Poprzednie częściKopuła prolog

Kopuła (historia Bonusowa) #1

Samuel Smith wyszkolił wielu ludzi, którzy z godnością mogli nazywać się Jäger co po niemiecku znaczyło łowca. Był światkiem przez całe swoje życie wielu zmian zachodzących w tych młodzieńcach, którzy przechodzili bardzo ciężkie szkolenie i tym razem nie było inaczej. Była to chyba osiemdziesiąta grupa, jaką wyszkolił i wszystko przebiegało tak samo. Słabi odeszli a zostali tylko nie ci najsilniejsi a ci z największą determinacją.

Teraz jak zawsze na końcu szkolenia ci, co zostali przechodzili ostateczny test. Spętanie demona i uczynienie go swoim sługą. Był to ostateczny test pokazujący kto ma dostatecznie silną wolę, by zostać Jäger'em. Jak zwykle zaprowadził tych, co zostali do podziemia gdzie znajdowały się kamienne słupy, w których uwięzione były przeróżne demony. Jak zwykle musiał też udzielić pomocy tym, co gorzej radzili sobie z tłumieniem mrocznej energii. Słupów było dwadzieścia, czyli o dziesięć więcej niż tych, co zostali. Wręczył im wszystkim białą kredę oraz czerwony proch, zapalniczkę i niebieską świecę. Nie musiał im tłumaczyć co dalej. W ciągu całych dwóch lat szkolenia każdy z nich potrafił ze zamkniętymi oczami przeprowadzić rytuał spętania.

Teraz zadaniem Samuela była obserwacja. U pasa zwisał mu posrebrzany rapier z wyrytymi na ostrzu runami ochronnymi. Wokół nadgarstka miał obwiązany drewniany różaniec pobłogosławiony przez samego papieża a w lewej kieszeni czarnego płaszcza spoczywał worek z zielonym proszkiem ochronnym. Był w pełni gotów do wykonania swojego smutnego obowiązku i zneutralizowania ucznia, który dał przejąć nad sobą kontrolę demonowi. Smutny obowiązek.

Wszyscy narysowali wokół swoich słupów pentagramy. Następną czynnością było umieszczenie świecy na czubku południowego ramienia i zapalenia jej. Na końcu trzeba było wejść do pentagramu, podejść do kamiennego słupa, posypać głowę czerwonym popiołem i położyć na niej prawą dłoń.

Samuel zauważył, że wszyscy wykonali te czynności prawidłowo. Teraz każdy z nich musiał otworzyć swoje umysły i serca dla nieczystej siły. Tu właśnie zaczynały się schody. Najtrudniejszą walką jest zawsze walka ze samym sobą.

Widział jak ognie świec zmieniają kolory na wszystkie odcienie zieleni. Zaczyna się, pomyślał kładąc dłoń na rękojeści rapieru.

 

Półtorej godziny później było po sprawie. Dwójce się nie udało i teraz leżeli w kałuży krwi z dziurami w sercach. Parszywa robota pomyślał znowu Samuel wycierając o jedwabną chusteczkę zakrwawione ostrze. Ciała zabierze później ekipa sprzątająca. Reszcie na szczęście się udało i teraz każdy z nich mógł nazywać się Jäger. Patrzył na nich z nieukrywaną dumą, do jakiej prawo mają ojcowie patrzący na swoje dzieci, które osiągnęły sukces.

Mimo całej swojej dumy jego oczy, jak i myśli cały czas błądziły ku niewysokiej postaci osiemnastoletniego Irlandczyka. Bram Keane był dla Samuela wielką zagadką. Nie miał pojęcia co mógł mu pokazać demon, ale pierwszy raz widział jak ten chłopak płacze.

 

Karin Solberg miała zły dzień. Caroline Bein rzuciła ją dla jakiejś innej zołzy i teraz miała doła. Kochała ją. Poznały się na studiach i to ona ujawniła w niej jej lesbijską naturę. Była jej promyczkiem w tym dennym świecie, który nadawał wszystkiemu kolory. Teraz była sama w klubie ze złamanym sercem próbując zapić smutki w tanim drinku. Był piątkowy wieczór i klub był pełen ludzi. Trójka barmanów za ladą miała pełne ręce roboty. Do Karin co jakiś czas przysiadał się jakiś facet chcący nawiązać rozmowę alem ona wszystkich spływała. Miała złamane serce i alkohol zaczynał szumieć jej w głowie, diabli wiedzą, jakie głupstwo mogłaby dzisiejszego wieczoru zrobić.

Na scenie grał prawdziwy zespół i muzyka, którą grali bardzo jej się podobała tak samo, jak głos wokalisty. Spojrzała raz na scenę gdzie zespół składający się z czterech kobiet i jednego faceta na wokalu i z gitarą basową grała energiczną muzykę rockową. Dziewczyny była bardzo ładne a facet nawet nie brzydki, choć nawet po pijaku mogła stwierdzić, że szału nie ma. Tylko ich muzyka sprawiła, że jeszcze nie wróciła do mieszkanie gdzie pewnie by się bardziej spiła i zaczęła chlipać do zdjęcia ukochanej.

Poczekała aż zejdą ze sceny, a następnie wstała od baru i chwiejnym krokiem ruszyła ku wyjściu. Na dworze uderzyła ją chłodne świeże powietrze znad morza. Kochała noce w Eastbourne. Zataczając się z lekka ruszyła chodnikiem ku domowi. Mimo woli zaczęła wspominać te wszystkie wieczory spędzone z Caroline i nagle zebrało jej się na płacz. Mijani ludzie starali się na nią nie patrzeć udając, że jej nie ma. Może chcieli w ten sposób oszczędzić jej wstydu?

– Nic ci nie jest?

Odwróciła się. Stał za nią ten wokalista z klubu. Był o połowę głowy niższy od niej co nie wiedzieć czemu rozbawiło ją. Mężczyzna spojrzał na nią pytająco swoimi intensywnie zielonymi oczami. Miał rudą niesforną czuprynę gęstych włosów.

– Przepraszam – powiedziała przywołując się do porządku. – Mam tylko złamane serce i mam ochotę rzucić się pod autobus – nie była pewna czy to ona, czy alkohol w jej krwi to mówi.

Rudzielec się uśmiechnął. Miał całkiem ładny uśmiech, zauważyła.

– Czasami ma się takie dni, że wolelibyśmy się nie narodzić. Może zamówię ci taksówkę byś przypadkiem nie zrobiła sobie krzywdy?

– Może będzie lepiej – przyznała i sięgnęła do kieszeni spodni po portfel, ale go tam nie było. Sięgnęła do drugiej kieszeni, ale też go tam nie było. – Kurwa – warknęła, a potem zaczęła się nagle śmiać. – Ukradli mi chyba portfel w klubie.

– To smutne – stwierdził chłopak. – Dużo tam miałaś?

– Tylko dowód i kilka funtów – machnęła lekceważąco ręka. – Karty kredytowe zostawiłam w domu. Nie jest tak źle, ale nie mam, jak zapłacić za taksówkę.

– Może ci pożyczę – zaproponował z przyjacielskim uśmiechem.

– A jak ci oddam?

– Nie oddasz – oznajmił z rozbrajającą szczerością.

– To więc nie jest pożyczka.

– Wiem, ale darowizna źle brzmi.

Znowu zaczęła się śmiać. Chłopak był zabawny.

– Nie godzę się na to. Mam swoją dumę.

– Wiedziałem, że to powiesz – westchnął. – To może cię podwiozę?

– Masz samochód?

– Land Rover po remoncie.

Zamyśliła się chwilę.

– Nie jestem pewna. Mama mówiła bym nie wchodziła do samochodów nieznajomych.

– To, co chcesz zrobić?

– Chyba zadzwonię po koleżankę i poproszę by po mnie przyjechała, ale dzięki za propozycję.

– Spoko. Uważaj tylko na siebie proszę. W cieniach mogą czaić się różne niebezpieczeństwa.

– Zapamiętam. Jak masz w ogóle na imię?

Rudzielec uśmiechnął się znowu.

– Jeżeli los sprawi, że znowu się spotkamy wtedy ci je wyjawię.

Następnie poszedł przed siebie zostawiając ją samą.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Widzę gwiazdki ale zero komentarzy ( nie żebym się dopraszał) wiec nie wiem czy może być czy jednak więcej tego nie pisać.
  • phototka 22.02.2015
    Hm.. pierwszy akapit strasznie toporny. Poza tym interpunkcja trochę kuleje i mam wrażenie, że stosujesz jakiś dziwny szyk. Zamiast " Był świaTkiem przez całe swoje życie wielu zmian zachodzących w tych młodzieńcach" napisałabym "Przez całe swoje życie był świaDkiem wielu zmian zachodzących w tych młodzieńcach" - według mnie brzmi lepiej. "Nie" z przymiotnikami piszemy łącznie - więc zmiast "nie brzydki" będzie "niebrzydki".
    Zwrot "połowę głowy" zamieniłabym na "pół głowy", czytałoby się płynniej. Jest też kilka powtórzeń, ale nie będę się czepiać, bo u mnie też się to zdarza często. Jeśli chodzi o plusy to tematyka, tytuł, zgrabne dialogi i to, że masz całkiem ciekawy styl. Ode mnie leci trójeczka.
    PS To tylko moje zdanie, a że jestem nowicjuszem - nie przywiązuj do niego szczególnej wagi ;P
  • Megi :3 22.02.2015
    To może ja skomentuję. Pomysł nie jest zły. Z wykonaniem troszkę gorzej. Jest parę błędów. W środku opowiadania zmieniasz postać (chyba wiesz, o co mi chodzi). Warto by było to jakoś oddzielić. Coś mi nie pasuje w końcowym dialogu, ale to tylko moje zdanie. Jeśli będziesz kontynuował - przeczytam, tylko popracuj troszkę przed wstawieniem. 3 :)
  • Dzięki za komentarze.
  • Będąc szczerzy to morze tak to brzmieć bo miałem pomysł ale za cholerę nie wiedziałem jak zacząć i tak trochę na siłę. Następne będą lepsze.
  • Literówki i błędy to normalka - dlatego powinna byc edycja i mozliwość poprawy tekstu. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania