Poprzednie częściKarczma Szarlotka . 1

Karczma Szarlotka . 10

Odłożyłem telefon na stół. W głowie miałem milion myśli. Gdybym powiedział to Solarisowi prosto w twarz skutki mogły by byś opłakane. Najlepszym rozwiązaniem będzie siedzenie cicho i wykonywanie dalszych zleceń. Dzisiejszy dzień zaczął się źle a skończy się jeszcze gorzej, zamierzam odwiedzić Prezesa. Nie zwlekając ubrałem się, wziąłem kopertę z pieniędzmi dla Ciastka i wyszedłem. Po drodze zahaczyłem o budynek poczty aby, nadać przesyłkę. Gdy to zrobiłem udałem się w dalszą drogę. Siedziba Prezesa, znajdowała się w bogatej dzielnicy gdzie niczym las, stoją drapacze chmur mające po dwadzieścia czasami po trzydzieści pięter. Ten należący do niego był w głównej mierze zbudowany ze szkła. Można powiedzieć że, wyglądał jak zwykły biurowiec. W rzeczywistości była to jedna wielka mafijna melina. Znajdowałem się prawie na miejscu. Przeszedłem przez pasy na drugą stronę ulicy i tak oto stałem twarzą do największego siedliska zła w mieście. Do budynku wchodziło się przez złote obrotowe drzwi. Gdy się je przekroczyło, wchodziło się do innego świata. Cały duży hol był bogato zdobiony. Podłoga wykonana z marmuru najwyższej jakości. Ściany były pokryte różnymi kolorowymi wzorami, a trzeba powiedzieć że, wyszły z pod pędzla fachowca. Zacząłem iść przed siebie. Na wprost mnie było centrum informacji. Podszedłem do niego i zacząłem się przyglądać. Według grafu miałem udać się na ostatnie piętro, tam miało się znajdować biuro szefa. Wsiadłem do windy. Gdy zatrzymała się na ostatnim piętrze wszedłem z niej i podszedłem do jednego z pracowników który, szedł przez korytarz obładowany papierami. Zapytałem się gdzie znajduje się biuro szefa, odpowiedział żebym szedł z nim ponieważ akurat tam zmierza. Przemierzaliśmy korytarz w milczeniu. W pewnym momencie doszliśmy prawie do jego końca. Stanęliśmy przed drzwiami. Gościu poprosił mnie aby mu pomógł więc wziąłem od niego część papierów. Gdy to zrobiłem on zapukał, po chwili weszliśmy do środka. Na wprost drzwi znajdowało się biurko sekretarki której, przekazaliśmy papiery. Następnie za jej wskazaniem poszedłem w prawą stronę prosto do gabinetu Prezesa. Wszedłem milcząc, nawet się nie przywitałem, po prostu usiadłem na krześle które, stało w nie wielkiej odległości od biurka. Siedziałem tak w milczeniu do momentu w którym, nie podniósł on głowy z nad papierów.

-Ktoś ty ? –zapytał ze zdziwieniem w głosie.

-A jak sądzisz, nie poznajesz tej twarzy ?

-Powiedzmy że, kojarzę cię skądś. – wymamrotał. – Mógłbyś mi się przedstawić ?

-Niestety nie jest to możliwe, zalazłem zbyt dużej liczbie osób za skórę. Jedyne co mogę o sobie powiedzieć że, jestem informatorem, najlepszym w mieście.

-Więc, czego u mnie szukasz ?

-Jestem tutaj tylko z propozycją.

-Jaką ? Będzie ona dla mnie korzystna ?

W tej chwili w jego blado-niebieskich oczach zobaczyłem iskrę. Jednocześnie po jego bladym czole zauważyłem płynącą krople potu. Miałem go w garści.

-Powiem wprost, chcę mieć twoją firmę, wpływy, ludzi, na użytek własny.

Jego reakcją na moje słowa to jedynie gromki, niosący się echem śmiech. Śmiał się tak długo że, jego blada twarz przybrała kolor czerwieni. Gdy skończył popatrzył na mnie jeszcze raz, tym razem już z poważnym wyrazem twarzy.

-Czemu miałbym to zrobić ? Jesteś tylko szarym człowiekiem który, nic nie może. To że, nie cię nie znam , nie oznacza że, możesz mi tu dyktować warunki.

-Tak się składa że, mogę. Jeśli nie dostanę tej umowy w przeciągu trzech dni, twoja firma upadnie a ja ją przejmę i będę się śmiał.

Po wygłoszeniu mojej ostatecznej oferty położyłem wcześniej wspomniany formularz na biurku. Gdy to zrobiłem po prostu wyszedłem z jego biura. Udałem się w kierunku windy. Zjechałem na dół. Wyszedłem z windy. Idąc w kierunku wyjścia zobaczyłem przez szyby drzwi czekającą przed budynkiem Alice. W mojej głowie pojawiła się myśl że, może mam gdzieś pod skórą jakiś chip z GPS dzięki któremu może mnie śledzić.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Szalokapel 14.07.2016
    A więc zacznę od problemów:
    W tytule, przed kropką nie powinno być spacji.
    Gdybym powiedział to Solarisowi prosto w twarz skutki mogły by byś opłakane. - Wydaję mi się, że po "twarz" przecinek.
    skutki mogły by byś opłakane - mogłyby być.
    Dzisiejszy dzień zaczął się źle a skończy się jeszcze gorzej - przed "a" przecinek.
    budynek poczty aby, nadać przesyłkę. - przeciek przed "aby"
    Można powiedzieć że, - przecinek przed "że"
    Do budynku wchodziło się przez złote obrotowe drzwi. Gdy się je przekroczyło, wchodziło się do innego świata. Cały duży hol był bogato zdobiony. - W tym zdaniu powtórzenia. "Wchodziło" "Się"
    jednego z pracowników który, - przecinek przed "który"
    Gościu poprosił mnie aby - ABYM.
    pomógł więc wziąłem od niego część papierów - przed "więc" przecinek.
    do momentu w którym - Przed "w" przecinek.
    on głowy z nad papierów. - ZNAD.
    -Ktoś ty ? - Przed i po myślniku spacja. Dodatkowo przed pytajnikiem nie stawiamy spacji.

    Ogólnie z interpuncją jest maskara. Sam tekst jest dobry, ale przecinki leżą i nie wstają. Czekam na kontynuację, bo dobrze Ci to idzie. Dzisiaj pozwoliłam sobie na wypisanie tych "ważniejszych" błędów, gdyż jestem na laptopie. Mam nadzieję, że troszkę przeanalizujesz mój komentarz. Zostawiam 4, pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania