katedra ciała

bywa tak, że najwyższy łuk sklepienia

w katedrze mojego ciała

zadrży u podstaw

zatrzęsie i rozsadzi

nagromadzony żal

tłamszony smutek

 

w świetle dni tak obcych

jakbym po nie swojej ziemi stąpał

jakbym pod nie swoim niebem mieszkał

 

i tylko serce drgnęło znowu

zadając kłam nieprawdzie

tamtych przeżyć tak bardzo realnych

 

odchodzę od ciebie

i na powrót wracam

rysując życia linię za linią

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • riggs 16.05.2017
    Wolę burzę, po której następuje błoga cisza i piękna tęcza niż tornado, po którym śmierć i zniszczenie. Dlatego nie tłamszę... 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania