Kolacja powitalna wraz z Eleną i Szymonem

<Oto poprzednia część u Eleny, na którą serdecznie zapraszam ;) http://www.opowi.pl/tortury-czyli-elena-pokazuje-pazurki-i-a14220/ W tym tekście nie chciałem się zbytnio rozpisywać, gdyż nie chciałem zanudzać was rozmowami przy stole. Mam nadzieję, że się podoba.>

 

„Ludzie są jak jedzenie, czasem pyszni aż nie możemy się od nich oderwać, a czasem mdli i nijacy, których posmak pozostaje w nas na długo”

~Autor Nieznany

 

Podczas, gdy Elena wraz z Szymonem spacerowali, ja przygotowywałem dla nich miłą niespodziankę. Uznałem, że skoro zaliczyli pierwszą i najważniejszą próbę, to mogą dostać za to nagrodę. Jednak nie miałem nigdy w zwyczaju dawać kwiatów czy innych bezwartościowych upominków. Jeśli już coś dla kogoś robiłem, to ta osoba nie szybko o tym zapominała. Lubię widzieć podziw, zachwyt oraz zaskoczenie na twarzach obdarowywanych. Jestem wtedy szczęśliwy, że uszczęśliwiłem kogoś. Nie, szczęśliwy to złe słowo, bardziej pasuje tutaj – spełniony. Tak, czuję się w takich sytuacjach spełniony i przepełniony chęcią do dalszych osiągnięć.

Czasami zdarza mi się stworzyć niespodziankę, która potrafi bardzo zszokować owych szczęśliwców. Jednak taka atrakcja zdarza się u mnie bardzo rzadko i tylko dla wyjątkowych ludzi z wyjątkowym celem. I dlatego właśnie sprawię moim przyszłym zabójcom kolację powitalną. Nie będzie jednak taka zwykła, oj nie. Jak ona będzie, dowiecie się później, a tymczasem życzę wam smacznego...

 

Zasiedliśmy do stołu. Elena po mojej prawej stronie, Szymon po lewej, a ja w centrum.

- Cieszę się, że przemówiło przez ciebie człowieczeństwo i raczyłeś zrobić dla nas coś tak miłego – powiedziała kobieta, przeżuwając wątróbkę. – Mięso jest wręcz wyborne. Nie wiedziałam, że umiesz gotować.

- Mówiąc szczerze, gotuję rzadko, a nawet bardzo. Tylko w szczególnych sytuacjach, na przykład takich jak ta. - Uśmiechnąłem się najładniej, jak umiałem.

- Powiedz mi, – Szymon odłożył kieliszek czerwonego wina przed talerz – czemu wybrałeś akurat to miejsce? Jeszcze kilka dni temu leżały tu zwłoki twego brata, a teraz jemy w tym samym miejscu obiadokolację. Chyba nigdy cię nie pojmę. - Wziął łyk z kieliszka i złapał się za obgryzanie krwistego mięsa.

- Hangar ten jest mym drugim domem. Jeśli muszę się przed kimś schować, bądź jestem w niebezpieczeństwie zawsze udaję się tutaj. Mam w tym miejscu wszystko, co potrzeba, a nawet więcej. Myślę, że o mym bracie nie powinniśmy dyskutować, bo jeszcze coś ci się zwróci - zaśmiałem się, jednak zauważyłem, że im nie jest do śmiechu na myśl o tamtej rzezi, więc przestałem. Nie spuszczając wzroku, wziąłem do ust ozorek. Ten rarytas, przypadł akurat mi, gdyż uznałem, że nie posmakuje moim towarzyszom.

- Brata mówicie? - Elena przełknęła ślinę. - Nawet nie chcę słyszeć o jego rodzinie – zwróciła się do Szymona – a już na pewno o bracie, którego zamordował. To okropne…

Szczechowicz spuścił wzrok bez słowa, a ja uśmiechnąłem się w jego stronę. Nie chciałem zdradzać naszej słodkiej tajemnicy, lecz coś mnie do tego kusiło. Nie lubię, gdy ktoś posiada fałszywe informacje na mój temat.

- Szymonie, mógłbyś wytłumaczyć naszej przyjaciółce tę sytuację? Ma prawo wiedzieć, znać prawdę, skoro jest w naszych szeregach.

- Nie zabiłem go! - Szczechowicz podniósł głowę i popatrzył na mnie gardzącym wzrokiem – Sam się wykończył, przez swą własną głupotę dał się wkręcić w trick z Jasia i Małgosi.

- Co zrobiłeś? - zapytała spokojnie Elena.

- Kazałem mu pokazać, jak się wskazuje do pieca, a on grzecznie mi pokazał. Tylko, że śmierć w piecu nie była aż tak bardzo straszna, jak ta, którą widziałem. Mimo tego, że to nie ja zabiłem, to i tak mam wyrzuty sumienia.

- Zakończmy ten temat… Dokończmy tak, jak zaczęliśmy w miłej atmosferze, dobrze? - powiedziała Elena, również nalewając sobie wina.

Przez kilka następnych minut jedli w ciszy, by skupić wszystkie zmysły na przepysznych daniach na ich talerzach. Każdy kęs był dokładnie analizowany, by po dogłębnych penetracjach mięsa językiem, wpaść do żołądka pozostawiając pewien niedosyt. Po każdej porcji goście nie mogli doczekać się następnej. To była czysta i nieskazitelna poezja dla podniebienia. Mam wrażenie, że przez mą kuchnię nawet najbardziej wymagający smakosz, doceni wartość najmniejszego detalu w smaku, który starałem się wyszczególnić, jak i te pozostałe.

Owe zadumania nagle przerwała Elena:

- Jaki jest sekret tych potraw? Dlaczego są takie pyszne… - Rozmarzyła się na chwilę. - Można je jeść bez umiaru. Ciągle czuję niedosyt. Uchyl nam rąbka tajemnicy, proszę.

- Skoro nalegasz. - Uśmiechnąłem się ładnie, lecz po wyrazie jej twarzy wnioskowałem, że mój uśmiech wyglądał komicznie. - Sekretem jest świeżość mięsa. Jest gotowane zaraz po zabiciu jego posiadacza.

- Kurcze, nigdy nie sądziłem, że to ma znaczenie. - Do rozmowy włączył się Szymon.

- Ma i to duże – potwierdziła Elena – a swoją drogą, to co zrobiłeś z naszym detektywem. Zakopałeś, czy spaliłeś?

- Oczywiście, że spaliłem. Zakopane kości można łatwo odnaleźć, a proch po nich już nie.

- Kości? A co zrobiłeś z resztą? Mięsem i jego rzeczami.

- Rzeczy wrzuciłem do mojego pokoju, a mięso… - Skinąłem na talerz.

Elenę zatkało, podobnie jak i Szymona, któremu szczęka mocno opadła. Równocześnie przełknęli ślinę i popatrzyli na siebie.

- Niespodzianka! - powiedziałem, śmiejąc się od ucha do ucha.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (36)

  • elenawest 06.03.2016
    "„Ludzie są jak jedzenie, czasem pyszni aż nie możemy się od nich oderwać, a czasem mdli i nijacy, których posmak pozostaje w nas na długo”
    ~Autor Nieznany

    Podczas, gdy Elena wraz z Szymonem spacerowali, ja przygotowywałem dla nich miłą niespodziankę. Uznałem, że skoro zaliczyli pierwszą i najważniejszą próbę, to mogą dostać za to nagrodę. Jednak nie miałem nigdy w zwyczaju dawać kwiatów,(bez przecinka) czy innych bezwartościowych upominków. Jeśli już coś do kogoś robiłem, to ta osoba nie szybko o tym zapominała. Lubię widzieć podziw, zachwyt oraz zaskoczenia(zaskoczenie) na twarzach obdarowywanych. Jestem wtedy szczęśliwy, że uszczęśliwiłem kogoś. Nie, szczęśliwy to złe słowo, bardziej pasuje tutaj – spełniony. Tak, czuję się w takich sytuacjach spełniony i przepełniony chęcią do dalszych osiągnięć.
    Czasami zdarza mi się stworzyć niespodziankę, która potrafi bardzo zszokować owych szczęśliwców. Jednak taka atrakcja zdarza się u mnie bardzo rzadko i tylko dla wyjątkowych ludzi z wyjątkowym celem. I dlatego właśnie sprawię moim przyszłym zabójcą(zabójcom) kolację powitalną. Nie będzie jednak taka zwykła, oj nie. Jak ona będzie, dowiecie się później, a tymczasem życzę wam smacznego...

    Zasiedliśmy do stołu. Elena po mojej prawej stronie, Szymon po lewej, a ja w centrum.
    - Cieszę się, że przemówiło przez ciebie człowieczeństwo i raczyłeś zrobić dla nas coś tak miłego – powiedziała kobieta(,) przeżuwając wątróbkę(.) – Mięso jest wręcz wyborne. Nie wiedziałam, że umiesz gotować.
    - Mówiąc szczerze, gotuję rzadko, a nawet bardzo. Tylko w szczególnych sytuacjach, na przykład takich jak ta. - Uśmiechnąłem się najładniej, jak umiałem.
    - Powiedz mi(,) – Szymon odłożył kieliszek czerwonego wina przed talerz – czemu wybrałeś akurat to miejsce? Jeszcze kilka dni temu leżały tu zwłoki twego brata, a teraz jemy w tym samym miejscu obiadokolację. Chyba nigdy cię nie pojmę. - Wziął łyk z kieliszka i złapał się za obgryzanie krwistego mięsa.
    - Hangar ten jest mym drugim domem. Jeśli muszę się przed kimś schować, bądź jestem w niebezpieczeństwie zawsze udaję się tutaj. Mam w tym miejscu wszystko, co potrzeba, a nawet więcej. Myślę, że o mym bracie nie powinniśmy dyskutować, bo jeszcze coś ci się zwróci.(bez kropki i potem z małej) - Zaśmiałem się, jednak zauważyłem, że im nie jest do śmiechu na myśl o tamtej rzezi, więc przestałem. Nie spuszczając wzroku, wziąłem do ust ozorek. Ten rarytas, przypadł akurat mi, gdyż uznałem, że nie posmakuje moim towarzyszą(towarzyszom).
    - Brata mówicie? - Elena przełknęła ślinę. - Nawet nie chcę słyszeć o jego rodzinie – zwróciła się do Szymona – a już na pewno o bratu(bracie), którego zamordował. To okropne…
    Szczechowicz spuścił wzrok bez słowa, a ja uśmiechnąłem się w jego stronę. Nie chciałem zdradzać naszej słodkiej tajemnicy, lecz bardzo tego chciałem(nie chciałeś, ale chciałeś?). Nie lubię, gdy ktoś posiada fałszywe informacje na mój temat.
    - Szymonie, mógłbyś wytłumaczyć naszej przyjaciółce tę sytuację? Ma prawo wiedzieć, znać prawdę, skoro jest w naszych szeregach.
    - Nie zabiłem go! - Szczechowicz podniósł głowę i popatrzył na mnie gardzącym wzrokiem – Sam się wykończył, przez swą własną głupotę dał się wkręcić w trick z Jasia i Małgosi.
    - Co zrobiłeś? - zapytała spokojnie Elena.
    - Kazałem mu pokazać, jak się wskazuje do pieca, a on grzecznie mi pokazał. Tylko, że śmierć w piecu nie była aż tak bardzo straszna, jak ta(,) którą widziałem. Mimo tego, że to nie ja zabiłem, to i tak mam wyrzuty sumienia.
    - Zakończmy ten temat… Dokończmy tak, jak zaczęliśmy w miłej atmosferze, dobrze? - powiedziała Elena(,) również nalewając sobie wina.
    Przez kilka następnych minut jedli w ciszy, by skupić wszystkie zmysły na przepysznych daniach na ich talerzach. Każdy kęs był dokładnie analizowany, by po dogłębnych penetracjach mięsa językiem, wpaść do żołądka pozostawiając pewien niedosyt. Po każdej porcji goście nie mogli doczekać się następnej. To była czysta i nieskazitelna poezja dla podniebienia. Mam wrażenie, że przez mą kuchnię nawet najbardziej wymagający smakosz, doceni wartość najmniejszego detalu w smaku, który starałem się wyszczególnić, jak i te pozostałe.
    Owe zadumania nagle przerwała Elena:
    - Jaki jest sekret tych potraw? Dlaczego są takie pyszne… - Rozmarzyła się na chwilę. - Można je jeść bez umiaru. Ciągle czuję niedosyt. Uchyl nam rąbka tajemnicy, proszę.
    - Skoro nalegasz. - Uśmiechnąłem się ładnie, lecz po wyrazie jej twarzy wnioskowałem, że mój uśmiech wyglądał komicznie. - Sekretem jest świeżość mięsa. Jest gotowane zaraz po zabiciu jego posiadacza.
    - Kurcze, nigdy nie sądziłem, że to ma znaczenie. - Do rozmowy włączył się Szymon.
    - Ma i to duże(,) – potwierdziła Elena – a swoją drogą, to co zrobiłeś z naszym detektywem. Zakopałeś, czy spaliłeś?
    -(spacja)Oczywiście, że spaliłem. Zakopane kości można łatwo odnaleźć, a proch po nich już nie.
    - Kości? A co zrobiłeś z resztą? Mięsem i jego rzeczami.
    - Rzeczy wrzuciłem do mojego pokoju, a mięso… - Skinąłem na talerz.
    Elenę zatkało, podobnie jak i Szymona, któremu szczęka mocno opadła. Równocześnie przełknęli ślinę i popatrzyli na siebie.
    - Niespodzianka! - powiedziałem, śmiejąc się od ucha do ucha."

    Noooo.... Nieźle ;-) błędów trochę było, ale to ogólnie pikuś :-P toż ja teraz muszę się nieźle nagłowić, by kontynuację napisać *drapie się po głowie*...
    No nic, coś wymyślę.
    Teraz masz 4.5 czyli 5 ;-)
  • Karo 06.03.2016
    Dziękuję, zaraz poprawię
  • Karo 06.03.2016
    Elena "- Powiedz mi(,) – Szymon odłożył kieliszek czerwonego wina przed talerz – czemu wybrałeś akurat to miejsce?" - myślałem, że w takich miejscach nie daje się przecinka
  • Moni 06.03.2016
    No tak, bo potem jest kreska. A ona zjada przecinki.
  • elenawest 06.03.2016
    Karo dajesz, bo to wypowiedz cala jest ;-)
  • Karo 06.03.2016
    elenawest ale w tej zakładce na Opowi pisze, żeby nie dawać
  • Moni 06.03.2016
    Właśnie nie, nie daje. Widziałaś kiedyś przecinek przed myślnikiem?
  • elenawest 06.03.2016
    Karo no to nie dawaj.
  • Karo 06.03.2016
    elenawest czyli błędów też nie miałem aż tak dużo (gdyż część z nich była właśnie takowe przecinki przed myślnikiem, których nie miałem i dobrze
  • Moni 06.03.2016
    Karo, jest napisane, chyba że siedzi Ci tam mały potworek, który ma karę i musi do końca swoich dni pisać "nie dawaj tam przecinka, nie dawaj tam przecinka, nie dawaj...".
  • elenawest 06.03.2016
    Moni a od kiedy to jestes ekspertem w sprawie zasad pisowni? Ja pare razy tak dalam i nikt sie do tego nie dopierniczyl...
  • Moni 06.03.2016
    Ekspertem może i nie, ale to akurat rzuca mi się w oczy. I ja to nie wszyscy. C:
  • elenawest 06.03.2016
    Karo no spoko, ja sie mylic moge
  • Karo 06.03.2016
    elenawest "W przypadku, kiedy narracja doprowadza do zbiegu myślnika i przecinka, to przecinek jest pomijany."
  • elenawest 06.03.2016
    Karo no to ok w takim razie :-D
  • Karo 06.03.2016
    elenawest długo uczyłem się tych zasad ostatnio, bo kompletnie ich nie ogarniałem :P
  • elenawest 06.03.2016
    Karo a ja glownie na czuja pisze i calkiem mi to wychodzi :-)
  • Moni 06.03.2016
    Zrzygałabym się na ich miejscu no i mogli domyśleć się przy gadce o zwracaniu, ale w sumie nie musieli. Idę spać, to była świetna dobranocka.
  • Karo 06.03.2016
    Miłosz mi to słyszeć ;) a ty kiedy się domyśliłaś???
  • Moni 06.03.2016
    „Ludzie są jak jedzenie, czasem pyszni aż nie możemy się od nich oderwać, a czasem mdli i nijacy, których posmak pozostaje w nas na długo”
    Tu.
  • Karo 06.03.2016
    Moni hahahahaha, no mogło to naprowadzić :D
  • elenawest 06.03.2016
    Karo no zgadzam sie z moni :-P
  • Moni 06.03.2016
    Plus Twoje gadanie o super niespodziance w komach pod poprzednią(?) częścią. :p To była słaba tajemnica, Superman lepiej chroni swoją tożsamość niż ten tekst sekret kolacji. XD
  • Karo 06.03.2016
    elenawest ty już wcześniej wiedziałaś o co chodzi, ale jak ktoś czyta pierwszy raz i nie wie, że będzie kolacja, to nikt nie bierze tego aż tak dosłownie
  • Karo 06.03.2016
    Moni Nie mówiłem o super niespodziance, w tekście poprzednim była mowa, że przyjdą i zastaną niespodziankę
  • elenawest 06.03.2016
    Karo ale moznaby sie zastanowic po co ten dopisek, o ktorym moni wspomniala ;-) tyle :-)
  • Moni 06.03.2016
    Bierze, Karo, bierze. Non stop o niej nawijasz, tytuł zdradza że jest ważna, cytat, zdradzałeś że zastaną niespodziankę, skoro naprawdę chciałeś zachować tajemnicę (co mnie dziwi) to zawiodłeś na całej linii).
  • Moni 06.03.2016
    Dodajmy do tego osobowość Karo i mamy tajemnicę tak wielką jak to, kto z naszej trójki to facet.
  • Karo 06.03.2016
    Moni To miała być pseudo niespodzianka nie dla czytelnika, lecz dla Eleny i Szymona :D
  • Moni 06.03.2016
    "ale jak ktoś czyta pierwszy raz i nie wie, że będzie kolacja, to nikt nie bierze tego aż tak dosłownie"
  • Karo 06.03.2016
    Moni pogmatwałem się w tej konwersacji :D
  • Karo 06.03.2016
    Moni tak z ciekawości - to ty dałaś mi 5 ?
  • Moni 06.03.2016
    Nom.
  • Olga Undomiel 06.03.2016
    Fajne
  • Karo 06.03.2016
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania