Knajpiana rozmowa II

Miałem jeszcze godzinę do odjazdu pociągu, dworzec był w trakcie remontu i trudno było usiedzieć w hałasie młotów pneumatycznych i wiertarek. Postanowiłem poszukać jakiegoś spokojniejszego miejsca. Spacerując i oglądając sklepowe wystawy, zauważyłem szyld, mocno już podniszczony z napisem „Stokrotka”. Spelunka, sypiący się tynk i brudne okna, nie zachęcały do odwiedzin, ale nazwa strasznie mnie rozbawiła. No i wszedłem pod jej wpływem. W środku było jeszcze gorzej, piwniczny półmrok, jacyś dwaj faceci przy stoliku, mocno wstawieni, bełkotali coś do siebie, paląc papierosy. W knajpach już od dawna jest zakaz palenia, ale zapewne w tej to nie obowiązywało. Miałem już wyjść i poszukać jakiegoś schludniejszego miejsca, kiedy zobaczyłem niezwykły widok jak na takie miejsce. Siedziała przy barze, sączyła powoli jakiegoś drinka. Długie rozpuszczone blond włosy, czarny żakiet i ten elegancki spokój. Co ktoś taki robił w tej spelunie? Podszedłem do baru i usiadłem obok mojej niezaspokojonej ciekawości.

- Piwo proszę – powiedziałem ukradkiem spoglądając na tajemniczą nieznajomą.

- Już się robi - odpowiedział barman.

- Zapewne czeka pan na pociąg? - odezwała się pierwsza, ku mojemu zdziwieniu.

- Tak, a jak pani na to wpadła? – odpowiedziałem udając zdziwienie.

- Za dobrze pan wygląda jak na taką knajpę.

- No cóż, faktycznie bardzo obskurne miejsce. Pani też czeka na pociąg?

- Nie, przyjechałam tu samochodem.

- Nie rozumiem!? Chyba nie powie mi pani, że lubi taki klimat?

- Wracam z pogrzebu – odpowiedziała. – Ojciec mi zmarł.

- Moje kondolencje, ale mam nadzieję, że nie przyjechała pani tutaj go opłakiwać.

- Mój ojciec był strasznym draniem, jego życie towarzyskie, to ta knajpa. Nigdy tutaj nie byłam i chciałam zobaczyć ten jego świat.

- To bardzo przykre, że nie każdy ojciec zasługuje na szacunek, a wspomnienie o nim napawa wstrętem. Kilku moich znajomych ze szkolnych lat marnuje sobie życie w podobny sposób i raczej się nie zapowiada, by miało się to zmienić.

- Tak… długo tego nie mogłam zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie wybierają takie życie. Mój ojciec, był sztygarem na kopalni, dobrze zarabiał, ale myśmy tego nie czuli. Było nas troje, mam jeszcze siostrę i brata. Nigdy nie było nam lekko, matka musiała się non stop wykłócać o pieniądze na nowe buty, kurteczki albo jakieś przybory szkolne. Często było mi głupio, wstydziłam się będąc nastolatką, że chodzę w starych, wytartych ciuchach. Później radziłam sobie sama, zarabiałam sprzedając lody, zbierając truskawki, pracując jako pomoc kuchenna w restauracji. W szkole dobrze mi szło, skończyłam liceum, poszłam na studia. Skończyłam ekonomię, zaczęłam sobie jakoś układać życie i można powiedzieć, że się udało.

- A matka? Czemu się z nim nie rozwiodła?

- No cóż… tak naprawdę nie wiem, choć z siostrą nieraz doradzałyśmy jej, żeby to zrobiła. Sama często odgrażała się ojcu, że go zostawi, ale kończyło się tylko na słowach. Była bardzo religijna i w głębi duszy, na pewno czuła, że nie może tego zrobić. Jemu było tam wszystko jedno. Kiedy tu siedzę, rozumiem, dlaczego.

-Dlaczego? – powtórzyłem z zaciekawieniem.

- Był identyczny jak ta knajpa. Normalny człowiek, jak idzie na piwo, jakąś imprezę, salę gimnastyczną, to chce poczuć się lepiej, pozytywnie naładować, odetchnąć od codzienności. A jak ktoś tutaj przychodzi, to nic nie musi, może być pusty i martwy. Pogadać ze swoimi kumplami o niczym, wlewać w siebie alkohol i rozpływać się w nicości. Bo nawet jak taki człowiek na początku ma jakieś ambicje, to w końcu i tak wygrywa jego prawdziwa natura. W przypadku mojego ojca, to była wszechogarniająca nicość.

- Sądzi pani, że nie miał szans tego zmienić.

- Wydaje mi się, że nie.

- Życie różnie się z nami obchodzi, nie każdy na początku zdaje sobie sprawę, dokąd zmierza, ale zawsze jest jakaś szansa odbicia się od dna – powiedziałem, nieco zaniepokojony jej odpowiedzią.

- No cóż, każdy ma prawo wyrażać swoje opinie, a życie płynie, ma swój czas, rytm i kierunek. Nie da się go zatrzymać. Trzeba płynąć wraz z nim i uważać na kamienie.

- A pani?

- Hm… – uśmiechnęła się. – Wydaje mi się, że dobrze pływam, ale …

- Ale?

- Mam w sobie tę pustkę, co on. Nic mnie nie cieszy, kiedy żyłam w tym syfie, miałam silną motywację, żeby się z niego wyrwać. Kiedy to osiągnęłam, coraz bardziej brakuje mi pomysłów na życie. Kariera zawodowa? Od pracownika działu rachuby do kierownika, a potem vice prezesa firmy „Universal”. Wszystko jak najbardziej ok… ale ja tylko udawałam przed innymi, że się cieszę. Przed sobą już mi nie wychodziło. Nigdy nawet do głowy mi nie przyszło, żeby kogoś poznać, założyć rodzinę. To wszystko jest dla mnie kompletną abstrakcją, nie jestem zdolna do głębszych uczuć. Krajobraz mojego wnętrza, niewiele różni się od wystroju tej knajpy.

- No cóż, nie wiem, co mam po… powiedzieć – wyjąkałem zszokowany jej wypowiedzią.

- Nic, nie trzeba, dziękuje bardzo za wysłuchanie moich uzewnętrznień. Przepraszam, że się tak narzuciłam, ale nie spodziewałam się, że spotkam tu kogoś żywego. Niedługo zapomni pan o mnie i tej dziwacznej rozmowie.

Wstała podała mi rękę i wyszła. Miałem ochotę umówić się z nią w jakimś przyjemniejszym miejscu. Jeszcze raz porozmawiać, spróbować przekonać, że mimo wszystko, powinna walczyć o własne szczęście. Niestety, zabrakło mi odwagi. Jej oczy miały w sobie jakiś taki przeszywający dotyk smutku, który paraliżował każde ciepłe spojrzenie z mojej strony. Może faktycznie pewnych rzeczy nie da się zmienić…?

W jednym jednak się myliła. Nigdy nie zapomnę tej rozmowy i jej chłodnego wyrazu twarzy, który rozpalił we mnie iskrę nieznanego mi dotąd piekła.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • billy235 23.01.2020
    dale dalej, tak trzymaj
  • Lotos 23.01.2020
    Dzięki za komentarz, cieszy, że się podobało.
  • Uszy żaby 23.01.2020
    Podoba mi się ten pomysł, cykl krótkich historii o ludziach i życiu, plus pokazanie, uwypuklenie pewnych spraw. Mam nadzieję, że w zanadrzu więcej takich opowieści.
  • Lotos 23.01.2020
    Tak, jeszcze dwie, cieszy mnie, że się podoba.
  • Dekaos Dondi 24.01.2020
    Lotos→Ciekawie napisany tekst. Dialogi takie niewymuszone i treściwe→ Takie ''po prostu''→Pozdrawiam:)→5
  • Lotos 25.01.2020
    Dzięki.
  • Lotos 25.01.2020
    Dzięki za komentarz, cieszy mnie, że się podobało.
  • Lotos 25.01.2020
    Dlaczego tego tekstu nie ma na moim profilu?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania