Powiem Florian - potrafisz przycisnąć butem psychodelii. Skończyłam czytać i musiałam wyjść na balkon, aby rozwarstwić w sobie nakręcony tu świat. Strasznie ciężkie sufity, szalenie pomysłowe rozwiązania w tej niby fabule jaźni narracyjnej.
Jakby kadry z surrealistycznego filmu, tam gdzieś kawałek o szufladach w nodze żywcem odwołania do Dalego. Klimat filmów Bunuela, no i coś ze Skowytu Ginsberga - tyle, że w liczbie pojedynczej te hausty strumienia świadomości.
Jesteś w realu reżyserem?
Motta już wiele zapowiadają. Mortyfikacje - mord dawnego siebie i fortyfikacja w nowym wcieleniu.
Kontrasty : Złoty Chłopak i bohater, Vincentia i Doriana ( - a tu nawiązanie do van Gogha i Portretu Doriana - ?) .
Ucieczka od samobójstwa.
Kapitalna, dynamiczna proza poetycka.
Tak luźno rzucam, bo jeszcze nie ochłonęłam. 5 lat pisałeś? Wcale się nie dziwię, efekt godny miana - rewolucja oglądu w obrębie struktur narracyjnych. Ja nie umiem tego sklasyfikować, właściwie nieważne szufladki.
Oczywiście turpizm, groteska, ale przede wszystkim ból. Jakby czekanie na te węże, kiedy most staje się taki cienki, że rozmywa się.
Uff.... mocne jak nigdy.
No i bez tej wszechobecnej, anormalnej wiochy z najnowszej książki;)
Ale auto jest. We wszystkim niemal.
dziękuuuję za tak obszerny komentarz. Fakt, tekst powstawał we wspomnianych latach. nie, nie jestem reżyserem :) tekst ma 12 rozdziałów, będę tradycyjnie publikować po dwa. zapraszam do lektury.
Komentarze (4)
Jakby kadry z surrealistycznego filmu, tam gdzieś kawałek o szufladach w nodze żywcem odwołania do Dalego. Klimat filmów Bunuela, no i coś ze Skowytu Ginsberga - tyle, że w liczbie pojedynczej te hausty strumienia świadomości.
Jesteś w realu reżyserem?
Motta już wiele zapowiadają. Mortyfikacje - mord dawnego siebie i fortyfikacja w nowym wcieleniu.
Kontrasty : Złoty Chłopak i bohater, Vincentia i Doriana ( - a tu nawiązanie do van Gogha i Portretu Doriana - ?) .
Ucieczka od samobójstwa.
Kapitalna, dynamiczna proza poetycka.
Tak luźno rzucam, bo jeszcze nie ochłonęłam. 5 lat pisałeś? Wcale się nie dziwię, efekt godny miana - rewolucja oglądu w obrębie struktur narracyjnych. Ja nie umiem tego sklasyfikować, właściwie nieważne szufladki.
Oczywiście turpizm, groteska, ale przede wszystkim ból. Jakby czekanie na te węże, kiedy most staje się taki cienki, że rozmywa się.
Uff.... mocne jak nigdy.
No i bez tej wszechobecnej, anormalnej wiochy z najnowszej książki;)
Ale auto jest. We wszystkim niemal.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania