obawiałem się, że mogłem coś zrobić tej osobie. Wyjąłem słuchawki i włączyłem latarkę w telefonie, w końcu było ciemni.
- Wszystko w porządku? - Zapytałem głosem ociekającym delikatną warstwą strachu.
- Jak jeździsz? Ślepy jesteś? - Usłyszałem delikatny lecz stanowczy ton.
- Przepraszam, zagapiłem się. Nic się Tobie nie stało? - Powtórzyłem.
- Chyba nic, tylko trochę boli mnie ręką. Może przestałbyś świecić mi prosto w oczy?
- A, tak, wybacz. - Skierowałem światło w miejsce gdzie powinna być ręka. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że ta osoba jest dziewczyną.
- Naprawdę przepraszam, nie chciałem w Ciebie wjechać.
Pomogłem jej wstać i upewniłem się, że nic jej nie jest. Ona poszła w swoją stronę, a ja pojechałem dalej. Przecież czekało mnie jeszcze przynajmniej siedem kilometrów trasy. Zwiększyłem tempo by nadrobić ,,stracony" czas. Jednak tym razem telefon spoczywał w mojej kieszeni, a wzrok skierowałem przed siebie. Nie chciałem powtórki z rozrywki. Dojechałem do końca ścieżki rowerowej, tam zawsze zawracam i jadę tą samą trasą. Jak wspomniałem, moja prędkość była tym razem większa niż poprzednio, dojechałem do miejsca wypadku i wtedy nagle jakaś osoba z ciemności weszła na ścieżkę, nie miałem szans by wyhamować, a chciałem uniknąć kolizji. Jedyną opcją było wjechanie w pas zieleni. Mogę was zapewnić, że nie zrobiłem tego z gracją baletnicy. Nie będą oszukiwał. Postawiłem dwa kroki, a metr pokonałem lotem szczupaka, aż w końcu przejechałem brzuchem pół metra po trawie. I tym razem, na początku byłem w małym szoku. Leżałem na trawie, bez słuchawek w uszach, wypadły po drodze. Postać stanęła nade mną, nie widziałem kim jest, było ciemno, a latarnie w tamtym miejscu to marzenie ściętej głowy.
- Nic Tobie nie jest? - Głos wydawał się znajomy.
- Nie wiem. - Tylko tyle z siebie wydusiłem, wciąż byłem w lekkim szoku.
- Nie widziałam Ciebie, jest ciemno. Przepraszam
- Czekaj, my się chyba już spotkaliśmy, czy przypadkiem to nie w Ciebie wjechałem pół godziny temu? - Spytałem otrzepując się.
- To Ty? - Powiedziała z słyszalnym zaskoczeniem.
- Tak jak widać, a raczej nie widać.
To było nasze drugie spotkanie, od niego wszystko się zaczęło. Chyba zdarłem sobie skórę z łokcia, nie jestem pewien. Było ciemno. Ona zaproponowała, że mnie opatrzy w domu, mieszkała minutę drogi z tego miejsca. Zgodziłem się, w końcu im szybciej się dowiem czy nic mi nie jest tym lepiej.
Komentarze (13)
"Włożyłem słuchawki w uszy" - Zbędne dopowiedzenie, wiadomo, że nie na nos :D
"Jedyną opcją było wjechanie w pas zieleni" - Trzeba było napisać tak jak to robisz na forum, z emocjami, a tu takie bardzo grzeczne :(
"Leżałem na trawie, bez słuchawek w uszach, wypadły po drodze". - Co nam to wnosi, że byłeś bez? Chyba nic, ale nie wiem, czepiam się :D
Dialogi i te Ciebie/Tobie - myślę, że lepiej brzmiałoby "Ci".
A to spoko: "Zgodziłem się, w końcu im szybciej się dowiem czy nic mi nie jest tym lepiej". - Takie przewrotne :D
A i za krótkie kreski w dialogach. Czekam na akcje u koleżanki ;p
Nie no, to zależy od kontekstu, ale generalnie ładniej brzmi "Nie widziałam Cię, jest ciemno" niż "Nie widziałam Ciebie, jest ciemno".
„Wedle litery prawa, moja noga nie powinna nawet marzyć by dotknąć gładkiego asfaltu, jednak żyjemy w Polsce, czy tutaj ktoś przestrzega takich przepisów?” – dobre zdanie, Lordzie
Przepisy? Jak mam 5 km lasem zabudowany, gdzie ani połowy domu to myślisz, że jadę 50? Hahaha, jasne. No wiem, ze to może, bo zwierzęta wylatują na drogę, ale, no… albo jak jest objazd 2 km puszczony trasa o długości 17 km to jest normalne? Wiec, no.
Chociaz rolkarze to wku*wiają kierowców okrutnie… :D
„Po piątym kilometrze moja aplikacja męczyła mnie informacjami o utracie sygnału gps, postanowiłem wyciągnąć telefon z kieszeni i sprawdzić co się dzieje. Mój wzrok utkwił” MOJA aplikacja, MÓJ wzrok, powtórzenia, za dużo tych zaimków, może – utkwiłem wzrok, czy coś
„Znalazłem się na ziemi, nie wiedziałem co się stało, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że w kogoś wjechałem. Tutaj muszę wtrącić, że ciężko mnie wyrwać z zamyślenia” – hahaha, spoko, cały Lord. „Sekretne życie Waltera Mitty” oglądałeś?
„- Wszystko w porządku? – Zapytałem” – zapytałem z małej
„głosem ociekającym delikatną warstwą strachu” – całkiem spoko stwierdzenie, może trochę dziwne, na pewno ciekawsze nić „przestraszonym głosem”
„- Przepraszam, zagapiłem się. Nic się Tobie nie stało? – Powtórzyłem” – tu też „powtórzyłem” z małej (wszystkie wtrącenia podialogowe dot. mówienia typu” odparłem/rzekł/zapytała/krzyknął z małej
„- Naprawdę przepraszam, nie chciałem w Ciebie wjechać” – z małej ciebie*, tylko w listach z dużej
„Ona poszła w swoją stronę, a ja pojechałem dalej” – wywaliłabym „ona”, unikaj nadużywania zaimków
„Jedyną opcją było wjechanie w pas zieleni. Mogę was zapewnić, że nie zrobiłem tego z gracją baletnicy. Nie będą oszukiwał” – taa, domyślam się :D
„- Nic Tobie nie jest?” – tobie*
„- Nie widziałam Ciebie, jest ciemno” – ciebie*, a nawet cię*
„czy przypadkiem to nie w Ciebie wjechałem pół godziny” – ciebie* (btw za dużo tego ciebie!)
„temu? - Spytałem otrzepując się.” – spytałem*
„- To Ty? - Powiedziała z słyszalnym zaskoczeniem” – ty* powiedział*, kurde, Lordzie, ogarnij podstawy!
Masz czwóreczkę, wrzuć w ortograf.pl następnym razem i pisz dalej, bom ciekawa historii, zwłaszcza jak na fucktach.
Pozdro!
W nastepnej części postaram się wprowadzić rady w życie.
Sadziłam, ze tak...
Chetnie przeczytam dalsze części i zostawiam 5 :))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania