Kartki z pamiętnika znalezione w szafie

Dopadłam jej w końcu! Otworzyłam drzwi, wskoczyłam do środka i zatrzasnęłam

z hukiem aż wzniósł się kurz...Nieważne!

Byłam bezpieczna! Wcisnęłam się w kąt, zwinęłam w pozycję embrionalną i czekałam...

Nasłuchiwałam uważnie, ale było tylko słychać łomot mojego serca i szum morza w uszach.

Powoli się uspokajałam...

Otworzyłam szerzej oczy; w lekkiej poświacie snującej się z niewidocznych szpar

zwisała srebrzysta pajęczyna. Kołysała się smętnie w ledwo wyczuwalnym cugu...

 

O te skurwysyny!

O te łajdaki! Chcieli mnie dopaść, ale się nie dałam! Nie tak łatwo ze mną!

Uśmiechnęłam się.

Z Koką nikt jeszcze nie wygrał!

Ale co będzie jak mnie znajdą?

Tu na razie jestem bezpieczna...

nikt nie wie o tej kryjówce...

Tylko jednemu takiemu się zwierzyłam. Ale on jest przyjacielem. On mnie wspiera!

Taki tam poczciwina z niego. Grubawy, kudłaty, złote serce...

Tylko jedno niepokoi...

Czasami jest taki dziwny, i te jego pomysły! Otacza się jakimiś dziwacznie

zdeformowanymi ludźmi. Wszyscy oni jacyś kalecy, ułomni...Powyginani, poskręcani,

garbaci, najróżniejsi!

W tym całym stadzie tylko ja jestem normalna!

Westchnęłam...

No dziwny jest, ale taki kochany...

Chrobot!

Zamarłam...

....

O kurczę!

No działo się!

Te chroboty, te szelesty!

Ha ha!

Ale się wystraszyłam!

To tylko ten mój grubawy pokraka!

Ha ha!

Noo...ale stanął na wysokości zadania!

Kto by pomyślał? Taki, wydawałoby się niezguła,

co to do trzech nie potrafi zliczyć, a w te klocki...

Jeszcze mi się gorąco robi na samo wspomnienie.

Cicha woda brzegi rwie!

Ha ha!

Trzepnęłam zwisającą pajęczynę.

Odgarnęłam kosmyk włosów i wyciągnęłam się na ile pozwalała ciasnota szafy.

Błogie myśli...

Ech...westchnęłam cichutko z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy.

Dotknęłam czułego miejsca pod brzuchem...

jeszcze była tam jego wilgoć...

Zaburczało mi w żołądku...

O cholera! Ale jestem głodna!

Trzeba w końcu wyleźć z tej szafy i poszukać jakiegoś żarcia!

Tylko chyłkiem...po cichutku...

Otworzyłam ostrożnie drzwi....

 

...

Jebnęły drzwi!

Wystraszone mole zawirowały w obłoku kurzu.

Jasny gwint!

Z trudem tłumiłam głośne sapanie. Wpadłam do szafy jak burza!

Nasłuchiwałam...

Z oddali, jak z innego świata dobiegały przytłumione krzyki, tupot podkutych butów.

Przywarłam do podłogi i zbliżyłam oko do szpary przy zawiasie drzwi.

Wstrzymałam oddech...

Z początku niewyraźny obraz zaczął się wyostrzać. Jakieś cienie przebiegały

przez błękitnie rozświetlone korytarze.

Wytrzeszczyłam oko.

To te skurwysyny!

Dotarli tak blisko!

Cholera! Zaraz mnie namierzą!

Co robić??

W nerwowym pośpiechu zaczęłam się szamotać po wnętrzu szafy, próbowałam

się wepchnąć w jakiś kąt. Drapałam paznokciami po ścianach, po podłodze...

W ostatecznej rozpaczy walnęłam całym ciałem w tylną ścianę szafy. Deski zatrzeszczały i ugięły

się znacznie.

Zaraz, zaraz! Przecież tam powinna być betonowa ściana a wychodzi, że jest pustka!

Przyparłam się mocniej, deska jęknęła i puściła...

Ręka i ramię wpadły w nieznaną pustkę, obłok kurzu oślepił.

Z trudem wyciągnęłam pokaleczoną kończynę, z ciemnego wyłomu buchnął nagrzany smród!

Obejrzałam się za siebie, krzyki jakby ucichły...

Ostrożnie odchyliłam wyłamane deski...

 

...

No super!

Złapałam się jak mucha w pajęczą sieć!

Co za loch!

Ale byłam szczęśliwa, kryjówka ekstra klasa!

To nie szafa!

Wyłamane deski założyłam najdokładniej jak się dało, nie ma prawie znaku.

Trzeba tę norę trochę ogarnąć...

No i światło! to najpilniejsze!

Świeczka, którą mam w tej chwili do dyspozycji, niedługo się dopali.

Pełna entuzjazmu oglądałam przy jej marnym świetle nowe lokum. Nie było zbyt

obszerne - dwa na dwa metry najwyżej, wysokie nie wiadomo jak bardzo, ponieważ sufit

ginął w nieprzeniknionych mrokach. Pajęczyn nieprzebrane mnóstwo.

Oblepiały rozgorączkowaną twarz wstrętnymi, lepkimi wstęgami.

Co po chwilę ocierałam poklejoną twarz. No i ten ciężki zaduch!

Odchyliłam trochę jedną z desek, żeby napływało odrobinę świeżego powietrza.

Obchodziłam swoją celę...ceglane ściany, betonowa zimna podłoga.

Szukałam czegoś, sama nie wiem czego...może tak jak szafa te ściany kryją jakąś tajemnicę?

Próbowałam naciskać cegły w różnych miejscach, ale nic, żadna się nie poddała...

W końcu jednak coś wypatrzyłam. Na łączeniu, pomiędzy dwiema cegłami jarzył się mikroskopijny

punkcik! Jak mała gwiazdka.

Przyjrzałam się jej dokładniej. To była malutka dziurka, szczelinka

w zaprawie, przez nią przebijało się jak laser cieniutka linia światła!

Przyłożyłam oko...

Przywarłam całym ciałem do muru, usiłowałam cokolwiek wypatrzyć...

Nic!

Tylko ostre jak szpila światło wwiercało się w źrenicę, ale nie

odrywałam oka...Było coś w tym świetle hipnotyzującego,

przyciągało mnie jak ćmę.

Oko mi już łzawiło, zaczęły migotać jaskrawe plamki, jakieś

okręgi wirowały...Wpiłam się jeszcze mocniej, widziałam już tylko

drgającą jaskrawość, otaczała mnie zewsząd, cała byłam w niej

zanurzona. Popadłam w jakiś hipnotyczny trans, zapomniałam

o całym świecie, serce biło mi jak szalone, czułam rosnącą gulę

w gardle.

Nie!

Usiłowałam krzyczeć, oderwać głowę od tego przeklętego światła,

ale nie mogłam!

Co się dzieje??

Światło zaczęło mnie wciągać!

Ratunku!

Ale z moich zaciśniętych ust nie wydostał się nawet szept...

Nagle poczułam swobodę, jakbym wydostała się z ogromnej,

zaciśniętej dłoni. Unosiłam się swobodnie w jaskrawym blasku,

lewitowałam...

Poruszyłam ostrożnie rękami i przemieściłam się, jakbym płynęła!

To było boskie uczucie! Jak we śnie! Bałam się, ale równocześnie

Przeżywałam rozkosz graniczącą z orgazmem!

Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i popłynęłam w nieznane...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • KarolaKorman 16.03.2016
    To też znam :) Nie muszę czytać :)
  • Ritha 13.01.2018
    Pamiętam o Tobie, żebyś se nie myślał, że zapomniałam :p Jeszcze parę bieżących nadrobię i zasuwam z koksem :D
  • Nuncjusz 14.01.2018
    Tylko uważaj na psie kupy :)
  • Ritha 15.01.2018
    Nuncjo, psich kup się nie obawiam, w temacie mam doswiadczenie, sprzątam po swoim regularnie, co by ład i estetyka osiedla były nienaruszone ;)
    Twója twórczość idealnie mi się tera widzi na ogólną popraę nastroju i rozluźnienie, więc radam bardzo.

    Tekst powyżej - szybkie, rwane, myśli - lubię. Jakąś manią prześladowczą trąca.

    "Trzepnęłam zwisającą pajęczynę.
    Odgarnęłam kosmyk włosów i wyciągnęłam się na ile pozwalała ciasnota szafy.
    Błogie myśli..."

    "Otworzyłam ostrożnie drzwi....
    ...
    Jebnęły drzwi!
    Wystraszone mole zawirowały w obłoku kurzu"


    "Próbowałam naciskać cegły w różnych miejscach, ale nic, żadna się nie poddała..." się filmów naoglądało :D

    Lewqitacyjne zakończenie, całośc owiana tajemnicą, przed kim uciekała i gdzie trafiła. A może zwariowała całkiem? Umarła może? Szerokie pole interpretacji. I nei było pół kupuy! :D
  • Ritha 15.01.2018
    Lewitacyjne*
    nie*
    kupy*
    Sorks, roztrzepanam
  • Nuncjusz 15.01.2018
    Ritha to akurat stare jest i nie po mojemu. Nie sugeruj się za bardzo, im dalej tym gorzej dla Twej wrażliwości :)
  • fanthomas 15.01.2018
    Nuncjusz Może stare i nie po twojemu ale bardzo dobre.
  • Nuncjusz 15.01.2018
    fanthomas dziena ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania