Kiedy księżyc patrzy - Rozdział I
Budząc sie nad ranem poczułam chłodne powietrze, które dostawało sie przez otwarte na noc okno. Powoli z ociągnieniem podniosłam się z łóżka, przy okazji zrzucając już całkowicie pościel na podłogę i leniwym krokiem podeszłam do parapetu. Oparłam sie rękami o plastikowy prostokącik i na chwilę, dosłownie kilka sekund, powoli mrugając zrozumiałam, że to nie zimny pot po koszmarnym śnie, a chłodne krople deszczu spływały po mojej twarzy. Zimna ciecz rozbudziła moje komórki, jak najmocniejszy energetyk i czym prędzej zamknęłam okno. Moja koszulka, w której zwykle sypiałam była już prawie cała mokra, a z włosów kapały mi pojedyncze kropelki wody.
Szybko przesunęłam wzrokiem po pokoju, w którym aktualnie byłam, a później z opóźnionym refleksem omiotłam wzrokiem wszystko ponownie.
Pomieszczenie, w którym byłam.. no cóż, napewno nie było moim pokojem, a raczej jakiegoś chłopaka. Poznałam to mniej więcej po ciemnej kolorystyce; naprawdę, naprawdę ogromnym bałaganie i oczywiście samym chłopaku stojącym w drzwiach łazienki.
-Co robisz w moim pokoju?- spytał marszcząc lekko nos i zrobił kilka kroków w moją stronę.
Jego ciemne blond włosy jako pierwsze rzuciły mi się w oczy. Były w ogromnym nieładzie i delikatnie opadały na szare oczy chłopaka.
Odruchowo zrobiłam krok w tył jednak moja stopa natrafiła na coś ostrego, więc, nie mogąc nic innego zrobić, odskoczyłam w przód przy okazji wpadając na, zapewne, właściciela pokoju.
-Spokojnie, to tylko ołówek.- zaśmiał sie cicho wymijając mnie i podniósł owy przedmiot. Był to oczywiście ołówek.
-Ołówek ołówkiem, ale co ja tu robię?- rozglądnęłam się jeszcze raz wokół, by upewnić się czy to na pewno nie był pokój mojego brata. Niestety nie był.
-Ja sam się nad tym zastanawiam, więc mnie nie pytaj.- uniósł ręce w górę jakby w geście obrony i powędrował w stronę łóżka, by później na nim usiąść.
Nie wiem czy odruchowo, czy po prostu upewniająco rozglądnęłam się wokół i..
-Cholera..- mruknął zniesmaczonym tonem chłopak i podniósł sie.
-Co tu się dzieje?- uniosłam brwi i spojrzałam na lekko skrzywioną twarz chłopaka, a gdy ten już otwierał usta coś nagle nim szarpnęło..
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania