Kości zostały rzucone - Rozdział 1 - Claire i jej brat

WSTĘP

 

Legenda mówi o pewnej historii choć nikt tak na prawdę nie wie co się wydarzyło podczas Wiecznej Wojny bo tak ją nazwano. Czy rzeczywiście ludzie w taki sposób uzyskali moc? Pomimo swojej niewiedzy wszyscy dla własnego spokoju przyjęli tą opcję.

 

,,Wszystko zaczęło się tysiąc lat temu. Ciągłe wojny pomiędzy plemionami wykańczały wszystkich. Wiara w Jedynego zaczęła obumierać. Ludzie mieli tego dosyć, uważali że Bóg ich opuścił. Pragnąc siły do zakończenia wiecznych wojen, część z nich zbuntowała się prosząc o pomoc samego Lucyfera. Podpisali z nim kontrakt, który gwarantował część mocy w zamian za duszę. Byli tak zdesperowani, że zgodzili się na pokoleniowy kontrakt. Nie sądzili jednak ,że tym zachowaniem obudzą gniew Boga. Doszło do krwawych walk na tle religijnym w wyniku czego plemiona podzieliły się na trzy strefy* , które oddziela wielki las usytuowany na samym środku''.

 

Cały obszar pozostał w niezmienionej formie po dzień dzisiejszy. Pomimo zażegnania wojny to stosunki między strefami są ciągle napięte i dochodzi czasem do sprzeczek ale nie na taką skalę jaką miała miejsce tysiąc lat temu.

 

* Dlaczego 3 terytoria ? W trakcie Wiecznej Wojny pomimo otrzymanej mocy znalazła się również taka część ludzi, która zapragnęła jeszcze więcej więc zawarli pakt z diabłem po raz drugi.Przez to utworzyła się trzecia strefa. Nazwano określone strefy w zależności od ich mieszkańców :

 

a)Strefa Ludzi (najliczniejsza z grup)

 

b)Strefa Nadprzyrodzonych (osoby, które tylko raz zawarły kontrakt z diabłem)

 

c)Strefa Egzekutorów(osoby, które zawarły pakt dwukrotnie)

 

Oprócz stref istnieje również wielki las a właściwie Magiczny Las.

d)Magiczny Las (cóż podczas Wiecznej Wojny ludzie zaczęli eksperymentować tylko aby zyskać przewagę nad przeciwnikiem. Testy na zwierzętach przeprowadzały wszystkie 3 strony konfliktu, często przy udziale sił wyższych w postaci wysłanników dobra i zła. W lesie zaczęły pojawiać się istoty, które nie mają prawa istnieć w tej rzeczywistości a niektóre z nich potrafią posługiwać się ludzkim językiem)

 

==========================================================================================================================================================================================================

Pogoda jest piękna na zewnątrz. W jednym z domów przez okno w Strefie Nadprzyrodzonych na twarz śpiącej jeszcze dziewczyny pada strumień światła.Niezbyt przejmuje się tym faktem. Jej sen przerywa 26-letni młodzieniec.

-Wstawaj! Jak długo masz zamiar leżeć bezczynnie?! Niedługo odbędą się zajęcia.- powiedział zdenerwowany brunet.

Dziewczyna ociężale otwiera oczy ale zaraz się rozbudza po hałaśliwym obudzeniu przez brata.

-Przestań. I tak się nudzę na zajęciach z teorii, nic ciekawego na nich nie ma tylko ciągle przerabiamy to samo bądź zadajemy pytania w tym zakresie!- odburknęła niebieskowłosa.

-Claire jak ty masz zamiar zdać egzamin kiedy nie chodzisz na zajęcia z teorii?- z lekką ironią powiedział., po czym dodał:

-Zapomniałaś, że chcesz być lepszym wojownikiem ode mnie? Bycie wojownikiem nie opiera się wyłącznie na zdolnościach ale również na intelekcie.

-Dobra Rafael nie musisz się już aż tak pieklić...- odpowiedziała lekceważąco. W tym momencie wchodzi kobieta z rzucającymi się w oczy czerwonymi włosami.

-Czy wy musicie się tak drzeć od samego rana?! Jesteście rodzeństwem i w tym domu obowiązują was zasady kultury osobistej. - powiedziała z irytacją.

Claire spuściła wzrok na dół. Można było dostrzec skruchę w jej oczach.

-Przepraszam ciociu... - cichutko wymruczała.

 

Wyciągnęła rękę na zgodę bratu zaś ten spojrzał się na nią z pogardą i jedyną reakcją było mruczenie czegoś pod nosem.Wkurzony chłopak odchodzi ale niezbyt daleko, ponieważ kobieta go zatrzymuje.

-Dlaczego nie chcesz pogodzić się z siostrą?- wypytuje kobieta.

-Mamo przestań gadać ciągle o tym samy. Dlaczego? Otóż wiedz matko, że mam dość tej rutyny, wyciągam do niej pomocną dłoń, chcę pomóc aby zdała egzamin. A ona?! Po prostu ma to gdzieś! - po mimice było widać jak wstrzymuje się od innych zbędnych komentarzy bo doskonale wiedział,że pogorszyły one tylko sprawę.

-Nie prawda kiedy proszę ciebie o pomoc to mówisz,że mam sama sobie poradzić z problemem! Nie udawaj,że... - kobieta rzuciła gniewne spojrzenie na Claire a ona wstrzymała się od dalszych docinek. W tym czasie Rafael zignorował wypowiedź siostry i już dawno znajdował się w innym pokoju. Po całej akcji kobieta wyszła przygotować śniadanie a dziewczyna w spokoju się przygotowywała. Podczas śniadania atmosfera była napięta, mało kiedy ktoś zabierał głos podczas gdy kobieta mówiła wręcz monolog. Ani Claire ani Rafael nie mieli ochoty na jakąkolwiek rozmowę a na pewno nie ze sobą nawzajem. Po zjedzonym śniadaniu czy chcieli czy nie musieli razem iść do Bazy Wojowników. Po drodze panowała cisza aż do czasu...

-Musisz ciągle wymyślać coś i wykręcać się od zajęć teoretycznych...?- zapytał się spokojnym głosem.

-Kiedy ja mówię prawdę. Całą teorię praktycznie nauczyłam się na pierwszym roku, przez te pozostałe 4 lata powtarzamy na okrągło to samo... Nudzi mi się. - powiedziała z widocznym zniesmaczeniem.

-Nie rozumiesz, że tu nie chodzi nudzi mi się czy też nie ale jeśli nie będziesz obecna na wyznaczonych lekcjach z praktyki to nie dość,że wpłynie to na frekwencje a tym samym nie dopuszczą cię do egzaminu to w dodatku nie zrobisz niczego w praktyce. Co ja mówię, nawet teraz masz problem z najprostszymi rzeczami bo nie przykładasz się do opanowania teorii.

Dziewczyna nie była zadowolona z zaprezentowania jej słabości przesz brata.

-A więc dlaczego mi nie pomożesz po prostu?- z pewnością siebie spytała się.

-Eh... Claire. Jesteś już pełnoletnia więc zachowuj się jak przystało na ten wiek a nie zadajesz durne pytania. Dlaczego ci nie pomagam w ćwiczeniu umiejętności? Bo domyślam się, że tylko takie pytanie wchodzi w rachubę. Nie chcę żebyś polegała tylko na mnie, zresztą jak mam ci pomóc jak nie rozumiesz co do ciebie mówię bo się nie uczysz? To, że jestem jednym z wyższych w siłach zbrojnych, nie oznacza, że mam obowiązek cie wszystkiego uczyć. System w szkole jest wystarczający, a dużo zależy od twoich chęci. Nie ważne i tak tutaj się rozdzielamy, muszę jeszcze przed pracą wpaść do sekcji badawczej. Zatem do zobaczenia.

 

Po długiej wypowiedzi brata dziewczyna również się z nim pożegnała myśląc nad słowami brata. Szła drogą, którą chodzi prawie codziennie więc znała każdy szczegół na pamięć. Idąc zamyśloną spoglądała na prawo gdzie znajdowała się sekcja badawcza później na lewo gdzie był budynek zajęć praktycznych. Dochodząc do budynku zauważyła coś niepokojącego, gdyż nikogo tam nie było. Miała milion wersji, w końcu Claire ma niesamowicie dużą wyobraźnie. Cóż na jej nieszczęście zajęć nie było bo pomyliła dni.... Biedna zrozumiała swój błąd będąc pod samymi drzwiami czytając kartkę z rozpiską dni i godzin zajęć.Nieco wkurzona swoją pomyłką wracała do domu bo nie miała ochoty na robienie czegokolwiek dzisiaj.

-Ehh.. Szkoda, że nie mam takich dobrych relacji z bratem jak to było kiedyś. Pamiętam ten dzień kiedy go poznałam i zamieszkałam z nim

 

Claire przypomina sobie historię:

Kiedy byłam mała, mało kiedy widywałam moje rodzeństwo. Mimo rzadkiego spotykania się z nimi myślę, że moja podświadomość celowo zapamiętywała ich twarze, zachowania. Było mi łatwiej, gdy po raz kolejny widziałam siostrę czy brata pamiętając ich. Rafael jest z nas wszystkich najstarszy i pomimo tak dużej różnicy wieku potrafiłam się dobrze dogadywać z nim. To były dobre czasy, kiedy moi rodzice jeszcze żyli. - dziewczynie napłynęły łzy do oczu, po jej twarzy było widać tęsknotę za rodzicami.

Chwilę później kontynuowała:

Mimo, że miałam zaledwie 8 lat gdy ich straciłam, choć nie wiem jak to się wydarzyło, gdy o tym myślę nic nie mogę sobie przypomnieć. Brat mówił, że najprawdopodobniej na skutek wstrząsu dla tak małego dziecka, po prostu zapomniałam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić po śmierci mamy i taty... Nie sądziłam, że Josephine przygarnie mnie do siebie i będę mieszkać z nią i bratem. Jakby nie patrzeć była to pierwsza kobieta, z którą mój ojciec miał dziecko.... Powiedziała,że mam na nią mówić ciociu i tak zostało do dnia dzisiejszego. Później zapisałam się do szkoły wojskowej i ten rok jest ostatnim rokiem nauki. Międzyczasie poznałam wielu dobrych nadprzyrodzonych choć ludzi u nas w Strefie też jest dość dużo. Później od różnych osób słyszałam obelgi odnośnie 32 lutego. Nie mam pojęcia co to oznacza...Jaki 32 w dodatku luty? Absurd goni absurd... Przezywali mnie, aż pewnego dnia nazwali mnie...- w tym momencie głos dziewczyny zadrżał.

 

Ucichła.Jeszcze dość długi czas szła do domu a gdy doszła opowiedziała cioci o tym ,że zajęć nie było i poszła na polanę poćwiczyć swoje umiejętności bojowe. Nadszedł wieczór więc dziewczyna wróciła do domu. Gdy Rafael dowiedział się o błędzie jaki popełniła Claire, znalazł kolejny powód do drażnienia siostry. Dziewczyna się wkurzała zaś jego samego to bawiło. Na następny dzień poszła na zajęcia z praktyki.

-Dzisiaj omówimy system dziedziczenia mocy od rodziców. -powiedział nauczyciel.

-Cooo?! Znowu to samo?! - wykrzyczeli wszyscy razem.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Wiesz że nawet niezłe. Czekam na więcej.
  • K96 23.11.2014
    bardzo się cieszę :)
  • NataliaO 23.11.2014
    ma opowiadanie potencjał ; 4
  • Katerina 24.11.2014
    Wow. Fane, takie świerze
  • Wiem że jestem nudny ale apel do nowych autorów by czytali teksty innych i je komentowali.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania