Poprzednie częściKowalska - część 1

Kowalska - część 4

Do szkoły przyjechała ekipa odszczurzająca. Kowalska właśnie szła korytarzem do toalety. Miała ochotę się odpalić. Weszła do kabiny, wyciągnęła papierosa, zapałki i po chwili rozkoszowała się spływającym do płuc dymem. Nagle usłyszała, że główne drzwi się otworzyły i weszła grupa ludzi.

– Tutaj można by zacząć, panowie – usłyszała głos dyrektora Jątczaka.

– Ino panie, niech tu nie wchodzom. To trucizna jest – mówił zachrypnięty, męski bas.

– Una działo jak narkotyki, tak godajo – odezwał się drugi męski głos.

– Nie ma obawy, panowie. Powiem woźnej Zofii, będzie pilnowała.

Kowalska usłyszała trzaśnięcie drzwi. „Dyro chyba wyszedł” – pomyślała. Chwilę potem rozległ się syczący dźwięk jakby coś było rozpylane. „O fuck, wąż” - pomyślała. Zobaczyła jak spod sąsiedniej kabiny wpełza kolorowy, olbrzymi gad. Uniósł się na wysokość twarzy dziewczyny. Puścił do niej oko i wyjął jej z ust papierosa. Zaciągnął się z rozkoszą. Ogonem otworzył drzwi, zapraszając, by wyszła pierwsza.

– Milasek – powiedziała Kowalska. – Jaki dżentelmen.

Wyszła z wężem z kabiny. Podeszli do okna. Zobaczyła lecącą katechetkę Zduńską. Miała w rękach paczkę z nasionami i rozrzucała je beztrosko po szkolnym placu. Kowalska spojrzała w dół. Na boisku biegały żyrafy i głowami osadzonymi na długich szyjach odbijały piłkę. Wąż trącił ją delikatnie ogonem w udo i kiwnął w kierunki drzwi wyjściowych.

– Idę skarbie, idę – odparła.

Wąż znów przepuścił ją pierwszą. Na korytarzu zobaczyła lamę, która na jej widok zaczęła pluć z wściekłością (jak to lamy). Wąż złapał Kowalską za rękę i pociągnął w stronę gabinetu chemicznego. Poddała mu się bez oporu. Kiedy weszli, gad zachęcająco kiwnął w kierunku szafy z chemikaliami. Kowalska wzięła krzesło i rozbiła nim szybę oddzielającą ją od przeróżnych płynów i proszków. Waż uruchomił w tym czasie palnik. Kowalska zaczęła beztrosko podgrzewać wszystko, co jej wpadło w ręce.

– Ale jazda! – krzyknęła do węża.

Nagle, coś ją popchnęło i odrzuciło na ścianę. Straciła przytomność.

Znalazła ją woźna Zofia kierowana dobiegającymi z klasy wybuchami.

– No jak zwykle. Nie kto inny, tylko Kowalska.

 

CDN…

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania