Koszmar w dniu Wszystkich Świętych. Rozdział XVII ostatni.
Wrocław 2001 r.
Tatiana, gdy była już w domu u swojej mamy, nie mogła jej się naopowiadać każdego dnia, co miała i jak miała, co przeszła i co przeżyła całą masę dramatycznych wspomnień, typową podróż przez mękę. Jej mama wprost nie dowierzała, jak to wszystko od niej usłyszała, i strasznie córce współczuła, była wręcz oszołomiona że o niczym nie wiedziała, i że dopiero się od Tatiany dowiedziała, jak powróciła, do domu uciekając. A tak ogólnie to kobieta była taka uradowana, że wreszcie była u mamy w domu, że w końcu nie była obserwowana na każdym kroku, i na reszcie bezpieczna to było dla niej najważniejsze, że nic jej już nie groziło. Mocno wierzyła w to, że te wszystkie złe chwile pójdą w zapomnienie i nigdy już do jej głowy nie wrócą, tylko jak na tamten czas miała w myślach cały czas ten koszmar, jaki ją spotkał i tę przeklętą wieś z jej mieszkańcami, przez którą, walczyła z silną depresją, która przerodziła się, w traumę i potrzebowała pomocy specjalistów, długo leczyła się psychiatrycznie, chodziła na terapię, i korzystała z wizyt u psychologa. Trauma była wykryta u niej tak głęboka, że minęło bardzo dużo czasu, bo wciąż nie mogła się odnaleźć na swoim miejscu to wszystko solidnie odbiło, się na jej psychice, bo miała to wszystko przed oczami, nie mogła w nocy spać, miała lęki, omamy, majaczenia nawet bała się wyjść sama na dwór. Bo wydawało jej się, że nawet i we Wrocławiu ktoś będzie jej chciał coś zrobić - ktoś z wioski pod Elblągiem to były już tylko jej urojenia, które tak się objawiały. Kobieta długo się leczyła by wyjść na prostą i przez ten czas odpuściła sobie na razie pracę, ale postanowiła sobie, że jak tylko stanie na nogi to znajdzie sobie znów nową pracę i nowe mieszkanie, by żyć tak jak dawniej, na własną rękę zaczynając żyć od nowa, na tamten czas dobrze jej było u swojej mamy. A co do listu to któregoś dnia Tatiana zapytała, mamę jak już wróciła, do domu na stałe, czy go dostała ten, który wysłała do niej przed Wszystkimi Świętymi, a mama odpowiedziała jej, że.
- Nie córeczko do dziś go nie mam.
- No właśnie tak myślałam - bąknęła jej Tatiana.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania