Kobieta strażaka

Jeden z tych nielicznych wieczorów, które możemy razem spędzić.

Jedna z tej nocy, której gwiazdy budzą nas do pełni rozkoszy.

Tak głodny mój strażak z akcji powrócił.

Wrócił – on do mnie wrócić zawsze musi!

Kiedy to świece dla klimatu zapalam bez głoście,

Mój strażak cichutko krocząc za mną gasi je żałośnie.

A kiedy ten ogień jego zmysłów rozpalam radośnie,

Ogień uczuć już zenitu sięga cudownie,

Telefon dzwoni, alarm, syrena…

I mój strażak ostatnim całusem mnie obdarza,

By wrócić do mnie z rana i przy świetle słońca zagasić żar pożądania

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • illibro 29.09.2017
    Ha ha, obowiązki wzywają, nie ma czasu na miłość ;)
  • Pasja 29.09.2017
    Cóż to powołanie i nie ma rady, gdy się pali. Pozdrawiam serdecznie
    bez - głoście... nie wiem o co chodzi w tym wyrażeniu. Pewnie ma być bezgłośnie?
    Uciekają Ci literówki.:););)
  • ausek 29.09.2017
    Przyciągnął mnie tytuł ;)
    Umieściłaś tekst w kategorii opowiadania miłosne. Forma jest jednak bardziej zbliżona do wiersza, choć nie nazwałabym tego tak.
    Niestety tekst nie przekonał mnie ani trochę. Powiedziałabym raczej, że w moim odczuciu to nieudana próba przekazania... Właśnie czego? Widzę dużo tekstów, więc pobuszuję sobie troszkę ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania