Kap, kap, kap.
Za oknem już wiatr, na liściach drzew gra.
Jesienną, deszczową piosenkę.
Siadam więc i patrzę jak.
Niknie w powodzi łez nieba świat.
Bo gdzieś ktoś umiał tylko brać.
Nie potrafił dać od siebie coś więcej.
A więc od lat.
Kap, kap, kap znów świat pokutuje za czyjeś kaprysy.
Kap, kap, kap znów świat jest hańbą okryty.
Kap, kap, kap ile lat będziemy się mijać w biegu.
Kap, kap, kap chce dziś utonąć w ciepłym śniegu.
Kap, kap, kap, chlip, chlip, chlip.
Wiem, że od życia nie chcę prócz ciebie nic.
Komentarze (4)
Podoba mi się, w sam raz na nadchodzącą jesień;) 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania