katedra ciała
bywa tak, że najwyższy łuk sklepienia
w katedrze mojego ciała
zadrży u podstaw
zatrzęsie i rozsadzi
nagromadzony żal
tłamszony smutek
w świetle dni tak obcych
jakbym po nie swojej ziemi stąpał
jakbym pod nie swoim niebem mieszkał
i tylko serce drgnęło znowu
zadając kłam nieprawdzie
tamtych przeżyć tak bardzo realnych
odchodzę od ciebie
i na powrót wracam
rysując życia linię za linią
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania