Z czystej, starczej złośliwości będę naciskał o wytłumaczenie każdej metafory. To erotyk? :)
Chile, Syjon i Egipt w przewróconej, niedziałającej klepsydrze.
Mniej delikatnie: turlany bełkot zastosowanych środków.
To prowokacja? :)
Daleko tym myślom do erotyki, nie rozumiem skąd pomysł na taką interpretację. Co do metafor – nie są przypadkowe, ale możesz oceniać jako bełkot, nie widzę problemu :) Chile nie, to jedynie określenie służące wzmocnieniu, krótka myśl, porównanie. Syjon jako metafora, tego co "ktoś" obiecał dawno, dawno temu ;)
Nie widzę sensu tłumaczenia się z każdej metafory, bo to pozbawia czytelnika własnej interpretacji. Może ktoś dojdzie do sedna, może uzna za bełkot jak i Ty, ale zrobi to sam ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Jolka_ka próba w poezji? Tak jak w prozie coś musi łączyć użyte środki. Bez 1. cząstki jakby łatwiej, gdy już Chile nie miesza:).
Skąd myśl, że to erotyk? Z rozkosznego drętwienia palców, rwania hamaków, zlizywania krwi we wnętrzu, chyba tak wczoraj łączyłem obrazy. W małą śmierć z obietnicodawcą tej Ziemi:)
Ty: "aorty pękały ciemne"
Stachura: "chmury pękały czarne"
Ty: "jak koni chilijskich obłoki"
Stachura: "jakby koni frygijskich groźne tabuny"
Ty: "aż grom"
Stachura: "aż grom"
Ty: "wbił się między kontury"
Stachura: "przeszył obraz nie dokończony jeszcze"
Metamorfoza Steda od razu mi się przypomniała, kiedy to czytałem. Nie oceniam, bo pachnie plagiatem.
Cały wiersz Steda:
"Góra
chmury pękały czarne
coraz czarniejsze
jakby koni frygijskich groźne tabuny
aż grom
przeszył obraz nie dokończony jeszcze
a model spadał
głową w dół
w płótno
i wrósł
w ciepłe jeszcze kontury
nagłego olśnienia
Nachszon, znam doskonale twórczość S, ale fajnie, że wstawiłeś, bo lubię i często się inspiruję, tu też ;) Gromy i kontury bezczelnie założyczyłam, drugi wers jest z któregoś mojego tekstu, reszta: druga i trzecia zwrotka — nie widzę nawiązania. Tematyka też inna, ale niech będzie ;)
jolka_ka To nie jest inspiracja... Zapożyczenie to dość delikatnie stwierdzenie. Nie miałbym odwagi zrobić czegoś takiego, ale widocznie nie jestem przebojowy w literaturze. Nie mój cyrk, zrobisz co zechcesz, ale ja czuję niesmak.
Nachszon Dla mnie była, plagiat to trochę inne pojęcie, jota w jotę skopiowany cały tekst, ale może się mylę, zwłaszcza, że to był jedynie początek. Ale okej :) Zniknęło.
Plagiat ukryty - „autor” przejmuje fragmenty z cudzego utworu, bez podania źródła i pierwotnego autora, a następnie „wplata” je do własnych wywodów. Mowa nie tylko do dosłownych zapożyczeń „słowo w słowo”, ale również o odwzorowaniu danego utworu przy użyciu innych wyrazów, oddających jednak dokładnie tę sama treść i konstrukcję myślową.
źródło - fragment z wikipedii
Dla mnie nie pachnie plagiatem, ewentualnie inspiracją.
Wszystko juz na tym swiecie zostalo powiedziane, wszelka oryginalnosc jest zludna w kontekscie wiecznosci. Plagiat jest przepisaniem czyjejs pracy, z zapewnieniem, ze jest wlasna, wg mnie.
Pewne rzeczy natomiast musimy gdzies zobaczyc, by je potem ukazac, zmienione nieco filtrem wlasnego wzroku, tak ze choc juz powiedziane, zyskuja indywidualnosci.
Brzmieniowo, estetycznie - bardzo ladny wiersz.
Interpretacyjnie nie mam natezenia, sily, za gupia ja dzis.
Nie zgodzę się. Wiersz to również rytmika, a tu została uzyskana nie własnymi środkami. Mówię o pierwszej zwrotce. Można w ten sposób inspirować się fragmentami dzieł, które już na stałe weszły do obiegu literackiego (ciemno wszędzie głucho wszędzie, ogary poszły w las, itd...), ale w tym tutaj przypadku jak dla mnie jest absolutnie niedopuszczalne. Czym innym jest inspiracja, czy innym przerobienie, podkreślam przerobienie wersów z zachowaniem tej samej stopy rytmicznej. Przy czym przeróbka pozwoliła mi natychmiast rozpoznać oryginał. Jak odczuwać, próbować zrozumieć wiersz, o którym wiem, że jest"stamtąd", a autorka rości sobie prawo do uznania stworzenia całości. Nie. Sorry, ale nie tym razem.
Nachszon, ja Ci nie zabraniam miec swojego, autonomicznego zdania w zadnej sprawie, wiec z łaski swojej - i Ty mi zezwol na odrębną opinię. Nawet jesli nie pokrywa sie z Twoją. Slowo "przerobienie" juz w moim odczuciu jasno mowi o pewnej pracy, o wprowadzeniu siebie w jakąs strukturę. To wplatanie siebie w pewną materie, nie podanie jej w stanie nienaruszonym jako swojej. Ktos tez wymyslil uklad strofowy, akapity, wstep, rozwiniecie i zakonczenie, i w obrebie czyichs wymyslow poruszamy sie wszyscy, tutaj autorka porusza sie w bardzo scislym, ustalonym obrebie czyjejs tworczosci, dla mnie to jest ok, spoko, dopuszczalne. Dla Ciebie nie - ok.
Dobrze, przenieście już dyskusje gdzie indziej. Niech będzie, że złodziej ;) Wiersz pierwotnie miał całkiem inny kształt, został przerobiony przy pomocy (tu), nie wiem czy to jest/była taka czy inna rytmika, bo na tym się nie znam.
Nie roszczę sobie żadnego prawda, wskazałam tylko na rozpatrzenie całości, to wszystko.
betti 3 dni temu
Przywłaszczyłaś sobie bajkę braci Grimm, wystawiłaś jako swój tekst, bo niby napisałaś własnymi słowami... Czy przez to ta bajka przestaje być autorstwa braci Grimm? Nie! Czyli plagiat, za który wylatuje się z każdego portalu.
Na dodatek zrobiłaś to nieudolnie, z błędami. Teraz kłócisz się, bo ktoś wytknął błędy.
Mało tego piszesz, że masz fajne teksty, ciekawe... co jest ciekawego w kopiowaniu innych? Co jest fajnego w pisaniu bajki, którą wszyscy znają?
I teraz jeszcze kwestia błędów. Na blogu piszez co chcesz, wystawiasz co chcesz i nikomu nic do tego. Na portalu literackim wystawiając teksty każdy autor musi się liczyć z krytyką, bo od tego są portale, żeby pomagać i uczyć. Tu nie można nasrać sobie i powiedzieć, że mam prawo srać. Srać masz prawo we własnym kibelku... czyli w szufladzie, tam nikt nie zajrzy i nie oceni.
Najlepsza jest jednak Twoja kultura, która tylko Ciebie powinna dotyczyć, a Ty możesz być chamska... dla wszystkich, którzy zobaczyli te błędy. Powinni wszak umierać z zachwytu, że dane im było przeczytać bajkę, starą jak świat, jedyna różnica z oryginałem jest taka, że tam nie ma błędów. Fakt, masz z czego być dumna.
Wylapalem słowo Canulas, to se wlazłem sprawdzić, kto znów szuka chuja do dupiszcza :)
Cóż. Sissy se może pisać jak chce. Może se robić pierdyliard błędów.
Reaguje na krytykę jak reaguje. Nie ma obowiązku jej czytać. Jak masz nadmiar dobroci w serduszku, weź swoją ekipę i ją propsuj.
Ja nie mam zamiaru jęk czytać. Błędy robi każdy. Sam jestem przecinkowym analfabetą. Ale jeśli ktoś jest przekonany o swej zajebistą ci, to Sorrex.
To idź się pożal na forum. Przecież Twoi koledzy są obiektywni, więc jacy wszyscy? Poza tym nie widzę, żeby ktoś tu mnie usilnie bronił. Nudne to już jest:)
Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. [art. 115 ust. 1 pr. aut.]
Właściwie to mnie się powinno oskarżyć o plagiat, bo to ja zmieniłam Jolce wiersz, na dodatek nie czytałam Stachury, jakoś tak nie przepadam za nim, stąd wszelkie podobieństwo może być jedynie przypadkowe.
Porównanie Jolki do Sisi to śmiech na sali, Sisi pisze od nowa znana na całym świecie bajkę - pisze dokładnie tak samo jedyna różnica, że z błędami.
Jolka poruszyła zupełnie inny temat niż wspomniany Stachura, no ale użyła podobnych słów, aż dwóch... w ten sposób patrząc wszyscy jesteśmy plagiatorami.
Miłego dnia.
Zrobiłaś tak, jak przypuszczałem, że zrobisz i zrobiło mi się przykro, może smutno. Ludzie są czasem bardzo przewidywalni, Usunęłaś pierwszą zwrotkę, która była plagiatem, czy raczej fałszerstwem, umieściłaś pozostałą część wiersza i teraz w zestawieniu z poprzednimi komentarzami dotyczącymi plagiatu, Ty jesteś rzeczywiście w porządku, bo tu przecież jest wszystko ok (fałszerstwa, bo to wyglądało tak, jakbyś Monie Lizie domalowała wąsy, przesunęła w lewo światłocień, zmieniła kolor bluzki i krzyczała jak pięknie malujesz). Chyba wypadałoby poinformować, że wiersz został przywrócony, ale bez pierwszej zwrotki, o którą była awantura. To, co zrobiłaś jest cwane, ale nieuczciwe. Oczywiście to tylko subiektywny punkt widzenia.
Nie wydaje mi się, żeby to było na takiej zasadzie. Twój komentarz, komentarz Betti, w którym cytowaliście fragment nie zniknął. Szanuję Twój punkt widzenia i rozumiem, że mogłeś poczuć niesmak.
Przepraszam, że jeszcze na chwilę komentarzem wyrzucę wiersz na pierwszą stronę (wszelkie trolle proszę o zamilknięcie), ale już chcę zakończyć definitywnie tę sprawę. Wpis pod tytułem jest ok i wygląda trochę jakbyś stała pod pręgierzem. Uważam, że należało Ci się i podkreślam tu bardzo mocno czas przeszły. W czasie teraźniejszym mam do Ciebie przeolbrzymi szacunek za to, jak się zachowałaś, jak rozmawiałaś i za to, co zrobiłaś. We mnie nie ma już ani krzty niczego negatywnego wobec Ciebie, wobec utworu. Wściekłość wzięła się też stąd, że w moim odczuciu jest to bardzo dobry wiersz, a nie mogłem go ani pochwalić, ani ocenić. Bez pierwszej zwrotki nie ma tej jakości. Teraz już mogę powiedzieć, czego zabrakło naprawdę. Są dzieła na podstawie (1:1), albo na motywach (wykorzystane zarysy wątków). Kiedy Coppola robił "Czas Apokalipsy", umieścił informację, że film oparty jest na motywach Conrada (polecam swoją drogą "Jądro Ciemności" ze znakomitym posłowiem Przemysława Czaplińskiego), Antonioni przy "Powiększeniu" zaznaczył, że dzieło opiera się na motywach Cortazara, itd, itd. Zabrakło Jolka tylko i wyłącznie tej informacji. Tu są motywy "Metamorfozy", można też "inspirowane tym a tym". Ale informacja powinna być. I wtedy absolutnie żadnego problemu by nie było. Czy zejdziesz z tego pręgierza i uporządkujesz swój ogródek, czy będziesz stała nadal w masochistyczny sposób manifestując, jak Cię skrzywdzono, zależy tylko od Ciebie. Ale ja nie mam wątpliwości. Za dobrze piszesz, aby dokonać złego wyboru. Jesteś mądrą, odważną i odpowiedzialną dziewczyną. A to więcej niż jakakolwiek pisana poezja.
To ja tylko krótko; nie czuję się, jakbym stała pod batem. Już byłam zmęczona tak naprawdę tą dyskusją, tamtymi słowami, że usuwając chciałam się wybielić i dlatego informacja taka jaka jest – zniknie jak wydumam pierwszą strofę, bo teraz to wygląda na jakiś wycinek bez ładu i składu. Nie manifestuję i wcale nie jestem skrzywdzona, raczej zdezorientowana rozrośnięciem wpisów. To prawda przemaglowałam po swojemu, nie dopisałam, mój błąd.
jolka_ka Przywróć jak było, nie kombinuj, dopisz, że inspirowane tym a tym, co jest prawdą i koniec tematu. Dlaczego baby zawsze komplikują proste rzeczy?
Kiedy gdzieś widzę jakiekolwiek hasła związane z Bliskim Wschodem, kontrolę nade mną przejmuje moja dusza (której, jak twierdzą niektórzy, podobno nie mam. Też tak twierdzę). A tu zobaczyłem i Syjon i Egipt. Już samo zestawienie tych dwóch pojęć niesie skojarzenie z niewolą egipską. Grom to, według mnie, głos Najwyższego, a ciemne aorty to przepływ "starych" pogańskich myśli przez głowy, czyli przez ludzkie kontury. To, co zostało przyniesione z "dachu Syjonu" spowodowało wręcz fizjologiczną reakcję (rozkoszne drętwienie palców). I potem głos (krzyk) pewnie dekalogu, który rwie pajęcze hamaki, czyli coś pozornie tylko wygodnego, a w rzeczywistości nie nadającego się dla ludzi. "Skruszył spalone brwi" z kolei przeczytałem jako skruchę tych, którzy szli przez pustynię długi czas (stąd spalone brwi). Ostatnia zwrotka to tak naprawdę powrót do niewoli (klepsydra egipskich rąk), w klepsydrze przesypuje się piasek, ale tak naprawdę po odwrówceniu klepsydry nic się nie zmienia. Przesypuje się nadal tak samo. Wcześniej - dymiąca padlina to słynne ofiary składane w Świątyni - pozbawiane rzeczywiście krwi, ale też przenośnia zmazywania tego, co złe na sumieniu. Można też inaczej. Zamazywania tego w człowieku, co jest w nim ludzkie. Pozostają konie chilijskie, których nie rozumiem, ale które chcę, aby tu były, bo czuję, że być powinny. To jedna z wielu, wielu możliwych interpretacji. Przepiękne metafory: pajęcze hamaki, skruszone brwi, klepsydra egipskich rąk. I jeszcze to: najpierw grom, potem krzyk i wreszcie ból. Kiedy wczoraj zobaczyłem ten wiersz wiedziałem, że wezmę go sobie w jakiś sposób na własność. Nawet za dużą cenę. Biznes się udał, transakcja doszła do skutku. Wybacz, ale w interesach nie mam litości. Przepiękne.
Już nie chcę tego wywlekać znów na główną, ale głupio byłoby chociaż nie podziękować, więc dziękuję za podzielenie się interpretacją. Ja zawsze miałam problem z tym słynnym: "co podmiot w wierszu miał na myśli"? Także ode mnie podziw za rozłożenie tego na czynniki pierwsze.
Pozdrawiam!
Komentarze (61)
aorty pękały ciemne
jak koni chilijskich obłoki
aż grom
wbił się między kontury
rozszarpał nam szwy
jak koni chilijskich obłoki
krzyk
porwał pajęcze hamaki
skruszył spalone brwi
W ogóle druga to perełka w całości. Lubię takie wiersze... po ciarki na plecach.
Chile, Syjon i Egipt w przewróconej, niedziałającej klepsydrze.
Mniej delikatnie: turlany bełkot zastosowanych środków.
To prowokacja? :)
Nie widzę sensu tłumaczenia się z każdej metafory, bo to pozbawia czytelnika własnej interpretacji. Może ktoś dojdzie do sedna, może uzna za bełkot jak i Ty, ale zrobi to sam ;)
Pozdrawiam serdecznie.
PS Nie to nie prowokacja, to próba ;)
Skąd myśl, że to erotyk? Z rozkosznego drętwienia palców, rwania hamaków, zlizywania krwi we wnętrzu, chyba tak wczoraj łączyłem obrazy. W małą śmierć z obietnicodawcą tej Ziemi:)
Ty: "aorty pękały ciemne"
Stachura: "chmury pękały czarne"
Ty: "jak koni chilijskich obłoki"
Stachura: "jakby koni frygijskich groźne tabuny"
Ty: "aż grom"
Stachura: "aż grom"
Ty: "wbił się między kontury"
Stachura: "przeszył obraz nie dokończony jeszcze"
Metamorfoza Steda od razu mi się przypomniała, kiedy to czytałem. Nie oceniam, bo pachnie plagiatem.
Cały wiersz Steda:
"Góra
chmury pękały czarne
coraz czarniejsze
jakby koni frygijskich groźne tabuny
aż grom
przeszył obraz nie dokończony jeszcze
a model spadał
głową w dół
w płótno
i wrósł
w ciepłe jeszcze kontury
nagłego olśnienia
To był ranek
a ty się śmiałaś do mnie z portretu"
źródło - fragment z wikipedii
Wszystko juz na tym swiecie zostalo powiedziane, wszelka oryginalnosc jest zludna w kontekscie wiecznosci. Plagiat jest przepisaniem czyjejs pracy, z zapewnieniem, ze jest wlasna, wg mnie.
Pewne rzeczy natomiast musimy gdzies zobaczyc, by je potem ukazac, zmienione nieco filtrem wlasnego wzroku, tak ze choc juz powiedziane, zyskuja indywidualnosci.
Brzmieniowo, estetycznie - bardzo ladny wiersz.
Interpretacyjnie nie mam natezenia, sily, za gupia ja dzis.
Nie roszczę sobie żadnego prawda, wskazałam tylko na rozpatrzenie całości, to wszystko.
jolka_ka 4 dni temu
Powielone schematy nie smakują dobrze. Nie oceniam, choć kopciuszek spoko bajka ;)
betti 3 dni temu
Przywłaszczyłaś sobie bajkę braci Grimm, wystawiłaś jako swój tekst, bo niby napisałaś własnymi słowami... Czy przez to ta bajka przestaje być autorstwa braci Grimm? Nie! Czyli plagiat, za który wylatuje się z każdego portalu.
Na dodatek zrobiłaś to nieudolnie, z błędami. Teraz kłócisz się, bo ktoś wytknął błędy.
Mało tego piszesz, że masz fajne teksty, ciekawe... co jest ciekawego w kopiowaniu innych? Co jest fajnego w pisaniu bajki, którą wszyscy znają?
I teraz jeszcze kwestia błędów. Na blogu piszez co chcesz, wystawiasz co chcesz i nikomu nic do tego. Na portalu literackim wystawiając teksty każdy autor musi się liczyć z krytyką, bo od tego są portale, żeby pomagać i uczyć. Tu nie można nasrać sobie i powiedzieć, że mam prawo srać. Srać masz prawo we własnym kibelku... czyli w szufladzie, tam nikt nie zajrzy i nie oceni.
Najlepsza jest jednak Twoja kultura, która tylko Ciebie powinna dotyczyć, a Ty możesz być chamska... dla wszystkich, którzy zobaczyli te błędy. Powinni wszak umierać z zachwytu, że dane im było przeczytać bajkę, starą jak świat, jedyna różnica z oryginałem jest taka, że tam nie ma błędów. Fakt, masz z czego być dumna.
Canulas 3 dni temu
jolka_ka, nie ma sensu. Niech sobie pisze jak chce. Ma prawo.
więc bez słów dlatego w kasztelu jolka może canulasie, a sisi nie?
Cóż. Sissy se może pisać jak chce. Może se robić pierdyliard błędów.
Reaguje na krytykę jak reaguje. Nie ma obowiązku jej czytać. Jak masz nadmiar dobroci w serduszku, weź swoją ekipę i ją propsuj.
Ja nie mam zamiaru jęk czytać. Błędy robi każdy. Sam jestem przecinkowym analfabetą. Ale jeśli ktoś jest przekonany o swej zajebistą ci, to Sorrex.
nie bronią ale nie negują twojego występku tak jak u sisi Dziadostwo i tyle
pytanko a dlaczego usunęłaś teksty... Korczaka też kopiowałaś i nie napisałaś o tym
Porównanie Jolki do Sisi to śmiech na sali, Sisi pisze od nowa znana na całym świecie bajkę - pisze dokładnie tak samo jedyna różnica, że z błędami.
Jolka poruszyła zupełnie inny temat niż wspomniany Stachura, no ale użyła podobnych słów, aż dwóch... w ten sposób patrząc wszyscy jesteśmy plagiatorami.
Miłego dnia.
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania