Korpo (One shot)

„[...] patrzę teraz na Ciebie, jak czytasz moje słowa i od płaczu falują ci wszystkie podbródki. Jesteś takim żałosnym mazgajem. Gdyby nie to, że twój widok napawa mnie bezbrzeżną odrazą, zaśmiewałbym się do rozpuku. Jak ja Cię nienawidzę. Obyś zdechł jak najszybciej, ty paskudny, spasły wieprzu.

Podpisano: Przyjaciel”

‑ To chyba najlepszy, jaki udało mi się na razie napisać... - powiedział sam do siebie i wcisnął „drukuj”.

Maszyna zaczęła burczeć i wypluwać kartki. Zygmunt przyglądał się temu z parszywym uśmiechem, przecinającym jego pryszczaty pysk. Złożył kartki na trzy, tak dokładnie jakby robił to od linijki, po czym wsunął je do przygotowanej wcześniej, opisanej koperty i zakleił.

Następnego dnia zatrzymał się na poczcie, w drodze do pracy i nadał list. Był podekscytowany jak zawsze. Nie mógł się już doczekać. Gdy dojechał do siedziby korporacji, bezzwłocznie udał się do swojego biurka, otoczonego setkami innych, identycznych jak jego własne. Próbował zająć myśli liczbami, które wpisywał w tabele, ale nie mógł się skupić.

Wybiła dwunasta i Zygmunt udał się do kafeterii. Zjadł obfity lunch i właśnie wracał na piętro, by wznowić pracę. Basia czekała na niego przy jego biurku. Podszedł do niej szybkim krokiem.

‑ Zygmunt... - wyszeptała z rękami zaplecionymi za plecami.

‑ Czy coś się... - zaczął, lecz zawahał się. - To znowu on prawda?

‑ Zygmunt nie rób tego! Pozwól mi...

‑ Nie! - Przerwał jej, wyciągając do niej otwartą dłoń. - Daj!

Basia zmierzyła go współczującym wzrokiem. Wyciągnęła zza pleców kopertę i oddała mu ją.

‑ Nie musisz... - Spróbowała przekonać go jeszcze raz, mimo że nie miała nadziei na powodzenie.

Zygmunt otworzył już list i przebiegał wzrokiem po kartkach. W jego oczach wzbierały łzy, szczęka powoli zaczynała drżeć.

‑ Dlaczego on mi to robi? Kim on jest?! - załkał, wycierając nos rękawem.

‑ Jest potworem bez serca! Oto kim jest! - prychnęła Basia.

‑ Co ja mam zrobić? - Zygmunt, spojrzał na nią nieśmiało.

Koleżanka przez chwilę mierzyła go wzrokiem. Czytała wcześniejsze listy. Domyślała się, że ten jest taki sam, jak poprzednie: stek wyzwisk i złośliwości. Żal jej było współpracownika. Co z tego, że miał nadwagę i nie był piękny? Miał złote serce. Był taki wrażliwy, a mimo to starał się ze wszystkich sił, stawić czoła swemu oprawcy z odwagą. Podziwiała to w nim. Podeszła krok bliżej i przytuliła go.

‑ Przede wszystkim musisz się uspokoić. Jestem tu razem z tobą. Razem zmierzymy się z tym psycholem.

‑ Tylko jak? - zapytał Zygmunt, któremu łzy wciąż płynęły po pucułowatych polikach.

‑ Pozew – powiedziała krótko.

‑ Pozew?

‑ Tak. Długo o tym myślałam. To w oczywisty sposób, ktoś z naszego korpo. Sam się do tego przyznaje, w tych swoich listach. Więc albo firma go znajdzie i się z nim rozprawi, albo niech ci płacą odszkodowanie za mobbing.

‑ Myślisz, że to się uda?

‑ Na pewno! Czytałam o podobnych sprawach. Będę po twojej stronie, jako świadek obserwujący zdarzenie, od samego początku.

Grubas zarzucił jej ręce na szyję i drobna kobieta prawie zniknęła, pod fałdami jego nalanego cielska.

‑ Ufam ci! - wykrzyknął jej do ucha. - Wiem, że z tobą nie może się nie udać. Dziękuję ci Basiu!

Długo jeszcze ronił w jej ramię krokodyle łzy i kwilił podziękowania, podczas kiedy parszywy uśmiech, przecinał jego pryszczaty pysk.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Angela 30.05.2016
    No cóż, w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone, a Zygmunt miał pomysł dość orginalny : )
  • Nazareth 31.05.2016
    Oryginalny nie zawsze znaczy, dobry. Dziękuję.
  • alfonsyna 30.05.2016
    Czytałam to już dawno, dawno temu i oczywiście jakoś nie wpadłam na to, że to Twoja zasługa. Niemniej, drugie dno na pewno można tu znaleźć - czegóż to człowiek nie jest czasem gotów zrobić dla jakiejś własnej korzyści? Dla zwrócenia na siebie czyjejś uwagi, dla wzbudzenia sympatii, podziwu, dla pieniędzy... dla czegokolwiek, na czym mu zależy, nieważne jakim kosztem. Dobry tekst, jakby nie było.
    Coś momentami w przecinkach nie grało, ale mniejsza z tym, tylko drobne literówki pozwolę sobie przytoczyć:
    "Zygmunt udał do kafeterii" - udał się
    "ręce na szyje" - szyję
    No to 5. ;)
  • Nazareth 31.05.2016
    Tak, ja zupełnie o tym tekście zapomniałem po całym konkursie i nie dawno się na niego znów natknąłem. Właśnie o tą dwoistość ludzkiej natury mi tu chodziło. O maski, które ludzie lubią nsić i determinację w dążeniu do celu.
    Przecinki, zawsze chyba będą moją zmorą... Dzięki za wypisanie literówek :)
  • Okropny 30.05.2016
    Hyhyhyhyhy, policz hy, minus jeden.
  • Nazareth 31.05.2016
    Dzięx źą
  • Okropny 31.05.2016
    Nazareth Uga buga
  • xxECxx 02.06.2016
    Krótki, rzetelny opis choroby cywilizacyjnej naszych czasów. Ładnie ubrałeś to w słowa, cały tekst ma dosyć mocny, wyrazisty wydźwięk. Podoba mi się.
  • Nazareth 02.06.2016
    Dziękuje. Długi chciałem napisać coś co porusza tą tematykę ale dopiero ten pomysł wydał mi sie dostatecznie dobrze oddawać naturę problemu.
  • ausek 03.06.2016
    Czytałam wcześniej i już wtedy zastanawiałam się nad ludzką mentalnością. W dzisiejszych czasach bardzo rzadko można spotkać uczciwych, szczerych ludzi. Oczywiście nie wsadzam tu wszystkich do jednego wora, ale ta ludzka ''prawość'' to już wręcz historyczna cecha.. Dzisiejszą dewizą jest dążenie do celu po trupach, a ludzie są mniej życzliwi i otwarci na innych. Dzieje się tak, bo gonimy za pieniądzem, bez którego zaś jest ciężko żyć. I tu wszystko sprowadza się do powiedzenia, że jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. ;) Poruszyłeś bardzo ważny problem. Bardzo ciekawy tekst i można go mnogo interpretować, choć pewnie moja jest jak zawsze nieco inna. :) Przypomniało mi się powiedzonko mojej babci – że tam gdzie jest choć trochę biedy tam są szczęśliwsi ludzie. To fakt, bo muszą razem rozwiązywać problemy, co z kolei zbliża ich do siebie. Coś w tym jest. :) 5
  • Nazareth 04.06.2016
    Dziękuję ci za komentarz. Twoja opinia wcale nie jest aż tak odmienna, przynajmniej nie od tego co starałem się w tym tekście pokazać. Myślę, że deficyt ludzi uczciwych nie jest domeną wyłącznie naszych czasów, chociaż niewątpliwie, ten kryzys pogłębił się za naszego pokoleni. Twoja babcia, jest mądrą kobietą i zgadzam się z nią w zupełności. Ciężko pozostać dobrym człowiekiem jednocześnie nie mając własnych problemów. Ja sam dawno temu zrezygnowałem z pieniędzy, nie podajmując posad które były by o wiele bardziej lukratywne, niż ta którą obecnie zajmuję. Uważam bowiem, że trzeba przedewszystkim pozosztawać w zgodzie ze sobą i własnym sumieniem. Na wyrzuty mojej rodzicielki odnośnie tej sytuacji, odpowiadam niezmiennie, że wolę mieć brudne ręce i czyste sumienie, niż gdyby miało być na odwrót.
  • Ritha 20.09.2016
    Ojej, jeszcze tu nie byłam, już się pomotałam w tych tekstach xD
    No więc, takie zachowanie to już raczej nie jest normalne, są łatwiejsze sposoby, żeby się polepić do dziewczyny, na kawę zaprosić czy coś. Zygmunt nie grzeszy cierpliwością, za to dziwnym rodzajem oryginalności dążenia do celu owszem. Ciekawie to przedstawiłeś. Myślisz, ze są tacy zakłamani ludzie? Wolę wierzyć, że nie :) Dajesz do myślenia tymi opowiadaniami, nie da się odejść bez refleksji. :) 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania