Konie, koniki moje, ze snu wyśnione, konie…

Temat nie należy do prostych, ale trzeba o nim mówić i nagłaśniać wszędzie, gdzie tylko się da. A nie jedynie biernie odwracać głowę …

Chciałabym opisać oraz przedstawić Innym, jak wygląda ostatnia wędrówka koni jadących na rzeź. Niewiele osób ma wyobrażenie bestialskiego i okrutnego traktowania tych dumnych, pięknych oraz majestatycznych stworzeń, które sami zniewoliliśmy, by zaspokoić własne egoistyczne potrzeby. Zabraliśmy im wolność, o którą my tak zajadle walczymy, i której za żadne skarby oddać nie chcemy. Zabijamy w nich dzikość serca zamykając w ciasnych boksach, nie pozwalając swobodnie biegać. Koń staje się bezbronny oraz absolutnie zależny od nas. Staliśmy się dla nich przewodnikami, najważniejszymi członkami stada, a jedyne, co Nam wychodzi to codziennie wykorzystywanie ich w celach użytkowych czy rekreacyjnych. A koń wiernie i bez większego oporu czy sprzeciwu poddaje się tym zabiegom. Niestety nie może Nam powiedzieć, kiedy go coś boli lub gdy się źle czuje. Cierpi w milczeniu. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego człowiek, nawet nie wiem czy właśnie tak go można nazwać, posuwa się do takich czynów. Rozumiem -jesteśmy istotami mięsożernymi, ale jeżeli już musimy zabijać róbmy to humanitarnie, do minimum ograniczając cierpienie. Nawet lew zabija szybko swoją ofiarę, a nie pastwi się nad nią. To trwa minuty, sekundy... Nie jak wędrówka konia, czasami trwająca całe tygodnie w upale , zimnie, bez picia oraz jedzenia...

Jednym z najbardziej znanych targów jest ten w Rawiczu. Miejsce kaźni. Brzydzę się go i szczerze nienawidzę. Tutaj zwierzę przestaje być zwierzęciem, a staje się przedmiotem. O jego wartości świadczy waga, nie cechy charakteru czy chociażby uroda. Konie stoją zbite w morzu głów, kopyt oraz ogonów. Łby mają zwieszone a w oczach widać smutek, rozpacz i błaganie o litość. Ludzie nie zdają sobie sprawy z inteligencji tych zwierząt. One doskonale wiedzą, co się z nimi stanie, ale do końca czekają z myślą, że może ktoś je uratuje. I czasami pojawia się czarodziej, który różdżka zwaną pieniędzmi ratuje kilka istnień. Daje szansę na lepsze jutro. Tylko dlaczego Tych o dobrej woli jest tak mało, a więcej jest jednostek wyzutych choćby z krzty empatii? Te, którym udaje się wyrwać ze szponów śmierci mają zapewnioną opiekę do końca swoich dni, lecz te, którym się nie powiodło czeka mozolna, powolna śmierć. Ludzie zajmujący się handlem żywym towarem nie mają uczuć ani ludzkich odruchów.

Konie, które nie padły są masowo upychane do przyczep. Nie ma w nich warunków spełniających normy transportu żywych istot, nie ma wody ani nawet źdźbła słomy. Po co inwestować w mięso. Hurtownicy spotykając się z jakimkolwiek oporem stają się brutalni. Biją bezlitośnie nie patrząc gdzie trafiają razy i jak krzywdzą. Wiele z koni jest pokaleczonych i poranionych. Również duża liczba z nich nie dociera do kresu drogi. Padają w transporcie, a inne po nich depczą. Nie zniosłabym tego widoku, ale na tych osobach liczących kilogramy pieniędzy nie robi to wrażenia.

Nie bądźmy obojętni na tragedię, która się rozgrywa na naszej Ziemi. Wspierajmy fundacje oraz miejsca, które opiekują się starszymi końmi, które nie mogą już dawać nam rozrywki czy pracować na swoje utrzymanie. Każda złotówka się liczy i może pomóc ocalić duszę. Niech nie dopadnie nas wszechogarniająca znieczulica. Ja zrobię wszystko, by ratować te cudowne stworzenia, bo kocham je całym sercem i nie pozwolę żeby utraciły wiarę w ludzi.

Czasami naprawdę żałuje, że jestem człowiekiem, ponieważ żadna ze znanych mi istot nie jest zdolna do takiej perfidii, podłości oraz okrucieństwa…

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • akwamen 29.06.2019
    A krowki i cielaczki i madre świnki, a futerczka srebrne i inne kurczęcia i kaczuszki... dumne nie są?
  • Canulas 29.06.2019
    Już Różalski walczy o to, żeby koń zyskał status zwierzęcia towarzyszącego, a nie rzeźnego. Ma dużo racji. Natomiast faktycznie, co dalej?
    Pompowanie gęsi, elektryczne ogluszanie krow, ciasnota kur? Problemów jest opór i raczej nie da się ich rozwiązać na pstyknięcie paluszkiem dobrej wróżki, bo hamburgery nie rodzą się z większych hamburgerow w nibylandii na zapleczu McDonalda. W Twojej teksto-petycji jest dużo racji, ale też dużo patrzenia tylko przed siebie. Lubię koniki, nie jedzta dobrych koników, a ze świnkami i kaczuszkami to już jeden chuj.
    Nie.
    Utopijnych postulatów nie da się przepchać, więc lepiej realnie mierzyć siły i walczyć o poprawę bytowania tychże.
  • Leila 29.06.2019
    Poruszyłam w tekście temat koni, ponieważ jest mi najbliższy i najwięcej wiem na w tej kwestii, ale naturalnie chodzi mi o wszystkie zwierzaki. Problem co prawda lekko się zmniejszył, warunki w transporcie są, co prawda lepsze, ale to wcale nie rozwiązuje sprawy. Nie za bardzo mam pomysł na poprawę, bo stopniowo zatracamy czy zabijamy w sobie zdolność do empatii, odczuwania i wrażliwości nawet do bliźnich, więc jak tu wymagać współczucia w sprawie głupich zwierzaków. Patowy schemat.
  • Canulas 29.06.2019
    Zwierzęta często są od ludzi lepsze i nie jest to wyświechtany frazes. Człowiek - nie licząc wegańskich jego odmian - raczej jest mięsożerny. I to tak kulturowo, co przezwyczajeniowo. Faktycznie, jeśli iśslc w kierunku poprawy, trzeba zacząć od poprawy warunków bytowania i humanitarnosci jako takiej. Są petycję, są fundację. Nie trzeba kokosów. Czasem wystarczy worek karmy za 15zl.
    Uswiadamianie jest ok, ale tego uświadamiania jest pełno i często (nie mówię, że w tym przypadku nosi ono znamiona nowomodnego lansu). Chcesz pomagać. Rozejrzyj się. Znajdziesz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania