Hahaha :D
Nie, nie odpowiadam na komcia, smieje sie z tekstu, w sensie z humoru, nie że gupi.
Ehh, licze ze sie nie pogubisz.
Rano bydzie szczegolowiej, jest super! Wiwat jest jeszcze bardziej super niz dawniej! Rose nadal kaput, to niepokojace, ale lubie Ane, bo smazy jajecznice.
Oj tam, sajko.
No moze troche. Ino ino ciut. Ociupinkę.
:P
Bardzo mnie ujął np. motyw ośmiu liter w słowie "skurwiel".
Powiem tak - te pińcet zdań, metafor przeniesień przyrównań, do wycytowania, to Ci tu wycytują, więc co ja tam się będę. Umiesz, umiesz takie pisanie w ch.
I powiem tak - se wszedłem jakoś nie myśląc o tym, że będzie fabuła, i się zorientowawszy, że fabuła, nie odszedłem, a szedłem dalej i doszedłem do końca. Tak że, sprawnie, wciągająco, etc.
Może jedno małe "nie" powiem - weź te przecinki tam ogarnij, bo miejscami (głównie na początku mi się rzucało, w, hmm, chyba uszy, bo ja na wyczucie, na słuch) trochę jak gdyby tak wziąć garść przecinków i sypnąć.
I na koniec powiem tak - że 5, chociaż nie wiem, po co to mówię, bo Tobie już dawno pewnie przestało zależeć na ocenach, a przynajmniej powinno przestać, bo trudno nie znać swojej wartości, mając taką.
pzdr
Szkopuł taki, że ja jestem przecinkowy Debiliusz Cezar. Dzięki Ci śliczne. Robię, co mogę, czyli najczęściej spię, jem albo gram.
No ale ze taka treść i Ty. Ho-ho.
No, specyficzny stan mentalny ostatnio; same mi się żonglują przestrzenie w głowie.
Ja z przecinkami robię tak, że wyobraź sobie, że to mówisz, i gdy mówisz - gdzie zrobisz pauzę?; taki protip, co do którego nie mam pojęcia, czy działa, ale się podzielę. ;]
rubio, znam protip, ale to takie trochę bieganie po lesie. Niby zielono, sporo grzybów, fajny nastrój, ale... Chuj, zwrócę uwagę na to. W sensie, tą pauzę oddechową.
"...robactwo wolało ginąć pod plastikową packą, niż zmusić czarne nóżki do ucieczki. "- automatycznie pomyślałam o żuczkach coś je na plecki-pach- przemajgał:):):):)
"Głodny król nie wybuduje dla królowej nawet stajni."- :D Boooszzze jak ja się cieszę, że się Canulas zabrał za pisanie tegoż to!:)
-Spierdoliłeś to"- dorób znaczek jak kcesz.
"Ktoś mu podmienił serce. Ktoś w nim wymienił wszystkie komponenty definiujące prawdziwego mężczyznę. Rose Chamberlein z Miho leżała wciąż na werandzie."- Ty wiesz, że to naprawdę jest fajne, kiedy czytasz sobie, śmichy-chichy, rogal na ryjku i nagle bach! Igrasz sobie na emocjach czytelnika, igrasz.
"Ze dwa razy coś mu wpadło do oka, a w zasadzie, do obu oczu naraz. Co dziwne, bo okna w wozie były pozamykane. No, ale coś wpaść musiało, bo jeśli nie wpadło, to co? Co się stało? Nie. Coś się musiało uchować i mu wpaść."- o, albo tutaj. Nie żebym zapomniała, że wolę tego tam drugiego, ale naprawdę bardzo fajnie nam tutaj Wiwata malujesz.
"Zaczęło się. Thelma była już blisko."- Taaaaaakkkk!!!
"— Nie wejdziesz. Znam się na ludziach. Oczy są oknami ludzkiej duszy.
— Zaraz ci zrobię w tych oknach przeciągi. "- :D w ogóle dużo w tej smutnej części humoru- wiem jak to brzmi:) Dużo w niej Canulasa w Canulasie. A to dobrze, to bardzo dobrze.
"— Oczy mam tutaj.
— Nie szkodzi. Podjąłem świadomą decyzję."- :D:D:D
"— Fajna, zadnia część osobowości, co?
Spojrzał. Tren ulatniał się z wnętrza anemika. Tego, co pił, oby, kurwa mać, wino.
— Fajny drink — odparł. — Mają wersję hetero?"- :D:D:D
Bardzo udana część. To jest właśnie tekst charakterystyczny dla Ciebie i takie wydania Canulasowych tekstów ja lubię najbardziej. No wiesz, teoretycznie można by jeszcze tutaj napisać pół metra ochów, achów tudzież innych przydatnych rzeczy, ale z racji tego, że to i tak chyba najdłuższy komentarz jak napisałam, napiszę tylko (masło maślane) że wyczekuję jeszcze bardziej niż poprzednio na cd.
Bardzo mi się podobało.
Ciao;)
Woow, ale długi komentarz. Taki, no, ponad Blankowy trochę.
Zadnia cześć, to od zada. Taki słowny myk ;)
Super, że tak Ci podeszło i dziękuję za kopnięcie w dupsko. Odcisk Twojego wysłużonego chodaka był w dużej mierze katalizatorem.
Pozdrówka.
Powróciłam.
Oki, najpierw tech-aid:
„Potem, przegrany, zniszczony, spalony, zdenerwowany, z sercem w przełyku wracał”- tu chyba pierwszy przecinek out (chyba!)
Ciche szepty: "Zjebałeś". Spierdoliłeś to", wzmagały – obczaj cudzysłowy, cosik jest nie tak
„gdy muldy i nierówności” – nierówności*
Tera reszta :)
„Słoneczne światło rozpanoszyło się po pomieszczeniu, uwypuklając dekoracyjne bezguście i odbierając hotelowi ostatnią możliwą gwiazdkę” – to bardzo ładne
„Polip znał zasadę pełnego brzucha, choć jeszcze pamiętał miesiące, kiedy chleb smarował jedynie marzeniami” – i to
„— Ze wszystkich ludzi, których nie lubię, ciebie nie lubię najmniej” – to jest cudne, chyba sobie zapożyczę do stosowania na co dzień
„chcąc jak najszybciej podzielić uśmiech ulgi przez zieleń oczu dziewczyny” – i to
„Była zajęta zabawą ze swym pupilem, którego straszyła, ochuchując dymem z papierosa. Polipczuk uważał się za właściciela całkiem niemałych jaj, ale prędzej wybrałby amputację stopy niż podobne igraszki z takim czymś. Nie, że bał się pająków, ale nie, że się nie bał. Do dzisiaj nie miał wyrobionego stosunku do tych "istot" jednak ten ośmionogi skurwiel zasługiwał na każdą z ośmiu liter, w określającym go słowie. Od "es", przez "er", do "el"” :DDD To całe jest urocze :D
„Nie zatykał więc knypowi niczym gęby, ładując się jego krzykami. A kiedy i to przestawało wystarczać, przerywał i robił kilka naprawdę ciężkich kroków na werandę, gdzie upewniał się, że Rose Chamberlein z Miho wciąż nie żyje. Potem, przegrany, zniszczony, spalony, zdenerwowany, z sercem w przełyku wracał. A jak już wrócił, działał.
Działał dobrze” – całe cudne. Wiwacik taaaki zapracowany :(
„w jedno z tych miękkich miejsc, jakich w ludziach jest pełno” – to jest też spoczi detal, zatrzymał mnie
„Rzucił zdawkowe "wyjeżdżam", a i to ledwie, ledwie. Ktoś mu podpieprzył głos. Ktoś mu podmienił serce. Ktoś w nim wymienił wszystkie komponenty definiujące prawdziwego mężczyznę. Rose Chamberlein z Miho leżała wciąż na werandzie.
Nie miał nic” – i to ładne, dużo kopiowania, a to i tak z grubsza
„Alkohol wystudzał furię kosztem strat w reakcji, co było dealem uczciwym i zrozumiałym” – i to
„W tej chwili strach wyobrażał sobie jedynie w przypadkowej możliwości złapania z własnym sobą niechcianego kontaktu wzrokowego” – i to
Tam wcześniej był opis Wiwacika jaki jest wspaniały i jak ładnie się zachował wobec starszej pani, ale sobie darowałam kopiowanie.
„Horyzont, niczym dogasający papieros, osiadał słońcem” – i to, tyle papierosowych porównań robiłam, a na tak obrazowe nie wpadłam nigdy
„Polip podszedł do wielkiej furtki, owiniętej taką warstwą łańcuchów, że gdyby to była czyjaś szyja, to ten ktoś może i by się udusił, ale na pewno nie zaziębił. Szczelnie i na okrętkę. Zbyt szczelnie. Zbyt na okrętkę” – ehh, to też muszę, no muszę no
Opis miasteczka, opis gościa co wyszedł „na przywitanie” Wiwata, wszystko jest cacane.
„Kraina kontrastu z księstwa tysiąca wykluczających się nawzajem barw. Następna z pojebanych nocy” :D
„— Oczy mam tutaj.
— Nie szkodzi. Podjąłem świadomą decyzję” :DDDDD
Ps. Bardzo brzydko ze strony Wiwacika gapić się na obce cycki w żałobie, ale należy mu się w tym całym smutku ciut otuchy, choć dla oców, więc jest mu wybaczone.
„przy którym pośród świec i oby, kurwa mać, wina” + „Tego, co pił, oby, kurwa mać, wino”– hahaha, okej
„Jeden blady anemik o czarnych włosach do pasa, jeden gruby łysielec i jeden combo” xDDD (z naciskiem na końcówkę, pięknie)
„— Fajny drink — odparł. — Mają wersję hetero?” xDDD
O Boże, można się popłakać, jak to jest możliwe, że tyyyle czasu tego nie pisałeś?
„— Ok. To będzie historia z czasów, kiedy jeszcze byłem w wojsku. A więc pamiętam, że: bla, bla, bla, nostalgiczna opowieść, a teraz wypierdalać! Może być?
Posmutnieli” xDDD
Tak, Wiwacik jest idealny <3
Dobrze, nie będę przeprowadzać zbędnych analiz, część jest świetna, naszprycowana smaczkami, zwrotami jakie lubię i humorem, opisy cudne, bohaterowie jak zawsze.
Będę wyczekiwać kolejnej :)
A, i to: "Kraina kontrastu z księstwa tysiąca wykluczających się nawzajem barw. Następna z pojebanych nocy” wydało mi się zabawne przez grę słów, ale to może być mój jakiś zaburzony odbiór. Może nie miało być zabawne. Ale było.
Ritha, dziękuję. Noo, pisało się spoko. Potrzebowałem kontrastu, spojrzenia, pomysłu, zajawka, chęci. Potrzebowałem pragnienia, by wiedzieć co jest dalej.
Głupoty ogarnę w domu. Zrobię to na pniu czyli dziś.
Jak widzisz, czekałaś długo, ale za to część Wiwatem stoi.
Pięknie dziękuję za cudny, wesoły koment.
A to on nie jest nieśmiertelny? To zmienia postać rzeczy...
Oby nie wpadł pod pociung, bo bedzie tatar wiwaci :(
No nic, co napisiasz, bydzie trza przeczytać. Babcia Gretta pomodli się za Wiwata ina pewno nic mu nie będzie.
No oczywiście. O, proszę:
"Przejęła ich wysoka, szczupła damulka w wielkich okularach i kaszmirowym, niemal białym swetrze. Niosła przed sobą świecę, a jej nieprzychylne, acz wyuzdane spojrzenie, przywodziło na myśl kogoś, kto mógłby obciągać za odnowienie bibliotecznej karty"
Najlepiej do pięćset mil, ale to aż 23 części. Tak, jest powiązane. Można bez cofania, ale jak się spodoba i kiedyś cofniesz, to, wiadomo.
Nic na siłę. Obadaj jedynkę, a jeś siądzie, przemyśl.
jolka_ka poniekąd, tak jakby kontynuacja, a zarazem nowa historia, więc chyba osobno też połapiesz. Zresztą się Can wypowie, ja tak tylko zasugerowałam nieśmuiało.
Powybierałam sobie i zabieram, nie muszę już chyba pisać, że cały czas jestem pod wrażeniem mieszania prozy zycia z poezją. Gdyby była sama proza zycia raczej bym nie zaglądała, a tak kusi... i zostaje.
Ja wiem, że to dla Ciebie takie trochę chodzenie po polu milowym. Wiem, że nie przepadasz za używanym tutaj językiem.
Tak więc miło, że jesteś. Jeśli coś Ci się spodobało - bierz.
Dzięki za wizytę.
Pozdrówka.
Biedy Polipek tęskni za Thelmą tak, jak ja i lepiej aby ona się odnalazła. Biedy Wiwaci bądź dzielny i tak jestem z ciebie dumna Ritha też. Wiwaciku nosz kurwa przestań się tak myślami nokautować czytało mi się bardzo dobrze Pięć
Canulas Lubię humor, który wplatasz i to jak ubierasz romantycznie chama, ładnie to się wszystko ze sobą przeleta co już zostało powyżej wylapane lub i to "Nie mam dziś melodii, żeby sobie z tobą mierzyć długość fiutów. " Wszystko to wywołuje uśmiech chociaż tekst niesie inny ładunek.
kalaallisut, dziękuję Ci. Jest to jakoś tam prawda. Chcę by moje posiacie mutiwaly jakoś pod naporem wydarzeń. Chcę być tylko kronikarz, a nie mam zamiaru wymyślać im losow czy jakoś usilnie naginać.
Dzięki temu czasami sam jestem zaskoczony obraną drogą. Jeszcze raz Ci dziękuję, że wpadasz w coś, teoretycznie od środka (tak, wiem, że czytałaś poprzednie) ;)
No widzisz! Tworzysz żyjące postaci, oddziaływujące, przenikające z literek tak, ze można się z nimi zżyć :) Mi się bardzo dobrze pisze meskie postaci, ale to są moje postaci, ja nimi steruje i one już tak na mnie nie oddziałuja (bo mam na nie wpływ), nawet ten Max, spoko, no ale ni ma tego czegoś, a czytajac innych bardzo rzadko zdarza się taki bohater, który wydaje mi się jak żywy, taki którego aż chcialoby się poznać/spotkac, a Wiwat jest w punkt i nie mam drugiego takiego o i kuniec. Tak to wygląda, świetna postać, własnie taki cham, już bez smieszkowania, ale przy tym przeuroczy. Amen.
Ritha, nie no. Wypowiadaj się do woli. Ciekawy komentarz. Miłe dryluje moje ego i nadgryza próżność. Spróbuję tego nie zjebać. Miałbym w końcu coś niezjebane
Po prostu pisz, żadne tam presje zjebię/nie zjebie, pisz i tyle i jak cza będzie go ubić, to ja nie wyrwę monitora z kablami ze ściany (chyba), jakoś przeżyje :D Nie sugeruj się, że Wiwacik musi być taki i taki, po prostu pisz, luz blues, ju noł.
I nic nie miałes zjebane.
Lew był pisany w pracy w nocy. Jeszcze na lotnisku i na telefonie. Czasem prawie spałem, więc mi się mieszało i wyszło jak wyszło.
A to jak się potoczą dalsze losy tego czy innego opka, to ja naprawdę nie wiem. Czasem widzę kawałek czy jakiś punkt, ale nie jest tak, że autobusem od zajezdni do zajezdni.
Często jestem swoim pierwszym czytelnikiem.
Ciężko wyjaśnić.
Canulas wiem, wiem z tym Lwem, on nie byl zły, ale do Pincet nie ma staru, masz dowod szczerosci, cus mi sie podoba batdziej, cus mnuej. Co do losów opka - kapuję, gdyz jadnakowoż czynię. Tez stoje w punkcie A i powoli przemierzam trasę do punktu B rownolegle z bohaterami. Grunt, zeby we mgle zobaczyc stopy i mozna iść na przod. To gupie porownanie xd Jednem slowem - kumam proces tworczy w ten sposob, w haki to czynisz.
Ja pierdolę, że tak się skromnie wyrażę. No to się nazywa branie. Tekst wrzucony i wszyscy jak pszczoły do miodu się zlatują. Widzę, że jesteś tu wziętą szychą. Gud, gud. Lekko zazdroszczę. Tekstu nie czytałem, bo ktoś w końcu musiał nie czytać, ale nie bój się, panie. Przeczytam, a wtedy to możesz karnet w pralni wykupywać.
Trochę nie rozumiem końcówki komentarza. Z tą pralnią. Reszta ok. Reszta mnie się podoba.
Czy wszyscy? Chyba nie. Przyuważ, że połowa komentarzy, to moje głupawe odpowiedzi.
Przeczytaj, jeśli będziesz miał chęć.
Majonez XvX , Ty też jesteś na dobrej drodze do tego, czymkolwiek by to nie było. Przede wszystkim widać tą radość i pęd do pisania. To Ci zaowocuje. Zresztą, to już ma miejsce.
A nie ma co zazdrościć. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ - czy jakoś tak.
"— Powinnaś teraz otworzyć oczy, Rose — rzucił, wycierając wilgoć w skórzany rękaw. — Obudzić się! Powiedzieć, że Kanati musi trup." - uśmiecham się przez łzy...
Mam nadzieję, że niebawem pojawi się nowa część, bo dziwnie czuję się powracając do Polipa i reszty. Jakbym była na mega długich wakacjach...
Było bardzo dobrze, ale... wciąż czekam z niecierpliwością na powrót Thelmy. Polip wciąż jest numerem jeden wśród postaci. Wiwatowi odbiło. Serio. Rozumiem, że kochał Rose, że była jego wszystkim, ale żeby wieźć ze sobą jej zwłoki? Chce, aby ktoś ją wskrzesił? Tak się da? A co jak znowu będzie "wszyscy muszą być trup"?
No nic. Czekam :) Tak jak wszyscy!
Pozdro :)
Przyznam, że podeszłam z dystansem, bo bałam się, że straciłam wątek. Ale nie! Czytało się jak zawsze dobrze z krzywym uśmiechem :) Język cięty i świetne porównania!
"że ktokolwiek rysuje komiksy, w których występują takie cuda, powinien mieć komisyjnie odebrany ołówek i również komisyjnie, wepchnięty w dupę po gumkę." haha
Dzień dobry
Długo czekaliśmy.
Poszukiwania i Thelma na horyzoncie.
Ana wie jak dogodzić mężczyźnie, przez żołądek. Jednak Ana ma przewagę... pająk.
A Wiwat rozkleił się doszczętnie. W lustro nie może patrzeć i słyszy szepty... źle z nim. Rose nie żyje, ale błysk w oczach pozostał i spogląda tam gdzie wzrok nie sięga.
Kończysz część w ciekawym towarzystwie.
Jak zwykle soczysty język i akcja. Pokrojone części mają spójność. A jednak ci mężczyźni nie są tacy źli.
Ja lubię oglądać pająki, ale jakoś dotykać ich czy trzymać w domu, to nie. Jedynie jak mi się skakuny na kapturnicy zadomowiły to byłam przeszczęśliwa.
Ciekawi mnie kto Thelmę zaiwanił. Ta dziewczynka coraz bardziej intryguje.
Jak zawsze piękne opisy.
Zacna część.
Komentarze (98)
Ale miłe sajko.
Nie, nie odpowiadam na komcia, smieje sie z tekstu, w sensie z humoru, nie że gupi.
Ehh, licze ze sie nie pogubisz.
Rano bydzie szczegolowiej, jest super! Wiwat jest jeszcze bardziej super niz dawniej! Rose nadal kaput, to niepokojace, ale lubie Ane, bo smazy jajecznice.
Oj tam, sajko.
No moze troche. Ino ino ciut. Ociupinkę.
:P
— Oczy mam tutaj.
— Nie szkodzi. Podjąłem świadomą decyzję.
Za porno wtręta pięć się pęta ;)
Powiem tak - te pińcet zdań, metafor przeniesień przyrównań, do wycytowania, to Ci tu wycytują, więc co ja tam się będę. Umiesz, umiesz takie pisanie w ch.
I powiem tak - se wszedłem jakoś nie myśląc o tym, że będzie fabuła, i się zorientowawszy, że fabuła, nie odszedłem, a szedłem dalej i doszedłem do końca. Tak że, sprawnie, wciągająco, etc.
Może jedno małe "nie" powiem - weź te przecinki tam ogarnij, bo miejscami (głównie na początku mi się rzucało, w, hmm, chyba uszy, bo ja na wyczucie, na słuch) trochę jak gdyby tak wziąć garść przecinków i sypnąć.
I na koniec powiem tak - że 5, chociaż nie wiem, po co to mówię, bo Tobie już dawno pewnie przestało zależeć na ocenach, a przynajmniej powinno przestać, bo trudno nie znać swojej wartości, mając taką.
pzdr
No ale ze taka treść i Ty. Ho-ho.
Ja z przecinkami robię tak, że wyobraź sobie, że to mówisz, i gdy mówisz - gdzie zrobisz pauzę?; taki protip, co do którego nie mam pojęcia, czy działa, ale się podzielę. ;]
"Głodny król nie wybuduje dla królowej nawet stajni."- :D Boooszzze jak ja się cieszę, że się Canulas zabrał za pisanie tegoż to!:)
-Spierdoliłeś to"- dorób znaczek jak kcesz.
"Ktoś mu podmienił serce. Ktoś w nim wymienił wszystkie komponenty definiujące prawdziwego mężczyznę. Rose Chamberlein z Miho leżała wciąż na werandzie."- Ty wiesz, że to naprawdę jest fajne, kiedy czytasz sobie, śmichy-chichy, rogal na ryjku i nagle bach! Igrasz sobie na emocjach czytelnika, igrasz.
"Ze dwa razy coś mu wpadło do oka, a w zasadzie, do obu oczu naraz. Co dziwne, bo okna w wozie były pozamykane. No, ale coś wpaść musiało, bo jeśli nie wpadło, to co? Co się stało? Nie. Coś się musiało uchować i mu wpaść."- o, albo tutaj. Nie żebym zapomniała, że wolę tego tam drugiego, ale naprawdę bardzo fajnie nam tutaj Wiwata malujesz.
"Zaczęło się. Thelma była już blisko."- Taaaaaakkkk!!!
"— Nie wejdziesz. Znam się na ludziach. Oczy są oknami ludzkiej duszy.
— Zaraz ci zrobię w tych oknach przeciągi. "- :D w ogóle dużo w tej smutnej części humoru- wiem jak to brzmi:) Dużo w niej Canulasa w Canulasie. A to dobrze, to bardzo dobrze.
"— Oczy mam tutaj.
— Nie szkodzi. Podjąłem świadomą decyzję."- :D:D:D
"— Fajna, zadnia część osobowości, co?
Spojrzał. Tren ulatniał się z wnętrza anemika. Tego, co pił, oby, kurwa mać, wino.
— Fajny drink — odparł. — Mają wersję hetero?"- :D:D:D
Bardzo udana część. To jest właśnie tekst charakterystyczny dla Ciebie i takie wydania Canulasowych tekstów ja lubię najbardziej. No wiesz, teoretycznie można by jeszcze tutaj napisać pół metra ochów, achów tudzież innych przydatnych rzeczy, ale z racji tego, że to i tak chyba najdłuższy komentarz jak napisałam, napiszę tylko (masło maślane) że wyczekuję jeszcze bardziej niż poprzednio na cd.
Bardzo mi się podobało.
Ciao;)
Zadnia cześć, to od zada. Taki słowny myk ;)
Super, że tak Ci podeszło i dziękuję za kopnięcie w dupsko. Odcisk Twojego wysłużonego chodaka był w dużej mierze katalizatorem.
Pozdrówka.
Oki, to co? Następna tuż tuż?:)
Weny!
Oki, najpierw tech-aid:
„Potem, przegrany, zniszczony, spalony, zdenerwowany, z sercem w przełyku wracał”- tu chyba pierwszy przecinek out (chyba!)
Ciche szepty: "Zjebałeś". Spierdoliłeś to", wzmagały – obczaj cudzysłowy, cosik jest nie tak
„gdy muldy i nierówności” – nierówności*
Tera reszta :)
„Słoneczne światło rozpanoszyło się po pomieszczeniu, uwypuklając dekoracyjne bezguście i odbierając hotelowi ostatnią możliwą gwiazdkę” – to bardzo ładne
„Polip znał zasadę pełnego brzucha, choć jeszcze pamiętał miesiące, kiedy chleb smarował jedynie marzeniami” – i to
„— Ze wszystkich ludzi, których nie lubię, ciebie nie lubię najmniej” – to jest cudne, chyba sobie zapożyczę do stosowania na co dzień
„chcąc jak najszybciej podzielić uśmiech ulgi przez zieleń oczu dziewczyny” – i to
„Była zajęta zabawą ze swym pupilem, którego straszyła, ochuchując dymem z papierosa. Polipczuk uważał się za właściciela całkiem niemałych jaj, ale prędzej wybrałby amputację stopy niż podobne igraszki z takim czymś. Nie, że bał się pająków, ale nie, że się nie bał. Do dzisiaj nie miał wyrobionego stosunku do tych "istot" jednak ten ośmionogi skurwiel zasługiwał na każdą z ośmiu liter, w określającym go słowie. Od "es", przez "er", do "el"” :DDD To całe jest urocze :D
„Nie zatykał więc knypowi niczym gęby, ładując się jego krzykami. A kiedy i to przestawało wystarczać, przerywał i robił kilka naprawdę ciężkich kroków na werandę, gdzie upewniał się, że Rose Chamberlein z Miho wciąż nie żyje. Potem, przegrany, zniszczony, spalony, zdenerwowany, z sercem w przełyku wracał. A jak już wrócił, działał.
Działał dobrze” – całe cudne. Wiwacik taaaki zapracowany :(
„w jedno z tych miękkich miejsc, jakich w ludziach jest pełno” – to jest też spoczi detal, zatrzymał mnie
„Rzucił zdawkowe "wyjeżdżam", a i to ledwie, ledwie. Ktoś mu podpieprzył głos. Ktoś mu podmienił serce. Ktoś w nim wymienił wszystkie komponenty definiujące prawdziwego mężczyznę. Rose Chamberlein z Miho leżała wciąż na werandzie.
Nie miał nic” – i to ładne, dużo kopiowania, a to i tak z grubsza
„Alkohol wystudzał furię kosztem strat w reakcji, co było dealem uczciwym i zrozumiałym” – i to
„W tej chwili strach wyobrażał sobie jedynie w przypadkowej możliwości złapania z własnym sobą niechcianego kontaktu wzrokowego” – i to
Tam wcześniej był opis Wiwacika jaki jest wspaniały i jak ładnie się zachował wobec starszej pani, ale sobie darowałam kopiowanie.
„Horyzont, niczym dogasający papieros, osiadał słońcem” – i to, tyle papierosowych porównań robiłam, a na tak obrazowe nie wpadłam nigdy
„Polip podszedł do wielkiej furtki, owiniętej taką warstwą łańcuchów, że gdyby to była czyjaś szyja, to ten ktoś może i by się udusił, ale na pewno nie zaziębił. Szczelnie i na okrętkę. Zbyt szczelnie. Zbyt na okrętkę” – ehh, to też muszę, no muszę no
Opis miasteczka, opis gościa co wyszedł „na przywitanie” Wiwata, wszystko jest cacane.
„Kraina kontrastu z księstwa tysiąca wykluczających się nawzajem barw. Następna z pojebanych nocy” :D
„— Oczy mam tutaj.
— Nie szkodzi. Podjąłem świadomą decyzję” :DDDDD
Ps. Bardzo brzydko ze strony Wiwacika gapić się na obce cycki w żałobie, ale należy mu się w tym całym smutku ciut otuchy, choć dla oców, więc jest mu wybaczone.
„przy którym pośród świec i oby, kurwa mać, wina” + „Tego, co pił, oby, kurwa mać, wino”– hahaha, okej
„Jeden blady anemik o czarnych włosach do pasa, jeden gruby łysielec i jeden combo” xDDD (z naciskiem na końcówkę, pięknie)
„— Fajny drink — odparł. — Mają wersję hetero?” xDDD
O Boże, można się popłakać, jak to jest możliwe, że tyyyle czasu tego nie pisałeś?
„— Ok. To będzie historia z czasów, kiedy jeszcze byłem w wojsku. A więc pamiętam, że: bla, bla, bla, nostalgiczna opowieść, a teraz wypierdalać! Może być?
Posmutnieli” xDDD
Tak, Wiwacik jest idealny <3
Dobrze, nie będę przeprowadzać zbędnych analiz, część jest świetna, naszprycowana smaczkami, zwrotami jakie lubię i humorem, opisy cudne, bohaterowie jak zawsze.
Będę wyczekiwać kolejnej :)
Głupoty ogarnę w domu. Zrobię to na pniu czyli dziś.
Jak widzisz, czekałaś długo, ale za to część Wiwatem stoi.
Pięknie dziękuję za cudny, wesoły koment.
Gites, fajnie.
Dam jestem ciekaw.
Oby nie wpadł pod pociung, bo bedzie tatar wiwaci :(
No nic, co napisiasz, bydzie trza przeczytać. Babcia Gretta pomodli się za Wiwata ina pewno nic mu nie będzie.
"Przejęła ich wysoka, szczupła damulka w wielkich okularach i kaszmirowym, niemal białym swetrze. Niosła przed sobą świecę, a jej nieprzychylne, acz wyuzdane spojrzenie, przywodziło na myśl kogoś, kto mógłby obciągać za odnowienie bibliotecznej karty"
Phi!
Zagadki z rana w poniedziałek. PHI! Takich barów mogło być wiecej. PHI!
xD
Łaź inną drogą najlepiej. Ooo.
Jestem zdenerwowana całą zaistniałą sytuacją, a najbardziej nie skojarzeniem baru, ide se, pobyć nieznośna dla otoczenia.
Nic na siłę. Obadaj jedynkę, a jeś siądzie, przemyśl.
Tu moje chamstwo i prosta two hasa bez łańcucha.
Pójdę dalej. Później ;P
''całun bezgwiezdnej nocy nad dachem''
''Horyzont, niczym dogasający papieros, osiadał słońcem.''
Powybierałam sobie i zabieram, nie muszę już chyba pisać, że cały czas jestem pod wrażeniem mieszania prozy zycia z poezją. Gdyby była sama proza zycia raczej bym nie zaglądała, a tak kusi... i zostaje.
Pozdrawiam.
Tak więc miło, że jesteś. Jeśli coś Ci się spodobało - bierz.
Dzięki za wizytę.
Pozdrówka.
Dziękuję bardzo.
xD]
Dzięki temu czasami sam jestem zaskoczony obraną drogą. Jeszcze raz Ci dziękuję, że wpadasz w coś, teoretycznie od środka (tak, wiem, że czytałaś poprzednie) ;)
I nic nie miałes zjebane.
No może Lwa
:P
Dobrze, oddalam się. :)
A to jak się potoczą dalsze losy tego czy innego opka, to ja naprawdę nie wiem. Czasem widzę kawałek czy jakiś punkt, ale nie jest tak, że autobusem od zajezdni do zajezdni.
Często jestem swoim pierwszym czytelnikiem.
Ciężko wyjaśnić.
Czy wszyscy? Chyba nie. Przyuważ, że połowa komentarzy, to moje głupawe odpowiedzi.
Przeczytaj, jeśli będziesz miał chęć.
A nie ma co zazdrościć. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ - czy jakoś tak.
Mam nadzieję, że niebawem pojawi się nowa część, bo dziwnie czuję się powracając do Polipa i reszty. Jakbym była na mega długich wakacjach...
Było bardzo dobrze, ale... wciąż czekam z niecierpliwością na powrót Thelmy. Polip wciąż jest numerem jeden wśród postaci. Wiwatowi odbiło. Serio. Rozumiem, że kochał Rose, że była jego wszystkim, ale żeby wieźć ze sobą jej zwłoki? Chce, aby ktoś ją wskrzesił? Tak się da? A co jak znowu będzie "wszyscy muszą być trup"?
No nic. Czekam :) Tak jak wszyscy!
Pozdro :)
"że ktokolwiek rysuje komiksy, w których występują takie cuda, powinien mieć komisyjnie odebrany ołówek i również komisyjnie, wepchnięty w dupę po gumkę." haha
Pozdrawiam!
Dzięki, Justyska
Pozdrówka
Długo czekaliśmy.
Poszukiwania i Thelma na horyzoncie.
Ana wie jak dogodzić mężczyźnie, przez żołądek. Jednak Ana ma przewagę... pająk.
A Wiwat rozkleił się doszczętnie. W lustro nie może patrzeć i słyszy szepty... źle z nim. Rose nie żyje, ale błysk w oczach pozostał i spogląda tam gdzie wzrok nie sięga.
Kończysz część w ciekawym towarzystwie.
Jak zwykle soczysty język i akcja. Pokrojone części mają spójność. A jednak ci mężczyźni nie są tacy źli.
Pozdrawiam
Pozdrox w ten, hmm, w ten poniedziałk, ten...
Ciekawi mnie kto Thelmę zaiwanił. Ta dziewczynka coraz bardziej intryguje.
Jak zawsze piękne opisy.
Zacna część.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania