kocioł diabła
nie rokujemy siostro
do wieczora (da Bóg)
rozpuści nas w sobie szarówka
opróżni lustra
i będzie jak wcześniej
zanim wyrwano nas z łona matki
płynęłyśmy bez łodzi
woda była sprzymierzeńcem w trwaniu
którego nie dało się ukryć pod uwypukleniem sukienki
ledwie widoczne ruchy
to my
nieświadome tego co czeka na zewnątrz
szukałyśmy drogi do światła
idąc za nurtem który po raz pierwszy zawiódł
doprowadzając na skraj urwiska
za którym szaleństwo mieszało się z bezradnością
w jakimś dzikim tańcu
niepodobnym do życia
Komentarze (50)
Szczególnie jeśli czytać prawie dosłownie.
Widać, że znalazłaś różowy ogon :)
Że co? Że tylko w warstwie dosłownej?
W tym tekście poruszając się tylko po powierzchni można utonąć, bo wszędzie ołów. Strasznie dołujące.
Kłapouchy! Po jointa biegiem marsz!
Ale nie! Bo Tobie by wyszły te chińskie, stuletnie, czarne...
A że stuknięta jestem, to wychodzi co wychodzi.
Powiem Ci w sekrecie, żem sama się przelękła.
Niedobrze.
będzie jak wcześniej
zanim wyrwano nas z łona matki - to wyrwanie skojarzyło mi się z aborcją
A tu mamy mistrzynię świata w dołowaniu i ja to jestem pikuś.
Wiersz, który posłużyłby antynatalistom za argument.
Podczas czytania 'zobaczyłam' bliźniaczki ww wzajemnym erotycznym związku. Może przez tytuł?
5.
mości się w takim kotle, jaki sobie wydłubał i smole, jakiej sobie nalał.
Nie mówię, że od razu czort gotuje a anioł odlatuje...no ale...:)
Co do wiersza, do niezmienne zdanie... wyczytać można znacznie, jak ktoś umie:) Pozdrawiam→5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania