Kenshi - 1 - Exodus
Projekt Kenshi – 1 – Exodus
Wygnano mnie… wygnano mnie z mojej wioski. Moi bracia i siostry, złączeni poprzez więź miłości do królowej i wspólny umysł, uznali mnie za Innego.
Powiedzieli, że nie kochałem królowej, wystarczająco mocno.
Ale jakże mógłbym ją mocniej kochać, kiedy me serce i dusza były jej wierne?
Mnie, księcia, zrzucono z pozycji lidera, zerwano ubrania i odebrano broń. Krzyczałem, błagałem ich o litość, o drugą szansę…
Lecz milczeli.
Nowy książę wioski, ten który zajął moje miejsce, podszedł do mnie z rozgrzanym ostrzem i głuchy na me błagania, odciął czubki mej anteny i rogów, a następnie, chyba pchany nienawiścią, zamachnął się i ciął dra razy po mej twarzy, tworząc bliznę w kształcie „X”.
Bezlitośnie wyrzucili mnie na środek wioski i pozostawili samemu sobie.
Próbowałem krzyczeć, wezwać ich, by się zlitowali nad mym losem…
Lecz nie mogłem już połączyć się z wyższą świadomością Roju.
…
Zostałem odcięty.
Już nie słyszałem tej słodkiej muzyki i głosu mej królowej. Jej słodki zapach, który sprawiał mi radość i napędzał wolę każdego dnia, teraz z powoli umykał z mej pamięci.
Więc to oznaczało być Wygnanym.
Porzuconym.
Odciętym.
Odrzuconym.
Strach wypełnił mnie po czubki rogów i anteny, ale zdołałem się opanować.
- Co robić? Co robić? Co teraz zrobić? – Zapytałem siebie, słysząc swój głos niczym grom w uszach.
Rozejrzałem się.
Moja wioska stoi na wybrzeżu, dalej na wschód tylko Wielka Woda i nie wiadomo czy jest coś dalej.
Na północ, tereny dziwne i mi nie znane. Niewielu wędrowców z innych ras tamtędy przychodziło.
Na wschód, Wyspy Mgieł, teren dziki i niebezpieczny, a za nim tereny Świętej Nacji – ludzi. Złych ludzi, co na rój polują i w niewolników zamieniają, lub zabijają na miejscu, a przynajmniej to pamiętam z rozmów w wiosce.
Na południowy wschód, królestwo Sheków, rasy cichych wojowników. Brutalni, ale tolerują rój, z Shek wielu ludzi przychodziło i Sheków też. Handlowali, uczciwie, dziwne dobra z ich „cywilizacji.
Na samo południe, tereny również dzikie. Wyschnięte koryto rzeki, kaniony, lecz nie wiem co dalej.
Którędy mam biec? Którędy droga do miejsca bezpiecznego, gdzie będę mógł się schronić przed bestiami pustkowi i złymi ludźmi.
Co robić? Co robić?
*
Wasza decyzja!
A) Ruszamy na nieznaną Północ
B) Na wschód w kierunku Świętej Nacji
C) W kierunku królestwa Shek
D) Na nieznane południe
Właśnie teraz zaczyna się Odyseja wygnanego księcia roju: Exodusa i to wasze decyzje zdecydują o jego losie!
Głosować poniżej może każdy użytkownik – w tym nowi w projekcie
Zapraszam na forum, jeśli ktoś ma pytania: http://www.opowi.pl/forum/projekt-kenshi-w1156/
Komentarze (25)
Purystą staram się nie być w żadnym z zakresów, bo wiem, że sam też sądzę różne "kwieciska", ale już na samym początku mamy to:
"Wygnano mnie… wygnano mnie z mojej wioski. Moi bracia i siostry, złączeni poprzez więź miłości do królowej i wspólny umysł, uznali mnie za Innego." - spójrz jaki nadmiar dookreślenia, wręcz nadokręślenia już, w postaci: moje, mi. Tak, wiem, że pierwsze ta są obliczone na modłę, jakiegoś wznowienia myśli do nabraniu głębszego tchu albo może zwizualizowaniem ucieczki czy cokolwiek. W każdym razie widzę w tym nie niedbalstwo, a zamysł. Tylko że czym dalej, tym tego więcej.
Sama paragrafowa inicjatywa fajna. Niby prosta, ale integracyjność, możliwość wpłynięcia na fabułę, są atutami. Tak więc samą ideę propsuję. Zaś co do zapisu, można trochę podłubać. Jak już pokazywałeś: jeśli chcesz, umiesz to zrobić.
Pozdrox
Którą z wybranych opcji wybierasz?
Super
1 głos!
Bo jak na razie głosy mocno podzielone
Może być zabawnie, a może wyjść głupio - pożyjem zobaczym
Dzięki za komentarz
B - 1
D - 1
Dość równe głosowanie jak na razie
No
Tak najpewniej pójdzie
ok
jutro będzie nowy odcinek w takim razie - zobaczymy co powie Nefer - ale wygląda na to że idziemy na północ!
"Strach wypełnił mnie po czubki rogów i anteny, ale zdołałem się opanować." - przecież już nie ma czubków rogów, ani anteny. ;)
"Brutalni, ale tolerują rój" - nie tolerują roju.
Lecę dalej ;)
Świetnie napisane. Główna postać wydaje się mi być dość histeryczna, szybko się przywiązująca. Co prawda, często tacy bohaterzy pierwszoplanowi nie są mile widziani, ale nie warto oceniać od razu po kawałku części. Rozumiem, że to jakaś "zabawa", w której użytkownicy decydują o dalszych losach bohatera (co jeszcze bardziej wzbudza we mnie odczucia, że nie potrafi sobie poradzić nawet z wyborem :D). Uznaj to za żart z mojej strony. Mam dziwny humor.
No i trochę niejasności — skąd nagle na jego głowie wyrosła antenka i rogi? Jeśli to możliwe u jego rasy, wspomnij o tym, bo brzmi to słabo.
Ja ruszam z teletubisiem (wybacz, nawiązanie do antentki) na nieznane południe. Jeśli opisałeś resztę to czytelników wciągnęłoby to, o czym tak naprawdę nie mają jeszcze pojęcia.
Mój komentarz, co prawda, nie ma już ważności, bo widzę, że napisałeś kolejne części, acz nie zaszkodzi.
Dobrze piszesz.
Kiepsko się pisało
Brak planu i emocji
Na papierze wyglądało to lepiej
Trudno
Nieudany eksperyment
Jeśli już coś z moich prac chesz czytać to: Domon Odrodzenie, Czarnoksiężnik, albo aktualny Wróg Republiki
Pozdrawiam
Kapelusznik
To nie miała być książka XD
Kenshi to gra komputerowa bez narracji
Pomyślałem że zrobie eksperyment w dopisaniu do niej narracji
Masz moją recenzję i tam informację o rozpoczęciu projektu
Pozdrawiam
Ok, dzięki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania