kiedy nie trzymasz mnie za rękę
lawiruję pomiędzy dziś wczoraj a jutro
ty panie wiesz dlaczego te ścieżki takie nierówne
ja dopiero uczę się zachodów
wchodzę głęboko aż do końca życiorysu
wszystko spisane żartem
albo ironią spod przymkniętych powiek
nie to już nie boli
tylko dłonie się męczą od zaciskania amen
gdy widzę kocie łby rozłożone na asfalcie
leżą jak trupy jeden obok drugiego
różnią się jedynie bielą zębów
zagryzam usta do krwi być może błękitnej
ty panie wiesz
ja dopiero się uczę jak przejść od wstępu
do zakończenia
Następne części: kiedy anioły poszły spać
Komentarze (15)
Taki bolesny w sumie. O tym, jak się gubi bez nadzoru z góry, o tym, jak się uczy samodzielności poniekąd. Tak go widzę, intuicyjnie, nie wchodząc głębiej. Też głębiej chyba nie umiem :p.
Podwyzszylam Ci nieco punktację, bo jest żałośnie niska i nieadekwatna.
W mojej skromnej, nie specjalistycznej ocenie - dobry wiersz.
Nie ważne, co autor ma na myśli, każdy patrzy przez własną wrażliwość...
Pozdrawiam.
Co do tekstu...
"nie to już nie boli
tylko czasami dłonie się męczą
od zaciskania amen
kiedy patrzę na kocie łby rozłożone na asfalcie" - ehh...
"ty panie wiesz
ja dopiero się uczę jak przejść od wstępu
do zakończenia" - tak...
Nie wiem. Widzę w tym tekście, wiarę. Ona przykrywa to, co oczywiste.
Są różne rodzaje pomocy, ja ją tak właśnie rozumiem, przede wszystkim nie krzywdzić. Fałszywa nadzieja jest gorsza od zbrodni...
Wiara, szczerze mówiąc, to niej oparte całe moje życie. Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.
Nie, nie chodziło mi o obrażenie Ciebie, przeraziła jedynie kategoryczność stwierdzeń, bo Tobie się wydaje i to jest decydujące. Zostaw sobie miejsce na jakąś wątpliwość, wtedy będziesz bardziej wiarygodny.
Mądrzy ludzie nie obrażą się na mnie, a reszta, no cóż...
Wiersz ładnie poprowadzony, delikatny w smutku, goryczy z tym mocnym akcentem środkowym. Czyli metaforą bruku i asfaltu. Bardzo mocna wizualizacja - bezradności wobec obserwowanego zła (chyba), chociaż te kocie łby mogą oznaczać wygraną z napotykaną drapieżnością. Ciekawa i zagadkowa metafora.
Tytuł i nie tylko on - odsyła do wiary.
Wiersz - przeprosiny.
Usprawiedliwianie się nauką życia.
Betti, bycie ideałem jest niemożliwe. Pozwól się czasami trzymać za rękę.
5.
Dzięki, Wrotycz za pochylenie nad tymi moimi przemyśleniami.
Pozdrawiam.
Za tekst - 5. Pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania