kochankowie przypadku

Będą wieszać błazna. Poruszenie w mieście.

Już przekupy na rynku zaciekle pytlują.

Złodziejaszki rżną trzosy. Dzieci przy podeście.

Stateczni mieszczanie w radości miarkują.

 

Idzie.

Pobrzękują dzwonki.

Wykrzywiona mina lecz przystojna bestia.

Żal się robi niewiastom, ślozy wylewają.

Teraz by się zdała królewska amnestia

 

Wtem spłonione dziewczę na podest wskakuje.

- Mój ci on!– krzyczy, chustę zarzucając.

- Na wieki oni razem – tłum zgodnie skanduje.

Kat zgłupiał.

Znów wieszać porządnie nie dają.

 

Skrępowani stoją,

znów ruch na podeście.

- Będą razem na wieki – przypomina klecha.

Powiesili wspólnie w niewiadomym mieście.

Jedna się zapadła pod nogami decha.

Średnia ocena: 2.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (51)

  • A Ty liczysz sylaby, czy coś?
    Takie to jest zawsze melodyjne.

    ''Znów wieszać porządnie nie dają.'' - jaki wisielczy humor :).

    Przyjemne.
  • A Ty liczysz sylaby, czy coś?
    Takie to jest zawsze melodyjne.

    ''Znów wieszać porządnie nie dają.'' - jaki wisielczy humor :).

    Przyjemne.
  • (zdublowało mi komentarz, nie wiem dlaczego, wybacz)
  • puszczyk 06.06.2018
    Nigdy nie liczę. Rzecz jest zawsze na wyczucie, bo forma nie jest typowa.
    Zwrotki nie są symetryczne, więc sprawa się dzieje na wyczucie :)
    Dzięks
  • betti 06.06.2018
    Przypomniała mi się Danusia Jurandówna... motyw stary jak świat. Co prawda Zbyszka z Bogdańca w ten sposób uratowała, ale tutaj zakończenie niczym z Romea i Julii...umierają razem. Nie kupuję tego i jeszcze ten rym, dokładny aż boli...
  • puszczyk 06.06.2018
    Dobrze, że nie jest na sprzedaż.
    Z rymów sobie zdaję sprawę, ale ten wiersz jest po prostu poetycką krotochwilą.
    Niczym więcej.
  • betti 06.06.2018
    Poetycką? W którym miejscu?
  • Tjeri 06.06.2018
    Jak dobrze pamiętam - był to ironiczny komentarz do bieżącej sytuacji. Jakby trochę ciągle aktualne ;).
    Dla mnie leciutkie, zgrabne i z humorem.
  • Hypokryta 06.06.2018
    Ładne, znośne, choć brak rymów w niektórych miejscach mocno zaburza harmonię. Niby wiem, że to błazen i o harmonii być nie może, bo tu czasem się przewróci, tam potknie, ale mi by się o wiele bardziej podobało, gdyby rymy były bardziej dokładne i konsekwentne. Tak brzmi to trochę jak Masłocka przy próbie pisania poezji. Więcej odwagi życzę następnym razem.
  • puszczyk 06.06.2018
    Taki miał być, Tjeri.
    Bez zadęcia, lekki i nie silący się na jakąś przesadną jakość.
    Hypokryto, zapewne nie jesteś miłośnikiem rymów odległych, wewnętrznych, czy innych w połączeniu z nieco inną niż klasyczna, rytmizacją.
    Niemniej mam zapewne za dużo odwagi, niż za mało, skoro piszę niezgodnie z kanonem jaki Ci wpojono.
    Jak powinien wyglądać wiersz rymowany sprzed stu lat.
    Ja doceniam stare formy, ale bez rozwoju, to byłby skansen poetycki.
    Spróbuj jednak podejść do poezji nie od strony szablonu. Życzę odwagi.
  • Hypokryta 06.06.2018
    Wybacz, może jestem starym, zdziadziałym prykiem, ale jednak wolę pewną jasną dychotomię między wierszem białym a formą bardziej kunsztowną. Rymy odległe, wewnętrzne, niedokładne rytmy i sylabotoniki, wydają mi się właśnie raczej konformizmem, a nie nowoczesnością czy też ponowoczesnością. Wiem, że nasze poetyki są niekompatybilne, poezja może się rodzić zarówno z szacunku dla słowa - jak u Ciebie - jak i z gwałtu na nim - jak u mnie - ale zgodzisz się chyba ze mną, że ponowoczesność, postmodernizm, ten swoisty Fin de siècle wieku dwudziestego już się skończył, jako próżny, pusty i niczego niewnoszący odszedł zasłużenie na manowce bez znaczenia i teraz raczej wahadłem dziejów pora wrócić ku formom, bo o ile się postmodernizm mógł nie mylić w tym, że poezja już dawno wszystko wypowiedziała, to narzucenie sobie samemu klasycznych rygorów, kagańców i ograniczeń jest właśnie odwagą. Nie ma sensu wyłamywać drzwi, które już dawno na drzazgi porąbano. Należy wstawić wrota nowe — być może sięgając do innego budulca, być może otwór drzwiowy, zamiast prostokątnego mógłby być dwunastościenny, ale skoro tworzymy dla ludzi, a nie insektoidów — to czemuż nie spróbować tworzyć zarazem i ładnie i zgrabnie i dobrze? Choć poezja przez wszystkie przypadki odmienia miłość, przecież do miłości jest zupełnie niepodobna - niczego nie wybacza - a tu nie tylko dekadentyzm ale i M(ł)oda Polska 100 lat później się skończyła i pora napisać nowy jarmark rymów ;-)
  • Tjeri 06.06.2018
    Hypokryto, myślę, że na wszystko (i dla wszystkich) znajdzie się miejsce. Mnie akurat bardzo odpowiada "nowsza" forma, gdzie rym raczej wyznacza melodię niż krzyczy: "jestem rymem".
    Po prostu dobrze mi się to czyta. No i ciekawe jak by dziś pisali wielcy poeci, których stawiasz za wzór.
  • Hypokryta 06.06.2018
    Tjeri A to pewne, że inaczej. Przecież Mickiewicz - którego uwielbiam - co jasnej bronisz częstochowy... - na nasze współczesne standardy używał rymów wręcz chamsko częstochowskich i na dziś dzień mocno nieświeżych - ale nie chodzi mi o to, by ich małpować, ale by kraść od nich bezczelnie i z innego tworzywa - z tego dzisiejszego popiołu i gnoju, starać się stawiać ołtarze pełne syfu i wszelkiego świństwa, lub wręcz przeciwnie - neonowo-żarzących się żarliwych i efemerycznych treści pleść pajęczynę tak ulotną, że muślin przy niej zda się ciężką zbroją.
  • Karawan 06.06.2018
    Okazuje się, że do betti dołącza Hypokryta. Całe szczęście, żem ani polonista, ani poeta, ani na tyle kształcony by wypisywać mądrości dotyczące jambów i dychtejów. Po tym bezwstydnym wyznaniu dodam jeszcze, że wszelkie twory oceniam subiektywnie; albo podobają mi się, albo nie. Ten akurat mi się podoba i dynda mi czy ma ilość sylab rym i rytm czy też nie. To nie jest konkurs literacki, a ja nie jury zapieczone w swej głębokiej hermetycznej i tajemnej wiedzy, która nic wspólnego ani ze sztuką, ani z poprawną polszczyzną często nie ma! Mnie pasuje i wisi mi co o mnie pomyśli gawiedź i "elyta". Jeśli zaś będę miał zastrzeżenia, to niechybnie, niezależnie od Autora, je ujawnię. Takim cham! Ale nie będę udawał, że jestem mądry tylko napisze wprost łopatologicznie; człowieku piszący słowo dópa piszemy przez "ó" bo otwór ten jest okrąłowaty. Ot i wsio ;))
  • Karawan 06.06.2018
    Szanowny Hypokryto
    Dołączyłem Cię do betti - może niesłusznie, może pochopnie. Dodam tylko jedną kwestię; czym jest sztuka i kto o tym decyduje? To tyl e ode mnie - poganina permanentnego.
  • puszczyk 06.06.2018
    Trudno się nie zgodzić z Tobą Hypokryto.
    Masz pełne prawo do własnego spojrzenia na poezję i lubienia takich, czy innych form.
    To, co napisałem dotyczyło raczej wyjaśnienia, że w tym wierszu nie ma przypadków, czy zaniedbań.
    Rytmizacja i sposób używania rymów jest przemyślany.
    Może tylko nie pasić odbiorcy i tyle.
    Moim zdaniem (a trochę już piszę i wyrobiłem sobie własne zdanie i poglądy) poezja rymowana (jak wszelka poezja) nie może stać w miejscu i kostnieć w kanonie. Tym sposobem byłaby tylko skansenem dla wąskiej grupy odbiorców.
    Jeśli ma żyć, to trzeba jej nadać jakiś impuls.
    Za takowy uważam przypadkowość rymowania (ale tak, aby się je wyczuwało, acz nienachalnie) i związaną z tym nieco inną rytmikę.
    Konstrukcja też nie może pozostać szablonowa (czyli czterowersowe zwrotki, czy sztywna budowa sonetu).
    Więc się tak właśnie bawię.
    Z różnym skutkiem.
  • Hypokryta 06.06.2018
    Przepraszam, jeśli zbyt obcesowo wszedłem Ci na głowę swoją tyradą, wręcz jakiś manifest przypominającą - po prostu czuję w Tobie tak wielki potencjał i aż fizycznie mnie boli, że Ty będąc o tyle ode mnie lepszy nie w pełni go rozwijasz (choć fajnie, że spróbowałeś mojego stylu w innym wierszu - specjalne to było czy niespecjalne - poczytałem sobie to za komplement) - rymowana poezja bez pewnych ram szybko schodzi na manowce, ale jeśli zabiegi Twe były przemyślane i celowe (w końcu jak pisałem - błazen, trefniś, jester - może się więc potykać i brzdąkać bez sensu i wtedy kształt wiersza spójny jest z jego przedmiotem) - nic mi do tego, mogę co najwyżej wzorem Karawana powiedzieć, czy mi się podoba czy nie. Więc, spłycając nieco: Ten wiersz mi się nie podoba, tamten - bardzo, ale nie będę Ci tu oceny niskiej stawiał, bo może w swym marnym umyśle go po prostu nie rozumiem.
  • puszczyk 06.06.2018
    Karawanie, wierszy nie piszę dla elyt, czy znawców.
    Piszę je dla zwykłych ludzi, którzy jeszcze na tym pojebanym świecie, mają ochotę je czytać.
    Rozmowy o poetyce są tez potrzebne.
    Bez nich i miażdżących ocen i opinii na początku mojej poetyckiej drogi, byłbym grafomanem do dziś.
    Nikt nie zaczyna z poziomu Mickiewicza.
    Jak nie ma talentu, to zawsze dojdzie i tak do dobrego, poetyckiego rzemiosła, jeśli chce się doskonalić.
  • Karawan 06.06.2018
    Ja powtórzę zaś pytanie; czym jest sztuka i kto o tym decyduje? Rozmowy... widziałeś jak wyglądają "rozmowy" i dlatego, dla tych dwu powodów reaguję mając świadomość, że nikt mi nie odpowie na moje pytanie. Dopóki więc nie potrafimy my ludzie określić czym właściwie jest sztuka - wszelkiego rodzaju rozmowy są tylko czczą wymianą poglądów ani na jotę nie zbliżającą do istoty sprawy. Oczywiście uznaję, że są reguły ułatwiające zrozumienie słów, że umówiliśmy się, że męka i mąka to różne sprawy. Ale na tym koniec. To co podobało się naszym dziadom jest be, to co my uznajemy za be może okazać się arcydziełem dla potomnych. Na razie świat idzie w kierunku bylejakości, bo o powodzeniu decyduje komercja, a ta jest bezlitosna dla poziomu. Może to powoduje hermetyczność twórców a może jest odwrotnie, nie mniej tak to się dzieje. Zresztą pewnie i dawniej tak bywało, niejaki Mozart tworzył przecież kiczowatą muzykę (tak twierdzą znawcy), był pierwszym Dylanem i jak Onże Dylan wszedł do panteonu. Zostanę więc przy tym, że albo coś mi pasuje, albo nie. Do Colas Breugnona dorastałem dwadzieścia lat. Widać tak już musi być.
  • Karawan 06.06.2018
    Karawan PS. Zanim wdałem się w wywody - postawiłem pięć, a uzasadniłem później ;))
  • Hypokryta 06.06.2018
    Karawan Colas Breugnona czytałem w życiu kilka razy, za każdym razem inaczej - to prawda, że do tej książki trzeba dorosnąć. Mam taki film, do którego boję się wrócić po raz czwarty, niby prosty, komiksowy i ubogi, ale coś otwiera mi za dużo w duszy i życiu - ten film do Big Lebowski - gdy oglądałem go po raz pierwszy, jakoś tak jeszcze po zakropieniu tym i owym, dla nietrzeźwego, zmęczonego i otumanionego umysłu wydał mi się niezłą komedią... zapamiętałem to wrażenie i chciałem do niego wrócić parę lat później - niestety na trzeźwo - i ten film jak się okazało, wcale komedią, wbrew temu co kłamią na wikipedii i filmwebie - nie był... oglądnąłem ten film w powadze i skupieniu i ani razu się nie zaśmiałem... ale chciałem potem zweryfikować ten sąd ponownie, kilka lat temu... i z trudem dotarłem do końca projekcji a seans zaprowadził mnie na dno rozpaczy, bo jako nieinteligentny miś o bardzo małym rozumku (nie pojmuję czasem dowcipów) ten obraz pojąłem dopiero wtedy w pełni. Chyba w pełni. Obawiam się, że kolejnej odsłony i kolejnych sensów tego dzieła mógłbym już nie przeżyć.
  • Karawan 06.06.2018
    Hypokryta No i teraz sam widzisz co warte są tzw. kanony, reguły, opinie etc. Jestem ekonomistą, ale kocham zwierzęta i rośliny ( no, może poza ludźmi!) i kiedyś wpadłem na taką obserwację, że każdy żywy twór ma dookoła siebie sferę intymną, ogromnie osobistą. Ta sfera jest ruchoma a jej rozmiar zależy od świata zewnętrznego i wewnętrznego. Szef cię zjechał - strefa się kurczy, masz katar, kurczy się, wypiłeś odpowiednio? kochasz cały świat albo go nienawidzisz! To samo dotyczy mojej percepcji tego co potocznie zwą literaturą, filmem, muzyką etc. Podejrzewam, że inni też tak mają. Zostaję więc przy swoim subiektywizmie i jedyne czego chcę to pamiętać, żem subiektywny.
  • puszczyk 06.06.2018
    Pisuję tak w różny sposób i poruszam się po różnych gatunkach, że jest szansa, iż napiszę coś, co Ci przypasuje i nie.
    Nawet nie pamiętam, który Ci przypasował, Hypokryto.
    Jutro wrzucę taki, ocierający się o klasykę :)
  • puszczyk 06.06.2018
    Ee, jakieś kanony są potrzebne, niemniej nie mogą być sztywne i niezmienne.
    I nie można do nich podchodzić śmiertelnie poważnie.
    Można je lubić, bądź nie. Mogą się podobać, bądź nie.
    Ale nie mogą być bezwzględnym drogowskazem.
    Przynajmniej w sztuce.
  • Ozar 07.06.2018
    Nie oceniam struktury czy techniki ale! Jeśli znalazła sie białogłowa, która krzyknęła "- Mój ci on!– krzyczy, chustę zarzucając" - to wedle staropolskich zwyczajów kat nie miał prawa zabić ani jego, ani wybranki. Taki był zwyczaj który przedstawił w Krzyżakach mój mistrz Sienkiewicz. Polska może i chrześcijańska, ale pewne zwyczaje pozostały. Wiem, że znów pewnie czepiam się historii, ale wybacz puszczyk to moja pasja i zawsze staram się coś tam o tym napisać. Wiem, co napiszesz, że to tylko tak na marginesie, ale ja bym ich zgodnie z tradycją uratował. Tak jak napisałeś, to jakby osiurać tradycję! Hahahahaha mój pragmatyzm przeciw twojej venie, to całkiem ciekawe. Ale powiem tak, czytam twoje teksty z nieukrywaną ciekawością. Jak możesz zapodaj coś historycznego!!! Masz do tego talent, a ten trzeba pielęgnować jak młodą roślinkę, bo inaczej zwiędnie!
  • puszczyk 07.06.2018
    Kiedy ja raczej obyczajówki piszę (:
    Nawet nie pamiętam, czy jest coś jeszcze historycznego.
    A co do wiersza - pamiętam, jaka była tradycja, ale ten wiersz to po prostu poetycka krotochwila i jakaś odpowiedź na bieżące wydarzenie, stąd ta przewrotność w fabule.
    Miał zostać ocalony przez tradycję, a dzięki niej zginęli obydwoje.
  • Ozar 07.06.2018
    Wiem, ale jak mówi Can coś mi zgrzytnęło i dlatego pisze. Tradycja to rzecz święta podobno...
  • Tjeri 07.06.2018
    Ozar, spróchniałe dechy tradycyjnie się łamią. :D
  • Ozar 07.06.2018
    Tjeri hahhahahaha jak na nich staniesz to i owszem
  • puszczyk 07.06.2018
    Sowa, idzie o dechę zapadni :)))
  • Ozar 07.06.2018
    Zapadnia może , ale nie musi być uruchomiona!
  • Tjeri 07.06.2018
    No wiem przeca! Ale przyznasz, że dramatyzm w mojej wersji rośnie :D
  • Ozar 07.06.2018
    Tjeri No raczej krzywa idzie pionowo i dalej sryt i dwa trupy.
  • Tjeri 07.06.2018
    Ozar, no właśnie! Ale wtedy to już zdarzenie losowe. Taki psikus losu. :D
  • puszczyk 07.06.2018
    Tjeri Pogięło Was?
  • Ozar 07.06.2018
    puszczyk A dlaczego tak ostro, tylko sobie dywagujemy na temat tradycji!
  • Ozar 07.06.2018
    Tjeri To nie psikus losu, to egzekucja winnego i niewinnej raczej!
  • Tjeri 07.06.2018
    Ozar, z tą niewinnością nigdy nie wiadomo. Skąd wiesz, czy jej się nie należało?
  • Tjeri 07.06.2018
    puszczyk
    rozkosznie nas pogięło :D
  • Ozar 07.06.2018
    Tjeri Kurdę tu juz lekka przesada. Kobita sie poświęciła dla chłopa, a tu taka kara. Ja sie pytam za co ma tez wisieć? No chyba że zrobiła to dla kasy, wtedy ok.
  • Tjeri 07.06.2018
    Ozar, a może to na wskroś zepsute dziewczę było i związek nielegalny? Ha? :D
  • Ozar 07.06.2018
    Tjeri A jak kurwisko to sorka należało się.
  • puszczyk 07.06.2018
    Ozar
    Dziewczę przecież spłonione było !
  • Tjeri 07.06.2018
    puszczyk a to wiadomo dlaczego spłonione? Co to się temu przypomniało?
  • Ozar 07.06.2018
    Ja bym tu jednak poszedł w tradycję. Takie ładne zakończenie czyli "Żyli długo i w miłości amen"
  • puszczyk 07.06.2018
    Ozar, idę osobiście uruchomić sobie zapadnię (((:
  • Ozar 07.06.2018
    Hahahahahahaha sorka nie bierz tego tak dosłownie.
  • puszczyk 07.06.2018
    Wiem :)
  • puszczyk 07.06.2018
    Takiej, to cokolwiek by się nie przypomniało, to by się nie płoniła.
  • Tjeri 07.06.2018
    Mogło się jej po prostu gorąco zrobić.
  • puszczyk 07.06.2018
    Sowa, nie bredź...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania