Kolega brata Roz. 3
Steffi zaczęła mnie prosić, a później dołączył się do niej mój brat, tylko Andreas siedział cicho.
- No już dobrze. Pójdę, ale tylko po to aby towarzyszyć Steffi. - oznajmiłam i poszłam do swojego pokoju, a zaraz po mnie przyszła Steffi
- Powinnaś mi podziękować. - powiedziała podekscytowana
- Za co?
- Za tą imprezę.
- Proszę Cię. Wcale nie mam ochoty tam iść.
- A Andreas? - powiedziała zawiedziona, a ja przekręciłam oczami - Widziałam jak na Ciebie patrzy. - dodała
- Przestań już. I chodź pożyczę Ci czegoś.
Otworzyłam szafę i zaczęłyśmy w niej grzebać. Byłyśmy ze Steffi jak siostry i zawsze pozwalałam jej samej pożyczać ciuchy jak ich potrzebowała. I tylko ona miała do tego prawo!
Szukałyśmy w mojej szafie czegoś odpowiedniego, ale też skromnego. Po długich wyszukiwaniach wreszcie coś znalazłyśmy. Ja wybrałam białą bluzkę z obrazkami, kremową spódniczkę z czarnym pasem i czarne balerinki. Natomiast Steffi miała założyć czarne legginsy, kremową bluzkę na ramiączka i kremowe szpilki. Wybrane ubrania położyłyśmy na łóżku.
- Jest po siedemnastej. O której wogóle idziemy na tą imprezę? - spytała Steffi
- Nie wiem. Poczekaj pójdę się ich spytać. - powiedziałam i już mnie nie było. Wyjrzałam przez drzwi i zobaczyłam wychodzącego z łazienki Andiego. - Andi o której idziemy na tą dyskotekę? - spytałam
- O 20. - powiedział
- Aha. Dobra. - powiedziałam i wróciłam do pokoju
Spojrzałam na Steffi, a ona tylko się uśmiechnęła. Nie wiedziałam skąd ta dziewczyna ma tyle energii w sobie. Zawsze uśmiechnięta, pełna pomysłów i pełna energii tak, że jeszcze zarażała ją innych. No normalnie ideał. Najlepsza przyjaciółka na świecie!
- To co robimy? - spytałam
- Idziemy napić się soku, a potem będziemy się szykować. - powiedziała i zeszłyśmy na dół
Bardzo chciałam spędzić ten wieczór z moją przyjaciółką, ale idziemy na tą głupią dyskotekę.
- Szkoda, że nie spędzimy tego wieczoru razem. - powiedziałam siadając na krzesło wraz ze szklanką soku
- Ale będziemy mieć mnóstwo okazji jeszcze, a okazja z tym twoim Andreasem nie wiadomo czy by się powtórzyła.
- A możesz przestać nawijać w kółko o tym samym?
- Ale, przecież podoba Ci się.
- Tak, ale ja mu nie.
- Bianka ty jesteś naprawdę ślepa! Nie widzisz, że prawie cały czas na Ciebie patrzy!
- Widzę, ale to tylko spojrzenia i nic więcej. Miłość nieodwzajemniona, kochana. - uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam.
Taka była prawda. On nic do mnie nie czuł. Tylko ja jak głupia zakochałam się w przyjacielu brata.
- Idiotka. - pomyślałam w myślach
Weszłam do pokoju i zaczęłam sprzątać rzeczy przygotowane na dzisiejszy babski wieczór, który w końcu nie doszedł do skutku. Zajęło mi 10 minut, a w między czasie przyszła Steffi i mi pomogła. Po sprzątnięciu rzeczy zaczęłyśmy się szykować. Ubrałyśmy przygotowane ubrania, a potem nawzajem zrobiłyśmy sobie makijaż. Włosy zrobiłyśmy sobie osobiście. Ja miałam swoje długie włosy rozpuszczone, a Steffi zrobiła sobie leciutkie loczki chociaż i bez tego była śliczna. Na pewno ładniejsza odemnie. Ludzie mówili, że jestem bardzo ładna, ale gdyby postawić mnie i Steffi obok siebie to każdy powiedział by, że jest ładniejsza.
- Ładnie wyglądasz. - powiedziała uśmiechnięta
- Ty również.
- I proszę uwierz, że podobasz się Andreasowi. Może ty tego nie widzisz, ale ja jako osoba z boku to widzę. I te długie spojrzenie w salonie. Aww. Ale słodkie.
Może i ona miała racja, przecież te długie spojrzenie w salonie, ten prawie pocałunek rano, i te spojrzenie kiedy wychodziłyśmy ze Steffi z domu z którego nie mogłam nic odczytać, ale z drugiej strony on rozstał się z dziewczyną. Eh. To wszystko zaczyna być bardzo skomplikowane!
- Ziemia do Bianki. - Steffi mi machała ręką przed oczami, a ja wróciłam do rzeczywistości
- Zamyśliłam się.
- Wiem i nawet wiem o czym, a raczej o kim.
Wyszłyśmy i poszłyśmy na dół do salonu gdzie jak się domyślałyśmy czekali już na nas chłopcy. I nie myliłyśmy się. Chłopcy byli ubrani w koszulach i wyglądali całkiem, całkiem.
- No nareszcie! Ile można na was czekać? - powiedział Jakob nie odwracając się, ale gdy tylko na nas spojrzał jego wyraz twarzy zmienił się - Ale warto było. - dodał
- Oj tam. Jakob wybacz swojej małej siostrzyczce i jej przyjaciółce. - powiedziałam z tonem małego dziecka
- Braciszek już wybaczył. - powiedział z sarkazmem lecz też z uśmiechem
Zerknęłam na Andreasa, który przyglądał mi się od dołu do góry, że aż zalały mnie delikatne rumieńce. Patrzył w każdy centymetr mojego ciała, ale gdy tylko zobaczył, że to widzę odwrócił się speszony.
- On Cię rozbiera wzrokiem. - szepnęła mi do ucha Steffi, a ja lekko się uśmiechnęłam
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do taksówki która już na nas czekała. Nie chcieliśmy jechać samochodem, bo chłopcy by się pewni napili, a ja i Steffi nie mamy, przecież prawa jazdy.
Zajechaliśmy na miejsce i weszlimy do dyskoteki. W środku dziewczyny które tam były zabijały mnie i Steffi wzrokiem, ale przecież był temu powód. Towarzyszyłyśmy samemu Andreasowi Wellingerowi i jego przyjacielowi!
Usiedliśmy przy stoliku gdzie było mniej osób, a ja cały czas czułam na sobie wzrok Andiego! Przyznam to było trochę denerwujące, ale też coraz bardziej uświadamiałam się w fakcie iż mu się podobam.
- Co chcecie? - spytał Jakob
- Ja piwo. - oznajmił Andi
- A my po drinku. - powiedziała Steffi za nas dwie - I choć pomogę Ci. - dodała
- Moja kochana przyjaciółka. - pomyślałam
Gdy oby dwoje odeszli spojrzeliśmy po sobie z Andreasem i się uśmiechnęliśmy.
- Ładnie wyglądasz. - powiedział wreszcie, a ja odetchnęłam z ulgą, bo myślałam, że ta niezręczna cisza będzie trwała wiecznie
- Dzięki.
- To rano to...
- Nie ważne. Rozumiem to był taki odruch, przecież zerwałeś z dziewczyną.
Andreas posmutniał, a ja przeklinałam się w myślach za te słowa. Odruch? Co mi w ogóle przyszło do głowy, ale nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Jestem głupia. To chyba jedyne wytłumaczenie. Spojrzałam znowu na niego, a on wpatrywał się w stolik ze smutnym wyrazem twarzy. Chciałam już coś powiedzieć, ale przyszli Jakob i Steffi. W głębi duszy dziękowałam im, bo bym znowu powiedziała coś głupiego. Steffi dała mi drinka i zaczęłam go pić.
- Choć tańczyć! - powiedziała mi do ucha Steffi, bo było dość głośno
Wzięła mnie za rękę i poszłyśmy na parkiet. Przyjaciółka jak zwykle poprawiła mi humor i chociaż na chwilę zapomniałam o Andim, i tej sytuacji z przed kilku minut.
Grała właśnie szybka piosenka gdy zaczęłyśmy tańczyć. Cały czas się śmiałyśmy, ale już takie byłyśmy. Zwariowane, że nie wiadomo z czego się śmiałyśmy.
- Patrz kto przyszedł. - szepnęła mi do ucha i wskazała na wejście do klubu.
- Księżniczka. - skomentowałam i się zaśmiałyśmy, a potem wróciłyśmy do tańczenia
**** Godzinę później ***
Dyskoteka trwała w najlepsze, a ja siedziałam sama przy stoliku. Steffi poznała jakiegoś chłopaka i szalała z nim od pół godziny, Jakob tańczył co chwila z inną dziewczyną. No normalnie Playboy! A Andreas właśnie, a on siedział przy barze i pił, cały czas pił. Myślałam, że to ze względu na pojawienie się Sabine w klubie, ale tak naprawdę nie wiedziałam czemu.
~~~~~~~~~~~~~~~
I co i nim sądzicie? Ja osobiście jestem zadowolona. Chciałam aby ten rozdział był długi i się udało!
Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania.
Kocham was!<3
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania