Pokaż listęUkryj listę

Kiedy dziki kot zaprzyjaźni się z królikiem

Rzuciłem broń na ziemię i uniosłem ręce. Z trudem udawało mi się utrzymać w ryzach ciało, po latach walki, gotowe samoistnie reagować na zagrożenie. Mogłem się nawet uśmiechnąć jak akwizytor, reklamujący pierwszorzędny towar- własną śmierć.

- No śmiało, gnojki, strzelajcie. Przecież wiem, od jak dawna chcecie mnie zabić. Nie będę się nawet bronił, jeśli tylko obiecacie, że Eiji Okamura będzie mógł bezpiecznie wsiąść do samolotu i wrócić do domu.

Patrzyłem, jak Yue-Lung wysunął się do przodu, by stanąć ze mną twarzą w twarz. W otoczeniu swoich ludzi nie musiał się niczego obwiać. Było widać jak na dłoni, że cała sytuacja była ziszczeniem jego marzeń.

- Czy ten Japończyk naprawdę tak wiele dla ciebie znaczy? Nikt ci nigdy nie powiedział, że dziki, drapieżny kot jak ty, nie powinien przyjaźnić się z królikiem? To wbrew naturze i takie są tego rezultaty. A mogłeś...

- Czy to twoje pierdolenie, to jakieś chińskie tortury? - przerwałem mu, licząc na to, że zirytowany szybciej pociągnie za spust i wreszcie będę miał to wszystko z głowy. - Nawet skuteczne, jeśli miałbym dalej cię słuchać, wolę, żebyś już mnie zastrzelił.

Oczekiwałem grymasu wściekłości, jednak piękną, prawie kobiecą twarz Yue-Lunga przyozdobił uśmiech.

- Pyskaty do końca. Brawo, ale doszedłem do wniosku, że zabawniej będzie, jeżeli sam wpakujesz sobie kulkę w środek czaszki. Może nawet to uwiecznimy. Eiji powinien być wzruszony takim poświęceniem.

Zanim ktokolwiek zdążył włączyć nagrywanie, złapałem wyciągnięty w moją stronę pistolet. Strzeliłem.

 

Przybysz z dalekiego kraju.

Doskonale pamiętałem dzień, kiedy spotkałem go po raz pierwszy. Drobny, ciemnowłosy i ciemnooki, moje całkowite przeciwieństwo, jak gdyby nigdy nic, stanął przede mną, prosząc, żebym pokazał mu swój pistolet. Gdybym spojrzał choć przez chwilę na twarze moich ludzi, wyczytałbym z nich niedowierzanie i przerażenie, oraz pewność, że śmiałek już za moment zostanie przemieniony w mokrą plamę. Stało się jednak inaczej.

Kolejnym wspomnieniem, na stałe wyrytym w mojej pamięci, stał się Eiji przeskakujący o tyczce betonowe ogrodzenie, by sprowadzić pomoc. Niesamowite wrażenie, kiedy jego sylwetka stała się jedynie ciemnym kształtem, na tle krwawo zachodzącego słońca. Pomyślałem, że tak musi wyglądać wolność, coś, czego sam tak naprawdę nigdy nie doświadczyłem.

To chyba właśnie wtedy postanowiłem go chronić. Był kimś, kim ja sam nigdy nie miałem szansy się stać. Prostota, dobroć i szczerość, chciałem, by te cechy nigdy nie zostały w nim zdławione. Jeśli ceną miało być moje marne życie, nie miałem nic przeciw temu.

 

Iglica natrafiła na pustkę, w komorze nie było naboju.

Następne częściKiedy dogasamy

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Justyska 25.11.2018
    Wygląda mi to na wyrywek większej całości. Choc tenatyka dla mnie odlegla to przeczytałam z zainteresowaniem i dałam się zaskoczyć.
    Pozdrawiam :)
  • Angela 25.11.2018
    Witam, to tylko taka luźna skobaninka, powstała pod wpływem ulubionego anime.
    Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam : )
  • Ellie Victoriano 25.11.2018
    "pierwszorzędny towar, własną śmierć." ~ Luźna sugestia, ale w moim odczuciu bardziej by tu pasował myślnik lub dwukropek zamiast przecinka.
    "A mogłeś ..." ~ Zbędna spacja przed wielokropkiem.
    "- Czy to twoje pierdolenie, to jakieś chińskie tortury? - przerwałem mu, licząc na to, że zirytowany szybciej pociągnie za spust i wreszcie będę miał to wszystko z głowy. - Nawet skuteczne, jeśli miałbym dalej cię słuchać, wolę, żebyś już mnie zastrzelił." ~ Już lubię tego gościa xD
    "Niesamowite wrażenie, kiedy jego sylwetka stała się jedynie ciemnym kształtem, na tle krwawo zachodzącego słońca. Pomyślałem, że tak musi wyglądać wolność, coś, czego sam tak naprawdę nigdy nie doświadczyłem." ~ Zdecydowanie podziałało to na moją wyobraźnię, mimo że nie widziałam anime... Jaki ma tytuł? Muszę obejrzeć XD
    "Iglica natrafiła na pustkę, w komorze nie było naboju.." ~ Zgubiona kropka w wielokropku lub o jedną kropkę za dużo.

    Miło Cię znowu czytać!
    Tekst krótki, ale z jakiegoś powodu udało mi się odczuć sympatię do głównego bohatera i jego przyjaciela, który nawet się nie pojawił (jak Ty to robisz? ;-;)... Anime nie oglądałam, ale chętnie na nie zerknę. Zgadzam się z Justyską, że to taki jakby wyrywek z większej całości, ale rozumiem powody, dlaczego tak jest. Więc może samo anime mi to wynagrodzi, choć i tak chętnie bym przeczytała dalsze części.
    No i mam nadzieję, że w anime też są takie teksty xD
  • Angela 25.11.2018
    Witaj, zawiesiwszy oko na komentarzu, bez czytania, wystraszyłam się, że wypisano tu błędy.Przeczytawszy,
    poczułam ulgę. Strasznie miło mi gościć Cię, pod jedną z moich prac. Drobne niedociągnięcia oczywiście
    zaraz poprawię.
    Odnośnie samego anime, jego tytuł to "Bananafish" i nie ma jeszcze wszystkich odcinków, ale zdecydowanie
    warto je zobaczyć, chociażby ze względu na głównego bohatera i sam opening.
    Serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
    Jeżeli obejrzysz, daj znać, jak się podobało.
  • Angela 25.11.2018
    PS: bohater obecny u mnie na awku : )
  • Ellie Victoriano 25.11.2018
    No właśnie tak myślalam po przeczytaniu tekstu, że masz głównego bohatera na avku XD
    Ale skoro tu jestem, to umknął mi jeden błąd ^^"
    "że cała sytuacja, była ziszczeniem jego marzeń" ~ Zbędny przecinek.
  • Angela 25.11.2018
    Ellie Victoriano melduję, że poprawiłam : )
    Mam nadzieję, że się nie śmiejesz z takiego starego dziecka : )
  • Dekaos Dondi 29.11.2018
    Angelo→Dobrze napisane i ciekawie się czytało. Jak scena z filmu. Pozdrawiam→5
  • Angela 29.11.2018
    Albo z anime : ) Ślicznie dziękuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania